Co tak się fascynujesz tym krzesłem? — mąż wyrwał mnie tym pytaniem z zamyślenia. Fakt, od dłużej chwili wpatrywałam się w dębowy mebel. Ach, nic takiego — odpowiedziałam mu, nie chcą mu się przyznać, że krzesło mi się kojarzyło z czymś, co nadchodziło nieubłaganie — zmiana kodu z przodu, a odwrócone krzesło przypomina cyfrę 4.
Czy ty zwariowałaś?
Od jutra czwórka będzie widnieć w mojej osobistej liczbie lat. Żeby się z nią oswoić napisałam na kartce 40 i wpatrywałam jak zahipnotyzowana. Pobiegłam do lustra szukając oznak starości. Trochę się uspokoiłam nie znajdując zmarszczek i siwych włosów. Nie jest tak źle, za 30-tkę mogę jeszcze uchodzić. Wprawdzie Balzak pisząc „Kobietę trzydziestoletnią” miał na myśli panią mocno dojrzałą , ale w dzisiejszych czasach dziewczynie w tym wieku bliżej do nastolatki niż matrony.
Z drugiej strony, znajoma mojej mamy, powtarzała, że po czterdziestce kobiety stają się dla mężczyzn przezroczyste. Postanowiłam to sprawdzić.
— Kochanie, czy nie uważasz, że ostatnio trochę przytyłam? — spytałam męża słodkim głosem.
Przyjrzał mi się badawczo i niestety potwierdził. Cholera mnie wzięła, że taki spostrzegawczy, bo te parę głupich kilogramów mogłyby być dla jego oczu niewidoczne. No trudno, znów pójdę na siłownię, której nienawidzę.
Rzuciłam się do szafy. Wyciągnęłam wszystko co w niej wisiało. Sukienki z dekoltami, miniówy. Patrzyłam na ukochane ciuchy i łzy mi poleciały na myśl, że będę im musiała zrobić ostatnie pożegnanie, bo przecież czterdziestce nie wypada pokazywać za wiele. Mąż ze zdumieniem przyglądał mi się jak wbijałam się w kolejne ciuchy i ryczałam. Aż w końcu nie wytrzymał: — Czy Ty kochanie dzisiaj przypadkiem nie zwariowałaś?
— Ja nie zwariowałam —załkałam. — ja się zestarzałam. To znaczy od jutra się zestarzeję!
Od jutra czwórka będzie widnieć w mojej osobistej liczbie lat. Żeby się z nią oswoić napisałam na kartce 40 i wpatrywałam jak zahipnotyzowana. Pobiegłam do lustra szukając oznak starości. Trochę się uspokoiłam nie znajdując zmarszczek i siwych włosów. Nie jest tak źle, za 30-tkę mogę jeszcze uchodzić. Wprawdzie Balzak pisząc „Kobietę trzydziestoletnią” miał na myśli panią mocno dojrzałą , ale w dzisiejszych czasach dziewczynie w tym wieku bliżej do nastolatki niż matrony.
Z drugiej strony, znajoma mojej mamy, powtarzała, że po czterdziestce kobiety stają się dla mężczyzn przezroczyste. Postanowiłam to sprawdzić.
— Kochanie, czy nie uważasz, że ostatnio trochę przytyłam? — spytałam męża słodkim głosem.
Przyjrzał mi się badawczo i niestety potwierdził. Cholera mnie wzięła, że taki spostrzegawczy, bo te parę głupich kilogramów mogłyby być dla jego oczu niewidoczne. No trudno, znów pójdę na siłownię, której nienawidzę.
Rzuciłam się do szafy. Wyciągnęłam wszystko co w niej wisiało. Sukienki z dekoltami, miniówy. Patrzyłam na ukochane ciuchy i łzy mi poleciały na myśl, że będę im musiała zrobić ostatnie pożegnanie, bo przecież czterdziestce nie wypada pokazywać za wiele. Mąż ze zdumieniem przyglądał mi się jak wbijałam się w kolejne ciuchy i ryczałam. Aż w końcu nie wytrzymał: — Czy Ty kochanie dzisiaj przypadkiem nie zwariowałaś?
— Ja nie zwariowałam —załkałam. — ja się zestarzałam. To znaczy od jutra się zestarzeję!
Liposukcja, botoks?
— Aaaa, dobrze że mi przypomniałaś o swoich urodzinach — ucieszył się. — To co kochanie chciałabyś dostać? Chcesz, to wykupię ci w SPA serię zabiegów odmładzających, a może wolisz coś z medycyny estetycznej? Liposukcję, botoks, czy co tam upiększającego wymyślono?
Z przerażeniem patrzył na moją fontannę łez, która była reakcją na jego pytanie.
— To może makijaż permanentny? — szybko dodał widząc jak rozpływający się tusz robi ze mnie pandę.
— Ja nie chcę żadnych zabiegów, jak chce być młoda! — wyszlochałam.
Kochanie, przecież jesteś młoda i dla mnie najpiękniejsza! — uspokajał mnie
— Tak, ale dla innych już będę stara i brzydka — łkałam.
— I tym się przejmujesz? — zdziwił się
— TAK! — potwierdziłam.
— A co Ciebie inni obchodzą? — spytał z męską logiką. — Chyba nie chcesz mnie porzucić?
— Nie, nie! — szybko potwierdziłam.
— To co obchodzą cię opinie innych mężczyzn? — zdziwił się.
— Jakich mężczyzn? — z kolei ja byłam zaskoczona. — Chcę pozostać młoda i piękna, żeby koleżanki szlag trafiał, że one się starzeją a ja nie!
Nie będę opisywać miny męża. Po dłuższej chwili niepewnym głosem spytał: To chcesz ten prezent ode mnie?
— Chcę, bardzo chcę kochanie — rzuciłam mu się na szyję.
— Aaaa, dobrze że mi przypomniałaś o swoich urodzinach — ucieszył się. — To co kochanie chciałabyś dostać? Chcesz, to wykupię ci w SPA serię zabiegów odmładzających, a może wolisz coś z medycyny estetycznej? Liposukcję, botoks, czy co tam upiększającego wymyślono?
Z przerażeniem patrzył na moją fontannę łez, która była reakcją na jego pytanie.
— To może makijaż permanentny? — szybko dodał widząc jak rozpływający się tusz robi ze mnie pandę.
— Ja nie chcę żadnych zabiegów, jak chce być młoda! — wyszlochałam.
Kochanie, przecież jesteś młoda i dla mnie najpiękniejsza! — uspokajał mnie
— Tak, ale dla innych już będę stara i brzydka — łkałam.
— I tym się przejmujesz? — zdziwił się
— TAK! — potwierdziłam.
— A co Ciebie inni obchodzą? — spytał z męską logiką. — Chyba nie chcesz mnie porzucić?
— Nie, nie! — szybko potwierdziłam.
— To co obchodzą cię opinie innych mężczyzn? — zdziwił się.
— Jakich mężczyzn? — z kolei ja byłam zaskoczona. — Chcę pozostać młoda i piękna, żeby koleżanki szlag trafiał, że one się starzeją a ja nie!
Nie będę opisywać miny męża. Po dłuższej chwili niepewnym głosem spytał: To chcesz ten prezent ode mnie?
— Chcę, bardzo chcę kochanie — rzuciłam mu się na szyję.
PS. Drogie Panie, dbajmy o siebie, nie wygłupiajmy się z zatrzymywaniem młodości na siłę, ale też nie poddawajmy się cyferkom oznaczającym liczbę naszych lat. Każda była i będzie młoda — jeśli o to mądrze zadba. Nawet w wieku 100 lat, czego najlepszym przykładem jest Danuta Szaflarska.
Miriam
Miriam
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez