Od poniedziałku, 8 grudnia zamknięty będzie odcinek ulicy Kościuszki w pobliżu dworca. Miasto ma wizję pięknej arterii z tramwajami. Z kolei właściciele całkiem realne widmo finansowej katastrofy, bo zamknięcie tego odcinka ma potrwać co najmniej do końca kwietnia 2015 roku.
Właściciele firm z zamykanego w poniedziałek odcinka ul. Kościuszki (od pl. Konstytucji 3 Maja do ul. Kętrzyńskiego) z niedowierzaniem przyjmują informację o tym, że część ulicy będzie przez pół roku wyłączona z ruchu. Większość o planach miasta dowiedziała się od nas. Niektórzy w połowie tygodnia dostali plakaty, na których został przedstawiony schemat ul. Kościuszki, z zaznaczonym zamkniętym odcinkiem. Nikt z władz miasta nie rozmawiał z nimi o tym wcześniej, nie uprzedził, nie przygotował...
Jak utrzymam pracowników?
— Gdyby zamykali tę ulicę w styczniu, nie towarzyszyłoby temu tyle złych emocji. A tak w okresie przedświątecznym zawsze jest dużo klientów, człowiek jest w stanie zabezpieczy choć trochę przyszłość — mówi przygnębiony Artur Zacharzewski, właściciel salonu fryzjersko-kosmetycznego. — Bardzo źle to wszystko widzę. Już teraz mogę powiedzieć, że będą to straty rzędu co najmniej 30-40 procent. Zatrudniam 10 osób, jeśli nie będzie dochodów, nie wiem czy będzie mnie dalej na to stać. A gdzie moi ludzie znajdą pracę?
— To cios w małe firmy, które same sobie tworzą miejsca pracy. Większe firmy w takich sytuacjach są w stanie się obronić, a my? A podatki trzeba płacić, czynsz, ZUS. Nikogo nie interesuje, że nie ma z czego — denerwuje się Anna Lenartowicz, właścicielka sklepu z używaną odzieżą. — I tak jest ciężko się utrzymać. A teraz? Mam tylko nadzieję, że do mnie ludzie jeszcze jakoś dojdą, że będzie im się chciało.
Jedyna nadzieja w klientach
Część przedsiębiorców odsuwa od siebie czarne myśli. W kolejnym salonie kosmetycznym i fryzjerskim oraz w sklepie pszczelarskim wierzą, że może tak źle nie będzie.
— Mamy dużo stałych klientek, mało kiedy trafia do nas ktoś z ulicy. Na pewno będzie to dla nas duże utrudnienie, zresztą po raz pierwszy o tym słyszę. Mamy jeszcze parking przy Dekadzie, gdzie można zaparkować. Ale jeśli ten remont ma tak długo to trochę przesadzili — mówi Natalia Kleina z salonu.
— Mamy stałych klientów, pszczelarzy z całego województwa, którzy dostarczają nam towar. Na pewno będzie ciężko, bo wielu z nich dojeżdża samochodami, ale mam nadzieję, że damy sobie radę — nie traci nadziei Anida Krupienik ze sklepu pszczelarskiego.
Potraktowani jak skansen
Już mniej optymistyczny nastrój panuje w Mydlarni i pobliskim sklepie medycznym.
— Dla mnie prace na tym odcinku, brak dojazdów przez kilka miesięcy oznacza, że będę musiała zamknąć firmę. To jest nie do pomyślenia, będę domagać się od miasta odszkodowania — denerwuje się Małgorzata Czerwińska, właścicielka Mydlarni u Franciszka.
— Odcina się nas od świata! Nie tak dawno uniemożliwiono nam podjazd do sklepu od tyłu budynku, bo postawiono tam słupki. Teraz uniemożliwi się nam dostęp od frontowego wejścia. A jak mają do nas docierać dostawcy? To kilkadziesiąt kartonów, które ten człowiek musi przenieść z samochodu. A jak to zrobi, kiedy nie będzie miał możliwości, by podjechać? — pyta zdenerwowany Mirosław Jędruszczak, właściciel sklepu medycznego. — Jaki jest sens stawiania słupków z tyłu posesji, skoro się wie, że ta ulica będzie zamknięta?! Czujemy się osaczeni, chcą nas zamknąć i potraktować jako skansen ludzi, którym podstawia się nogę. Niestety, perspektywa zza urzędniczego biurka jest zupełnie inna. Czy chcę protestować? To nic nie da. Rolnicy pójdą z kosami, górnicy z kilofami, a ja z czym mam pójść? Ze strzykawką czy mam wziąć protezę? Wybiera się taką porę, kiedy ludziom najbardziej utrudni to życie. Przyjdzie mróz i tak plac budowy będzie pusty.
Zaciskanie pasa
W sens protestów właściciele firm nie wierzą.
— Na pewno stracę klientów. Komu będzie chciało się chodzić po rozkopach, żeby do mnie dotrzeć?! Na szczęście mam jeszcze jeden sklep na Zatorzu, więc ten nie jest moim jedynym źródłem utrzymania — mówi Grzegorz Święcicki, właściciel sklepu z telefonami komórkowymi. — Protesty też nic nie dadzą. Rada Kościuszki chodziła i zbierała podpisy, by sprzeciwić się inwestycji. Nic to nie dało. Jak inwestycja idzie w ruch, jest nie do powstrzymania. Zobaczymy, jak słynna piekarnia przetrwa, kiedy remont dojdzie to tamtego odcinka ulicy. I co się będzie wtedy działo...
Inni próbują się pocieszać...
— U mnie taka branża, że wędkarze raczej przyzwyczajeni do chodzenia. Wiadomo jednak, że każdy dziś woli podjechać autem, więc na pewno spadną nam dochody — zamyśla się Zygmunt Jaczewski, właściciel sklepu wędkarskiego. — Kolega z Żeromskiego, kiedy robili im remont stracił strasznie dużo pieniędzy. A tylko remontowali jedną część tej ulicy i był zakaz zatrzymywania się i postoju. Może uratuje nas to,że lokal jest mój własny, więc czynszu nie płacę. Ludzi nie zatrudniam, bo prowadzimy firmę razem z żoną. Na pewno będzie trzeba wielu rzeczy sobie odmówić, na urlop na pewno nie pojedziemy. Trzeba mieć tylko nadzieję, że remont potrwa pół roku, a nie 1,5 roku.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Bez odpowiedzi
O to, dlaczego przedsiębiorcy z zamykanego w poniedziałek odcinka ul. Kościuszki, o inwestycji dowiedzieli się od nas zapytaliśmy Urząd Miasta w Olsztynie. Niestety, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, podobnie jak na pytanie, czy przewidziano jakiekolwiek odszkodowania dla tych przedsiębiorców.
Powtórka z historii?
To nie pierwszy raz, kiedy z powodu przeprowadzenia inwestycji miejskich cierpią przedsiębiorcy. W 2012 roku odbiło się na nich zamknięcie ul. Niepodległości. Wcześniej zapłacili za przedłużającą się przebudowę ul. Artyleryjskiej.
Komentarze (159) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
jasio #1725855 | 31.0.*.* 30 kwi 2015 21:10
jaki pan taki kram ...czy ktokolwiek wierzył ze grzymowicz da radę - z budową obory może tak ...
! odpowiedz na ten komentarz
wredota #1615884 | 195.154.*.* 22 gru 2014 16:40
A myślicie że co się dzieje na Towarowej? Spadki obrotów z klientami detalicznymi o 50-60%, a o jakiejkolwiek rekompensacie można zapomnieć. Kij w oko takim władzom.
! odpowiedz na ten komentarz
Gościu #1605584 | 178.43.*.* 12 gru 2014 11:50
Park Staromiejski - to samo. Miał być wyremontowany do czerwca br. a będzie .... do czerwca ale roku przyszłego!!! I po jaką cholerę było całą powierzchnię roz...ć i zamykać?
! odpowiedz na ten komentarz
Gościu #1605583 | 178.43.*.* 12 gru 2014 11:49
Park Staromiejski - to samo. Miał być wyremontowany do czerwca br. a będzie .... do czerwca ale roku przyszłego!!! I po jaką cholerę było całą powierzchnię roz...ć i zamykać?
! odpowiedz na ten komentarz
Stary drogowiec #1601169 | 88.156.*.* 8 gru 2014 22:39
Skandalem jest, że rozkopuje się wszystko na trasie tramwajów, a robota idzie jak krew z nosa.W Niemczech takie inwestycje robi się odcinkami, oo zakończeniu jednego otwiera się go i zaczyna następny odcinek. Wszystkich pracowników i sprzęt kumuluje się na danym odcinku. A tak jesteśmy w Olsztynie w ciemnej d...ie.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)