Piątek, 22 listopada 2024

Małgorzata Pieczyńska. Wierzę w szczęśliwe i udane związki

Autor zdjęcia: Arch. spektaklu

Podziel się:

O szczerości w związku mówi Małgorzata Pieczyńska, aktorka. W poniedziałek, 2 marca zobaczymy ją w sztuce „Prawda”, kolejnej odsłonie cyklu „Teatr w Filharmonii”.

Czym jest dla pani kobiecość?
— Czym w ogóle jest płciowość? To tylko jedna z wielu cech określających człowieka . Wiek, kolor skóry, poglądy polityczne, status ekonomiczny są równie ważne i nieważne zarazem. Dla mnie w kontakcie z drugim człowiekiem najważniejsze jest to, co sobą reprezentuje poza wymienionymi wyżej cechami. Oczekuję zarówno od kobiet, jak i od mężczyzn uczciwości, prawdomówności, ciekawości świata i dążenia do osobistego rozwoju. Do samodzielnego nadawania sensu swojemu życiu. Taki człowiek mnie interesuje! Oczywiście najlepiej też, by miał jeszcze poczucie humoru i kochał życie. Wówczas płeć nie ma już takiego znaczenia. Opiekuńczość, bezinteresowność, zdolność do poświęceń – te cechy dotyczą zarówno ojców, jak i matek. A może seksapil jest czymś typowo kobiecym ? Nie sadzę. Po prostu od mężczyzn oczekujemy innego typu uwodzenia. Ale mężczyzna również musi być seksowny, powinien dbać o siebie, o atrakcyjność swojego ciała. I nade wszystko - umysłu. Szczególnie, że kobiety pociągają mężczyźni z poczuciem humoru, inteligentni.

Kobiety i mężczyźni nie wszędzie jednak mają równe prawa, m.in. do wolności .
— Wydaje mi się, że zbyt często nasze życie determinują normy kulturowe czy fundamentalizm religijny. I to nie tylko w islamie. Kościół katolicki również próbuje narzucać schematy zachowań w najbardziej intymnych sferach życia.

A kobiety w Polsce mogą czuć się wolne?
— Uważam, że nie, a powinny o to walczyć. Wolność to dojrzałe podejmowanie decyzji związanych z najważniejszymi obszarami naszego życia – macierzyństwa, małżeństwa. Kobiety w Polsce mogą czuć się zagrożone, bo zbyt często ktoś usiłuje wpływać na ich decyzje. Dużo lepszą sytuację mają kobiety w Szwecji. Większe wsparcie ze strony państwa, żadnych nacisków ze strony Kościoła. Najważniejsze w tej kwestii wydaje mi się uświadomienie sobie prawa do samodzielnego myślenia. Znajomość praw zapisanych w konstytucji, w konwencji o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Ważnych dokumentach, których nikt nie czyta. A one mogą życiu nadać nową jakość. Widzę tu wielkie zadanie przed młodymi ludźmi. W nich tkwi siła, bo w młodość wpisany jest bunt, który może być konstruktywny. Olsztyn ma potencjał w postaci energii młodości. Ma szansę wyrwać się z pułapki stereotypowego myślenia i tworzyć nową jakość.

A czy nie rolą matek jest nauczyć właśnie odwagi do buntu?
— To obowiązek obojga wolnych i świadomych rodziców. To na nich spoczywa zadanie, by wypuścić w świat wolnego człowieka. Musi mieć w rodzicach przykład. Dziecko wyposażone w odpowiednie wartości, bez zakłamania i fałszu, szybko wyfrunie z gniazda. I stanie się świadomym i odpowiedzialnym dorosłym. Jako mama wiem, że mój syn musi samodzielnie przeżyć swoje życie. Nie zrobię tego za niego. Ciesze się, że ma odwagę niestereotypowo walczyć o siebie i samodzielnie nadawać sens swojemu życiu.

W sztuce „Prawda”, w której pani wystąpi główny bohater Michel mówi — „gdyby z dnia na dzień ludzie przestali się okłamywać, nie zostałaby na ziemi ani jedna para”.
— Oczywiście, zostałaby niejedna. Wierzę w to, że istnieją szczęśliwe i udane związki małżeńskie. Znam takie pary. Piękne, radosne i wolne. Oczywiście nie oznacza to, że się zdradzają. Swoją wolność wykorzystują dla rozwoju osobistego. W czasie każdych wakacji jadę na tydzień z jogą. Sama. Mój mąż nie jest tym zainteresowany. Zostaje w domu. Z takiego wyjazdu wracam zdrowsza, szczęśliwsza, zrelaksowana, zadowolona. I całą pozytywną energię przekazuję mojemu domowi. Nie oddala to mnie od mojego męża. W naszej sztuce bohaterowie bez przerwy kłamią. Moim zdaniem ich życie nie jest piękne, Choć z pewnością mają momenty w których wydaje im się, że są szczęśliwi. Tak się zapętlili w kłamstwach, że już nie widzą możliwości odwrotu. Tekst Floriana Zellera demaskuje dwa małżeństwa. Kapitalna jest jego forma i to było dla mnie najbardziej atrakcyjne. Są momenty w których publiczność śmieje się do rozpuku, ale z pewnością nie jest to głupkowaty śmiech. Tekst sprzyja refleksji, a jednocześnie jest piekielnie zabawny.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB