Olsztyńska firma Arbet została wybrana Deweloperem Roku 2014 w IV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Budowlanego, zorganizowanego przez Centralne Biuro Certyfikacji Krajowej. O sukcesie mówi Andrzej Bogusz, prezes firmy Arbet.
Zacznijmy od gratulacji, Arbet został wybrany właśnie najlepszym deweloperem w Polsce.
— Byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że ta nagroda mnie nie cieszy. Cieszy mnie bardzo. To docenienie nie tylko pracy mojej, ale wszystkich ludzi, którzy pracują w naszej firmie. Jest to konkurs ogólnopolski, a na rynku krajowym jest wielu mocnych graczy. Dodam też, że ważnym kryterium były opinie klientów, czyli osób, które skorzystały z naszych usług. To potwierdza, że konkurs był merytoryczny i obiektywny.
— Byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że ta nagroda mnie nie cieszy. Cieszy mnie bardzo. To docenienie nie tylko pracy mojej, ale wszystkich ludzi, którzy pracują w naszej firmie. Jest to konkurs ogólnopolski, a na rynku krajowym jest wielu mocnych graczy. Dodam też, że ważnym kryterium były opinie klientów, czyli osób, które skorzystały z naszych usług. To potwierdza, że konkurs był merytoryczny i obiektywny.
A z czego według Pana wynika sukces Arbetu?
— Można na to spojrzeć z dwóch płaszczyzn. Po pierwsze, moi pracownicy jak i ja jesteśmy bardzo zaangażowani w swoją pracę. Nie kończę pracy o godz. 16, jestem wtajemniczony i aktywnie uczestniczę we wszystkich etapach powstawania inwestycji. Kolejna rzecz to planowanie. My nie koncentrujemy się na tym, co tu i teraz, ale z wyprzedzeniem myślimy o tym, gdzie kupić grunty pod inwestycje. I nigdy nie nastawiamy się na tylko jedną lokalizację, bo to oczywiste, że nie zawsze wszystko się udaje. Zdarza się, że jest się zainteresowanym danym gruntem, ale nie udaje się go kupić, ale wtedy nie można się poddawać, tylko mieć plan B na inne atrakcyjne lokalizacje. Kolejny aspekt to gromadzenie kapitału. Ja nie przejadam zysków z inwestycji, nie wydaję na prywatne luksusy, ale inwestuję w rozwój Arbetu.
A drugi aspekt sukcesu?
— Ten jest już dobrze widziany dla naszych klientów. To dbałość o detale. U nas metr kwadratowy kosztuje 50 czy 100 zł więcej niż u konkurencji, ale w zamian za to nie obniżamy jakości materiałów, przykładamy wagę do każdego szczegółu. To procentuje w przyszłości, gdy korzystamy z mieszkania. Konkurencja tylko przez obniżanie ceny, do niczego dobrego nie prowadzi.
Ale i wam zdarzają się usterki...
— To prawda. Ja jestem wdzięczny za to, że od czasu do czasu dostajemy jakąś reklamację, bo to nas stale dopinguje do podnoszenia jakości naszych usług. Żadna reklamacja nie zostaje bez odpowiedzi, bez interwencji. Zdarza się, że dotyczą one spraw błahych, wynikają z faktu, że ktoś ma problem z przekręceniem głowicy od zaworu, ale nasi klienci wiedzą, że w takich sprawach nie zostają bez pomocy.
— Można na to spojrzeć z dwóch płaszczyzn. Po pierwsze, moi pracownicy jak i ja jesteśmy bardzo zaangażowani w swoją pracę. Nie kończę pracy o godz. 16, jestem wtajemniczony i aktywnie uczestniczę we wszystkich etapach powstawania inwestycji. Kolejna rzecz to planowanie. My nie koncentrujemy się na tym, co tu i teraz, ale z wyprzedzeniem myślimy o tym, gdzie kupić grunty pod inwestycje. I nigdy nie nastawiamy się na tylko jedną lokalizację, bo to oczywiste, że nie zawsze wszystko się udaje. Zdarza się, że jest się zainteresowanym danym gruntem, ale nie udaje się go kupić, ale wtedy nie można się poddawać, tylko mieć plan B na inne atrakcyjne lokalizacje. Kolejny aspekt to gromadzenie kapitału. Ja nie przejadam zysków z inwestycji, nie wydaję na prywatne luksusy, ale inwestuję w rozwój Arbetu.
A drugi aspekt sukcesu?
— Ten jest już dobrze widziany dla naszych klientów. To dbałość o detale. U nas metr kwadratowy kosztuje 50 czy 100 zł więcej niż u konkurencji, ale w zamian za to nie obniżamy jakości materiałów, przykładamy wagę do każdego szczegółu. To procentuje w przyszłości, gdy korzystamy z mieszkania. Konkurencja tylko przez obniżanie ceny, do niczego dobrego nie prowadzi.
Ale i wam zdarzają się usterki...
— To prawda. Ja jestem wdzięczny za to, że od czasu do czasu dostajemy jakąś reklamację, bo to nas stale dopinguje do podnoszenia jakości naszych usług. Żadna reklamacja nie zostaje bez odpowiedzi, bez interwencji. Zdarza się, że dotyczą one spraw błahych, wynikają z faktu, że ktoś ma problem z przekręceniem głowicy od zaworu, ale nasi klienci wiedzą, że w takich sprawach nie zostają bez pomocy.
Tworzycie inwestycje na wysokim poziomie, jesteście doceniani w konkursach ogólnokrajowych. Czy ma pan jeszcze jakieś marzenia zawodowe?
— Do wyników konkursu podchodzę z dystansem. W tym roku wygraliśmy my, w przyszłym wygra ktoś inny. A marzenia? Mamy wizję dalszego rozwoju naszej firmy, ale nie chcę jej zdradzać jeszcze. Natomiast, pragnienie mam jedno, żeby Olsztyn był bardziej przyjazny dla inwestorów. Teraz, gdy spotykam się z przedsiębiorcami z innych stron Polski i oni słyszą, że jestem z Olsztyna, wyrażają szacunek, że takim mieście, udaje mi się budować z sukcesem. Dlatego chciałbym, żeby miast przestało przeszkadzać inwestorom, bo na wsparcie nie liczę. Ale chciałbym, żeby skończyły się wypowiedzi, że oni muszą działać zgodnie z przepisami, bo to stawia nas, inwestorów w roli cwaniaczków, którzy namawiają do naginania prawa. A tak nie jest. Ja bardziej niż władze muszę przestrzegać prawa, bo oni ryzykują tylko utratę stanowiska, a ja upadek firmy, pozbawienie pracy moich ludzi i siebie. Działamy zgodnie ze standardami, a nawet sami sobie je zawyżamy, co takie konkursy jak ten, potwierdzają.
— Do wyników konkursu podchodzę z dystansem. W tym roku wygraliśmy my, w przyszłym wygra ktoś inny. A marzenia? Mamy wizję dalszego rozwoju naszej firmy, ale nie chcę jej zdradzać jeszcze. Natomiast, pragnienie mam jedno, żeby Olsztyn był bardziej przyjazny dla inwestorów. Teraz, gdy spotykam się z przedsiębiorcami z innych stron Polski i oni słyszą, że jestem z Olsztyna, wyrażają szacunek, że takim mieście, udaje mi się budować z sukcesem. Dlatego chciałbym, żeby miast przestało przeszkadzać inwestorom, bo na wsparcie nie liczę. Ale chciałbym, żeby skończyły się wypowiedzi, że oni muszą działać zgodnie z przepisami, bo to stawia nas, inwestorów w roli cwaniaczków, którzy namawiają do naginania prawa. A tak nie jest. Ja bardziej niż władze muszę przestrzegać prawa, bo oni ryzykują tylko utratę stanowiska, a ja upadek firmy, pozbawienie pracy moich ludzi i siebie. Działamy zgodnie ze standardami, a nawet sami sobie je zawyżamy, co takie konkursy jak ten, potwierdzają.
A która z inwestycji jest ulubieńcem, oczkiem w głowie prezesa?
— Każda z naszych inwestycji coś dla nas znaczyła, z każdą wiążą się określone wspomnienia i emocje. Jeśli jednak muszę wybrać jedną, to na pewno jest to Leśna. Marzyłem o inwestycji, która nie tyle mnie będzie się podobała, ale która będzie spełnieniem oczekiwań i marzeń klientów. To oni ją doceniają, zachwycają się miejscem i jakością. I o to właśnie chodzi.
Anna Szapiel-Danylczuk
— Każda z naszych inwestycji coś dla nas znaczyła, z każdą wiążą się określone wspomnienia i emocje. Jeśli jednak muszę wybrać jedną, to na pewno jest to Leśna. Marzyłem o inwestycji, która nie tyle mnie będzie się podobała, ale która będzie spełnieniem oczekiwań i marzeń klientów. To oni ją doceniają, zachwycają się miejscem i jakością. I o to właśnie chodzi.
Anna Szapiel-Danylczuk
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
odtajniony #1606253 | 88.156.*.* 12 gru 2014 20:48
".... jestem wtajemniczony i aktywnie uczestniczę we wszystkich etapach powstawania inwestycji"....To farciarz ,wszystko mu zdradzą ,znaczy sie ma charyzme- gosciu.
! odpowiedz na ten komentarz
Tom Dee #1606127 | 88.156.*.* 12 gru 2014 19:09
A jak wypada w kategorii zbudowanych ale niesprzedanych lokali ?
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz