Jurek Owsiak rozgrzał małe serduszka!


— Sprzęt, który trafił do Olsztyna, jest absolutnie z najwyższej półki. Spotkacie go także w najlepszych szpitalach na świecie, m.in. w Berlinie, Londynie czy Nowym Jorku — tłumaczył Jurek Owsiak, szef WOŚP. — Kiedy zamknęliśmy finał, jednogłośnie stwierdziliśmy, że to w Olsztynie odbędzie się jego podsumowanie, dlatego też tu jesteśmy. Mało tego, wyjeżdżamy z nowymi pomysłami, dotyczącymi zwłaszcza oddziału neurochirurgii. To jest właśnie sposób naszego działania. Przyjechaliśmy, poznaliśmy potrzeby szpitala. Widzimy zaangażowanie, fajnych ludzi. Możemy narzekać od rana do wieczora albo też mieć pomysł i zacząć go realizować. My mamy to drugie.



Nieoceniona pomoc

Zbiórka z 22. Finału była przeznaczona na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów. Według Jurka Owsiaka olsztyńska placówka może pochwalić się jednym z najlepiej działających dziecięcych SOR-ów w Polsce. Tu właśnie trafił sprzęt o wartości prawie 1 mln złotych, m.in. ultranowoczesny RTG z ramieniem C do bezinwazyjnej diagnostyki, respirator transportowy, aparat USG czy mikroanalizator.

— Sprzęt od Orkiestry zwiększa nasze możliwości pod względem diagnostyki, ale również leczenia, opieki nad małym pacjentem. Ta pomoc jest nieoceniona. Ciężko powiedzieć, które urządzenie jest ważniejsze. Każde ma dla nas ogromne znaczenie — podkreślał Krzysztof Narkun, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu dziecięcym.


Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektor szpitala wręczyła Owsiakowi statuetkę "SuperPrzyjaciel Szpitala", za pomoc jakiej fundacja udziela szpitalowi od wielu lat.

Wzruszenia i mali pacjenci

Po konferencji państwo Owsiakowie ruszyli na oddziały. Szef Orkiestry rozmawiał z maluchami, pozował do zdjęć. Odwiedził pacjentów m.in. oddział chirurgii czaszkowo-szczękowo-twarzowej i rekonstrukcyjnej twarzy, oddział kliniczny chirurgii i urologii dziecięcej. Tu na dłużej zatrzymał się przy łóżeczku 4-letniej Gabrysi, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni. 

— To naprawdę fajni ludzie — oceniła Urszula Pawlik, mama 4-letniej Gabrysi. — Stwierdzili, że jeśli będę potrzebować pomocy, to mam pisać i dzwonić, a oni pomogą.

Jeden z ojców podczas wizyty gości powiedział, że synek nie chce jeść obiadu. Wówczas Owsiak spojrzał na talerz i powiedział „O, kotlety mielone, moje ulubione. Szpital wiedział, co przygotować na mój przyjazd” — zażartował.
Rodzice dziękowali też za wsparcie dla placówek medycznych.

— Od urodzenia jeżdżę z córeczką do szpitala, w którym musimy być ostatnio co kilka tygodni. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby w szpitalu nie byłoby sprzętu z serduszkiem — dodała Renata Jabłońska, mama 7-letniej Wiktorii.