Czwartek, 19 września 2024

Oni potrzebują pomocy. Czekają na dawcę

2014-11-07 18:36:47 (ost. akt: 2014-11-07 18:48:35)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Podziel się:

Mają kochające rodziny i ogromną wolę walki. Krzysztof i Grzegorz chorują na ostrą białaczkę szpikową. Ratunkiem jest dla nich przeszczepienie szpiku. Czekają na dawcę. I Ty możesz nim zostać.

Krzysztof Leszczyński ma 50 lat. Kochającą żonę Bogusławę i dwóch synów — 24-letniego Łukasza i 28-letniego Kamila. W czerwcu dowiedział się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową i czeka go długa i ciężka terapia. By wrócił do zdrowia konieczne jest przeszczepienie szpiku.
— Terapia jest ogromnym obciążeniem dla organizmu, odporność spada do niemal zerowego poziomu. Niemal miesiąc przebywa się w szpitalu, w izolatce — opowiada pan Krzysztof. — Potem chwila przerwy, do domu i kolejne kilka tygodni w szpitalu. Nie da się jednak uniknąć powikłań. Ja przeszedłem m.in. bardzo ciężkie zapalenie płuc, potem dołączyła grzybica płuc. Podtrzymuje mnie myśl, że to wszystko służy temu, bym wyzdrowiał. Liczę na to, że znajdzie się dawca, dzięki któremu będzie można wykonać przeszczepienie komórek macierzystych. Teraz przede mną ostatni cykl chemioterapii, a potem powinien odbyć się przeszczep.

Wrócić do normalności


— Człowiek żyje nadzieją, że jednak ten dawca znajdzie się szybko. I będę mógł wrócić do normalności. Zdaję sobie jednak sprawę, że chorobą nie rządzi matematyka, a biologia. I nie zawsze wszystko da się zaplanować — dodaje pan Krzysztof.
Pana Krzysztofa wspiera żona, synowie, przyjaciele, znajomi. Wszyscy wysyłają maile, szukają chętnych, którzy mogą stać się potencjalnym dawcą. Kibicują mu też koledzy z pracy w zakładzie motoryzacyjnym w Stawigudzie.

W końcu trafię na dawcę


Grzegorz Stankiewicz ma 35 lat, żonę i ukochaną 4-letnią córkę Natalię. Najważniejszą rolą jest dla niego bycie tatą. Jest honorowym krwiodawcą. W lipcu, w trakcie badań okazało się, że jego wyniki nie są najlepsze. Były drobne infekcje, ale nie spodziewał się, że to zapowiedź tak ciężkiej choroby.
— Diagnoza była dla mnie szokiem — ostra białaczka szpikowa. Kiedy trafiłem do szpitala, już mnie z niego nie wypuścili. Teraz przyjmuję chemioterapię, by zyskać na czasie, zanim znajdzie się dawca — mówi pan Grzegorz. — Wiadomo, że człowiek ma w sobie wolę walki. Ale bez wsparcia żony Wioletty, brata, rodziców, całej rodziny i kolegów z pracy nie wiem czy bym to wszystko przetrwał. To taki kopniak, że nie możesz się poddać.
Akcję pomocy organizują koledzy z pracy. Odbywają się rejestracje potencjalnych dawców, nawet mecz piłki nożnej.
— Marzenia? Oprócz tego, by znalazł się dawca? Chciałbym kiedyś skoczyć ze spadochronem. Kiedyś byłem już blisko skoku na bungee, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem. No chyba, że lekarz zabroni. Nie chciałbym, by mi ten darowany szpik gdzieś uciekł — uśmiecha się pan Grzegorz. — Co chwilę słyszy się, że jednak znajduje się dawca. Może więc i mi się uda. Podobno prawdopodobieństwo trafienia na taką osobę jest większe, niż trafienie szóstki w totka. Dla mnie teraz liczy się tylko jedno — życie!
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Grzegorz i Tomasz potrzebują twojej pomocy. Poszukiwani są dawcy szpiku. Najbliższe rejestracje — 14, 15 i 16 listopada w godz. 12-18 w Aurze oraz 15 i 16 listopada w godz. 12-18 w Galerii Warmińskiej.


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB