Piątek, 22 listopada 2024

Czy z olsztyńską edukacją jest bardzo źle?



2015-02-01 14:00:00 (ost. akt: 2015-01-30 17:01:22)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Podziel się:

Do takiego wniosku można dojść patrząc na aktywność olsztyńskich radnych. W komisji edukacji zasiada aż 13 spośród 25 członków Rady Miasta. Czy liczny skład przełoży się na liczbę uchwał? Sprawdziliśmy.





Komisja edukacji jest najliczniejszą komisją w olsztyńskiej radzie miasta. Liczyła 15 członków, jednak na ostatniej sesji z udziału w niej zrezygnowali Joanna Misiewicz i Marcin Kuchciński, oboje z Platformy Obywatelskiej. Nadal jednak w komisji edukacji mają swoich przedstawicieli prawie wszystkie kluby. Prawie, bo zabrakło jedynie przedstawiciela SLD. Co sprawiło, że radni tak licznie zgłosili się do pracy właśnie w tej komisji? Zapytaliśmy przedstawicieli wszystkich klubów.




Wanda Agnieszka Jabłońska

Ponad Podziałami, przewodnicząca komisji



— Moim zdaniem frekwencja wynika z dużego zainteresowania tematem. Czas zweryfikuje liczbę radnych, nie tylko w tej komisji. Mnie temat edukacji jest bliski, bo zajmuję się nim już od trzydziestu lat jako nauczyciel, dyrektor. Zależy nam na tym, by zająć się szkolnictwem specjalnym. Kształceniem dzieci niepełnosprawnych realizowanych zarówno w placówkach specjalnych, jak i ogólnodostępnych. Zbieramy dane, które pozwolą określić, czy jest np. zapotrzebowanie na zajęcia socjoterapeutyczne dzieci z zespołem Aspergera. Wśród podejmowanych tematów będzie promocja osiągnięć edukacyjnych uczniów uczęszczających do olsztyńskich szkół, ale również przedszkoli. Trzeba również spowodować, by szkolnictwo zawodowe stało się atrakcyjne dla młodzieży. Po pierwsze — daje zawód, a po drugie — nie zamyka drogi do dalszego kształcenia. Można skończyć technikum, skończyć studia, a jednocześnie mieć zawód w kieszeni. Mamy dużo szkół zawodowych, trzeba więc opracować plan strategii. Kolejny problem — sieć przedszkoli. Od 2016 roku władze gminy mają zapewnić miejsce w przedszkolach już czterolatkom. Można pozyskać miejsca w przedszkolach niepublicznych. W ten sposób jednak, by obowiązywały w nim te same opłaty, co w placówkach prowadzonych przez gminę. Zależy mi również na tym, by wspierać jednostki organizujące zajęcia pozalekcyjne. Trzeba zachęcić dyrektorów szkół, by pozyskiwali pieniądze z różnych źródeł. Do spraw edukacji trzeba podchodzić w bardzo przemyślany i zorganizowany. Tu liczy się dobry plan.




Ewa Małgorzata Piotrkowska, 
Prawo i Sprawiedliwość



— W mojej ocenie powodem licznego składu był wybór pani Wandy Agnieszki Jabłońskiej na przewodniczącą komisji. Aby dana osoba otrzymała poparcie, musi mieć większość głosów. Te przypuszczenia potwierdza fakt, że w czasie ostatniej sesji dwie osoby się już wypisały. Problemy olsztyńskiej edukacji? Mam zamiar zainteresować się sprawą naboru do przedszkoli. Druga sprawa — remont obiektów szkół zawodowych. Edukacja otrzymała w tym roku 3 miliony złotych na wszystkie remonty. Chciałabym się dowiedzieć, czy remonty będą dotyczyć również budynków, w których mieszczą się szkoły zawodowe. Po trzecie chciałabym przyjrzeć się organizacji pomocy logopedycznej w przedszkolach, szkołach podstawowych. Uważam, że jest zapotrzebowanie na tego typu poradnictwo. Trzeba skontrolować, ile logopedów jest w tej chwili zatrudnionych w placówkach i czy pomoc logopedyczna jest wystarczająca. Z jakiego powodu tak często pojawia się temat żłobków? Te jednostki wprawdzie nie są w kompetencji komisji edukacji, ale są tematem, nad którym trzeba się pochylić. Jeśli w czasie ostatniej sesji pada stwierdzenie wiceprezydenta, że chętnych do miejskich żłobków jest 2,5 razy więcej niż miejsc, to jest jest to problem. Trzeba się również zająć bezpieczeństwem w szkołach. Czyli m.in. zabezpieczeniami przeciwpożarowymi, dojazdem do placówek, stanem technicznym, m.in. instalacji. 




Ewa Renata Zakrzewska, 
Platforma Obywatelska



— Może tak liczny skład komisji wynika z zainteresowania olsztyńską oświatą? W poprzedniej kadencji była nas tylko czwórka. A wówczas udziałem w komisji nie byli zainteresowani nawet nauczyciele. Nie ulega wątpliwości, że czasem obszerny skład danej komisji jest ściśle związany z wyborem przewodniczącego. Pracowałam w komisji oświaty cztery lata i wiem, że wciąż jest dużo tematów, które czekają na rozwiązanie. Na przykład bezpieczeństwo w szkołach. Dzięki mojej inicjatywie powstały np. progi spowalniające przed szkołami. Chciałabym kontynuować temat sklepików szkolnych i żywienia dzieci w placówkach. Nie dopuszczać do sprzedaży niezdrowej żywności i np. zmniejszać czynsz osobom, które sprzedają owoce, sałatki i zdrowe przekąski. Będę również kłaść nacisk na zajęcia pozalekcyjne, czyli rozwijanie dziecięcych pasji. Starać się o dofinansowanie tych zajęć, premiowanie działań nauczycieli.




Maja Antosik,
Polskie Stronnictwo Ludowe



— To bardzo dobrze, że jest tak dużo członków komisji, bo to może dać wymierne korzyści dla naszej edukacji. Z pracą tej komisji jest powiązanych również z działaniami komisji rodziny i zdrowia, opieki społecznej i polityki senioralnej. Ja na pewno chciałabym się zająć dofinansowaniem wypoczynku dzieci w czasie ferii czy zajęć pozalekcyjnych. Wiadomo, że zawsze brakuje na to pieniędzy. Obecne ferie w placówkach miejskich to efekt działania poprzedniej komisji. Nasza praca ma polegać na tym, by te zajęcia były jak najbardziej atrakcyjne, urozmaicone. Trzeba poszukać możliwości dofinansowania działań placówek z pieniędzy unijnych. Zajęcia muszą być darmowe. Trzeba też korzystać z potencjału osiedlowych domów kultury. Nie zawsze te zajęcia wymagają dużych nakładów finansowych. Przed laty organizowałam zajęcia w osiedlowych ośrodkach kultury i wiem, że wiele zależy od naszego osobistego zaangażowania. Jestem na etapie poszukiwania rozwiązań. Trzeba pomagać w zdobywaniu pieniędzy np. świetlicom socjoterapeutycznych. Do tej pory działo się w tym temacie niewiele i trzeba to zmienić. Miejsca w żłobkach są problemem olsztyńskich rodzin. Powinno być ich dwa razy więcej. Młodych rodziców, którzy często pracują na umowach śmieciowych, nie stać na wynajęcie opiekunki. Trzeba zachęcać do zakładania przez mieszkańców, stowarzyszenia punktów przedszkolnych, np. przy wsparciu miasta. Trzeba też sprawić, by było większe dofinansowanie do podręczników w olsztyńskich szkołach. By to na przykład szkoły kupowały podręczniki, które mogą posłużyć przez kilka lat. Trzeba jednak zawsze brać pod uwagę tylko te pomysły, które mają realną szansę na realizację.





Czesław Jerzy Małkowski

Demokratyczny Olsztyn



— Sam się zastanawiałem, z czego wynika aż taka frekwencja. W zeszłej kadencji, jak nieobecny był tylko jeden członek komisji to nie mieliśmy quorum. Myślę niestety, że tak duża chęć uczestnictwa w komisji nie wynika u wszystkich z troski o edukację, ale o własne pieniądze, które radny może stracić za nieobecności. Mam jednak nadzieję, że dzięki tak dużemu składowi uda nam się więcej przeforsować dla dobra dziecka, że nie będziemy mieć tak dramatycznej sytuacji jak w budżecie miasta na ten rok. Nie głosowałem za przyjęciem budżetu, w którym na edukację przeznacza się tylko 240 tysięcy. Co za to można zrobić? Ile to jest w przeliczeniu na szkołę, na ucznia? Przecież to żart. A problemów do rozwiązania jest wiele. Ja na pewno będę się upominał o zajęcia pozalekcyjne w szkołach. Uważam, że powinniśmy do nich wrócić i znaleźć pieniądze na to. Podobnie jak na dodatek motywacyjny, który nie drgnął od 2012 roku. Trzecia kwestia to wynagrodzenie dla pracowników niepedagogicznych w szkołach, którzy obecnie są traktowani jak pracownicy drugiej, a nawet trzeciej kategorii. O te sprawy będę się dopominał, zabiegał. Ale nie spodziewajmy się efektów szybciej niż w przyszłym roku, jak będziemy uchwalać przyszłoroczny budżet, bo ten zdecydowanie nie wspiera edukacji.

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Towarzysz Szczuka #1653045 | 83.6.*.* 2 lut 2015 10:56

    Radnym podpowiadam, zamiast pleść androny o niezrozumiałych dlań sprawach weźcie się za konkrety. Np za dodatki funkcyjne dla dyrektorów. Podlegają one ustawie o informacji publicznej. Okaże się że dyrektor największej w województwie szkoły zatrudniającej ponad 200 nauczycieli o klasycznym polskim nazwisku (herbowym) dostaje 200 zł dodatku funkcyjnego czyli kieruje szkoła i personelem za owe 200 zł. Pensja dyrektora jest jego pensja nauczycielską która nalezy mu sięjak psu miska. Dyrektorzy (jest ich kilku) kierujący 10 krotnie mniejszymi szkołami o klasycznych ukraińskich nazwiskach otrzymują dodatek w wysokości 1500 zł. Czym (oprócz nazwiska) można ten rozrzut wynagrodzenia objaśnić? Może GO spróbuje ten problem naświetlić. Jakies ozcekiwania można miec po zmiane wiceprezydenta. Zobaczymy co jest mu bliższe, rzetelna i ciężka mozolna praca czy ziomkostwo?

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. była nauczycielka #1653027 | 95.40.*.* 2 lut 2015 10:17

    Droga Komisją!Bardzo proszę przeprowadzić zewnętrzny audyt szkoły specjalnej na Piłsudskiego.Uważam,że jest to wielkie przejadanie pieniędzy,bez żadnego efektu.Utrzymywanie tej twierdzy i internatów to jest ogromne generowanie kosztów bez efektów.Każda Rada omija ten temat,może Wy podejmiecie tę rękawice. Pozdrawiam

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. leyout #1653018 | 79.189.*.* 2 lut 2015 10:07

    Pani Radna z PIS pewnie nie wie, że szkoły zawodowe i ich baza materialna to jest sprawa powiatu a nie miasta. Należy przeczytać ustawę o samorządzie.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  4. Tom Dee #1652907 | 88.156.*.* 2 lut 2015 01:14

    Naszej lokalnej oświacie dolega dokładnie to, co ogólnopolskiej. To jest efekt obowiązywania tej bezsensownej ustawy o bezstresowym wychowaniu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  5. Rodzic #1652811 | 83.9.*.* 1 lut 2015 21:41

    W Olsztynie jest wystarczająco dużo nauczycieli, aby przez zatrudnienie tych właściwych poprawić jakość kształcenia. Jeżeli w szkołach zostaną nauczyciele, którzy uczyć nie potrafią , to może doprowadzić nasze dzieci do niepełnosprawności intelektualnej. Nawet prywatne firmy dokonując naboru do pracy, korzystają z pomocy doradców zawodowych i psychologów, a dlaczego nauczyciele nie przechodzą takich badań? W Olsztynie niestety są nauczyciele, którzy bądź wykrzywiają psychikę dzieci, bądź uwsteczniają intelektualnie. Niestety otrzymują za to sute wynagrodzenie z kasy Miasta.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (7)