Rodzice Smoka nie są stereotypowym młodym małżeństwem. Razem prowadzą blog parentingowy i dzielą się z innymi swoimi doświadczeniem. Chcą pokazać, że wychowywanie malucha może być wielką życiową inspiracją.
Każda młoda mama od innych, tych bardziej doświadczonych, słyszy — nie noś dziecka, nie kołysz, nie całuj, bo będzie rozpieszczone. Nie śpij z dzieckiem, bo to niedobre dla malucha. Oni postanowili, że będą wychowywać swoje dziecko po swojemu. I piszą o tym na swoim blogu — smoczkowy.blogspot.com. Co więcej prowadzą go wspólnie i razem uczestniczą też we wszystkich dziecięcych warsztatach.
— Blog zaczęliśmy pisać razem z mężem Bartkiem, kiedy jeszcze byłam w ciąży. Zanim na świecie pojawił się Olivier — wspomina 23-letnia Kaja Markowska. — Chcieliśmy podzielić się naszym szczęściem. Faktem, że będziemy rodzicami.
— Dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami, tym, co dzieje się w naszym życiu — wtrąca Bartek.
Całe ich życie kręci się wokół Smoka, czyli synka Oliviera, który już wkrótce będzie miał rok. Organizują mu wolny czas, opowiadają ciekawe opowieści i są po prostu blisko.
— Blog zaczęliśmy pisać razem z mężem Bartkiem, kiedy jeszcze byłam w ciąży. Zanim na świecie pojawił się Olivier — wspomina 23-letnia Kaja Markowska. — Chcieliśmy podzielić się naszym szczęściem. Faktem, że będziemy rodzicami.
— Dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami, tym, co dzieje się w naszym życiu — wtrąca Bartek.
Całe ich życie kręci się wokół Smoka, czyli synka Oliviera, który już wkrótce będzie miał rok. Organizują mu wolny czas, opowiadają ciekawe opowieści i są po prostu blisko.
— Chcemy wychowywać nasze dziecko w tzw. modelu rodzicielstwa bliskości. Reagujemy na płacz. Naszym zdaniem zaspokojenie wszystkich potrzeb takiego maluszka i ograniczenie stresu pozwala na harmonijny rozwój — tłumaczy Kaja. — Karmimy piersią, śpimy ze smokiem, śpiewamy, tańczymy, kołyszemy, rozśmieszamy i pokazujemy, że świat jest pełen miłości, kolorów i radości.
Żartują czasem, że na spotkaniach rodziców Bartek jest traktowany jako ewenement. Bo który facet interesuje się tak bardzo laktacją i potrafi z pamięci wyrecytować wszystkie zalecenia douli, czyli specjalistki od laktacji? Przyznam szczerze, że ja się z taką osobą nie spotkałam.
— Słyszę często, że jestem nietypowy. A ja po prostu wspieram Kaję w tym co robi. To ona mnie zaraziła mnie pasją do parentingu. Byliśmy razem na warsztatach Mlekoteki, chustonoszenia itd. Jestem tzw. osłuchanym tatą — śmieje się Bartek.
Żartują czasem, że na spotkaniach rodziców Bartek jest traktowany jako ewenement. Bo który facet interesuje się tak bardzo laktacją i potrafi z pamięci wyrecytować wszystkie zalecenia douli, czyli specjalistki od laktacji? Przyznam szczerze, że ja się z taką osobą nie spotkałam.
— Słyszę często, że jestem nietypowy. A ja po prostu wspieram Kaję w tym co robi. To ona mnie zaraziła mnie pasją do parentingu. Byliśmy razem na warsztatach Mlekoteki, chustonoszenia itd. Jestem tzw. osłuchanym tatą — śmieje się Bartek.
— Bartek bardzo mi pomaga i stara się spędzać z nami jak najwięcej czasu — podkreśla Kaja. — Myślę, że ideałem jest sytuacja, w której w wychowanie dziecka w równym stopniu angażuje się dwójka rodziców. Nie zawsze tak jest. Chodzimy na przykład na wszelkie warsztaty związane z karmieniem piersią, bo je bardzo popieramy. Nie jesteśmy specjalistami, ale doświadczonymi praktykami. Jeśli więc ktoś chce skorzystać z naszych rad, to zawsze służymy pomocą.
— Marzy nam się, by w przyszłości otworzyć przedszkole, w którym będziemy realizować swoje pomysły. Mamy dziś siebie, blog. Ważne, by w życiu robić to, co się kocha — twierdzi Kaja.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
— Marzy nam się, by w przyszłości otworzyć przedszkole, w którym będziemy realizować swoje pomysły. Mamy dziś siebie, blog. Ważne, by w życiu robić to, co się kocha — twierdzi Kaja.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez