Nikt za nas problemu zadłużenia nie rozwiąże, ale dobrze jest mieć wsparcie i wiedzieć od czego zacząć walkę z długiem — mówi Elżbieta Kiernozek, dyrektor Centrum Integracji Społecznej w Olsztynie, które wspólnie z fundacją „Zaradni” i firmą Kredyt Inkaso organizowało program „Zaradni”.
— Dużo osób na Warmii i Mazurach nie radzi sobie z długami?
— Sporo. Ale i tak jesteśmy w gdzieś w połowie stawki. Znacznie gorzej jest na Mazowszu czy Śląsku. Według danych firmy BIG InfoMonitor około 92 tys. mieszkańców naszego województwa ma kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań. W całej Polsce mówimy nawet o 2,4 mln osób. Długi to dziś poważny problem społecznych.
— Sporo. Ale i tak jesteśmy w gdzieś w połowie stawki. Znacznie gorzej jest na Mazowszu czy Śląsku. Według danych firmy BIG InfoMonitor około 92 tys. mieszkańców naszego województwa ma kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań. W całej Polsce mówimy nawet o 2,4 mln osób. Długi to dziś poważny problem społecznych.
— Co to znaczy mieć długi?
— Długi generują cały szereg problemów. W wielu przypadkach prowadzą do wykluczenia społecznego. Często osoby nadmiernie zadłużone nie podejmują stałej pracy w obawie, że komornik zajmie ich zarobki. Wolą uciekać w szarą strefę. Ale praktyka pokazuje, że ta strategia ucieczki tylko pogarsza ich problemy z zadłużeniem. Pozyskiwanie pieniędzy tak, żeby nie trafiły w ręce komornika wcale nie mobilizuje do spłaty długu, a ten ostatni tylko narasta.
— Długi generują cały szereg problemów. W wielu przypadkach prowadzą do wykluczenia społecznego. Często osoby nadmiernie zadłużone nie podejmują stałej pracy w obawie, że komornik zajmie ich zarobki. Wolą uciekać w szarą strefę. Ale praktyka pokazuje, że ta strategia ucieczki tylko pogarsza ich problemy z zadłużeniem. Pozyskiwanie pieniędzy tak, żeby nie trafiły w ręce komornika wcale nie mobilizuje do spłaty długu, a ten ostatni tylko narasta.
— Niekończący się dług. Wieczna ucieczka. Psychicznie taka sytuacja musi być nie do zniesienia.
— Tak. Jest to sytuacja destrukcyjna. W dłuższej perspektywie świadomość bycia obarczonym długiem prowadzi do różnego rodzaju depresji, a nawet stanów lękowych. Taka sytuacja przekłada się nie tylko na złe funkcjonowanie dłużnika, ale odbija się na całej jego rodzinie, a nawet na funkcjonowanie w środowisku sąsiedzkim. Dług to sytuacja wstydliwa niezależnie od grupy społecznej. To stygmat, wystarczający powód, żeby w oczach sąsiadów uchodzić za gorszego. Ta sytuacja przenosi się dzieci. Sytuacja w domu jest zła, bo niepewność związana z długiem, wizyty komornika, psują relacje. Partnerzy mogą szukać przyczyny tej sytuacji w drugiej osobie i obwiniać się wzajemnie za kłopoty.
— Tak. Jest to sytuacja destrukcyjna. W dłuższej perspektywie świadomość bycia obarczonym długiem prowadzi do różnego rodzaju depresji, a nawet stanów lękowych. Taka sytuacja przekłada się nie tylko na złe funkcjonowanie dłużnika, ale odbija się na całej jego rodzinie, a nawet na funkcjonowanie w środowisku sąsiedzkim. Dług to sytuacja wstydliwa niezależnie od grupy społecznej. To stygmat, wystarczający powód, żeby w oczach sąsiadów uchodzić za gorszego. Ta sytuacja przenosi się dzieci. Sytuacja w domu jest zła, bo niepewność związana z długiem, wizyty komornika, psują relacje. Partnerzy mogą szukać przyczyny tej sytuacji w drugiej osobie i obwiniać się wzajemnie za kłopoty.
— Dlaczego więc niektórzy dłużnicy nie podejmują próby pozbycia się problemu?
— Myślę, że tutaj nakłada się na siebie kilka przyczyny: postawa niewiary, że z długu można wyjść, niska wiedza ekonomiczna, filozofia życia z dnia na dzień i przekonanie, że jakoś to będzie. Jeśli dodamy do tego towarzyszącą z reguły przy nadmiernym zadłużeniu lekkomyślność, polegającą na kupowaniu rzeczy, na które nas nie stać, albo których nie potrzebujemy, jak choćby większy telewizor, to mamy gotowy przepis na pętlę zadłużenia. Później z reguły jedna pożyczka goni drugą, a na końcu jest duży kredyt na spłacenie tego wszystkiego. I zaczyna się dramat, bo pieniędzy na spłatę nie starcza. Przychodzą wezwania do zapłaty, pojawiają się telefon z windykacji, a na końcu komornik, którego się boją. Do tego nie wiedzą, co może komornik albo, że z windykatorem można współpracować. Często nie odróżniają jednego od drugiego. Nie bardzo wiedzą, od czego zacząć. I dlatego zostają im bezradność i ucieczka.
— Myślę, że tutaj nakłada się na siebie kilka przyczyny: postawa niewiary, że z długu można wyjść, niska wiedza ekonomiczna, filozofia życia z dnia na dzień i przekonanie, że jakoś to będzie. Jeśli dodamy do tego towarzyszącą z reguły przy nadmiernym zadłużeniu lekkomyślność, polegającą na kupowaniu rzeczy, na które nas nie stać, albo których nie potrzebujemy, jak choćby większy telewizor, to mamy gotowy przepis na pętlę zadłużenia. Później z reguły jedna pożyczka goni drugą, a na końcu jest duży kredyt na spłacenie tego wszystkiego. I zaczyna się dramat, bo pieniędzy na spłatę nie starcza. Przychodzą wezwania do zapłaty, pojawiają się telefon z windykacji, a na końcu komornik, którego się boją. Do tego nie wiedzą, co może komornik albo, że z windykatorem można współpracować. Często nie odróżniają jednego od drugiego. Nie bardzo wiedzą, od czego zacząć. I dlatego zostają im bezradność i ucieczka.
— Czy w tej sytuacji można pomóc zadłużonym?
— Staramy się im pomagać w realnej ocenie ich sytuacji i wspierać w budowaniu motywacji do wyjścia z długu. Pokazywać, że nie ma co chować głowy w piasek tylko trzeba problem rozwiązywać.
— Staramy się im pomagać w realnej ocenie ich sytuacji i wspierać w budowaniu motywacji do wyjścia z długu. Pokazywać, że nie ma co chować głowy w piasek tylko trzeba problem rozwiązywać.
— Przez ostatnie trzy miesiące wspólnie z fundacją „Zaradni” i firmą Kredyt Inkaso pokazywaliście, jak rozwiązywać problemy z długami współorganizując program wsparcia dla osób nadmiernie zadłużonych „Zaradni”.
— W tym programie udział wzięło 20 osób, które borykają się z długami. W trakcie dwóch pierwszych zajęć warsztatowych „Zarządzenie budżetem domowym” i „Moja mapa wyjścia z długu” dowiadywali się, jak nawet przy małym budżecie wygenerować środki na spłatę zobowiązań. Razem z trenerami stawiali sobie cele, które mogą im pomóc w wejściu na ścieżkę wychodzenia z długów. Pięcioro z uczestników zakwalifikowało się do drugiej części programu tzw. sesji coachingowych podczas, których budowali plan i motywację do wyjścia z pętli zadłużenia. Zadłużeni mieli również okazję uczestniczyć w spotkaniach z prawnikiem specjalistą od windykacji, który podpowiadał w jaki sposób rozmawiać ze swoim wierzycielem.
— W tym programie udział wzięło 20 osób, które borykają się z długami. W trakcie dwóch pierwszych zajęć warsztatowych „Zarządzenie budżetem domowym” i „Moja mapa wyjścia z długu” dowiadywali się, jak nawet przy małym budżecie wygenerować środki na spłatę zobowiązań. Razem z trenerami stawiali sobie cele, które mogą im pomóc w wejściu na ścieżkę wychodzenia z długów. Pięcioro z uczestników zakwalifikowało się do drugiej części programu tzw. sesji coachingowych podczas, których budowali plan i motywację do wyjścia z pętli zadłużenia. Zadłużeni mieli również okazję uczestniczyć w spotkaniach z prawnikiem specjalistą od windykacji, który podpowiadał w jaki sposób rozmawiać ze swoim wierzycielem.
— I jakie efekty udało się osiągnąć uczestnikom programu?
— Dzięki warsztatom osoby w nich uczestniczące mogły skupić się tylko na zagadnieniach dotyczących długów. Już w trakcie pierwszych sesji warsztatowych wskazówki od coachów zmieniły sposób patrzenia na dług przez wielu uczestników. Pokazały, że nikt za nich tego problemu nie rozwiąże. I już ta zmiana myślenia o problemie uważam jest sukcesem. Poza tym większość z uczestników po raz pierwszy dowiedziała się, gdzie i jak szukać pomocy, jak reagować i jakie podjąć działania, żeby wejść na ścieżkę wychodzenia z tej spirali zadłużenia. Długotrwałe efekty, zrealizowane przez uczestników cele, to wszystko będziemy mogli ocenić za kilka miesięcy.
— Dzięki warsztatom osoby w nich uczestniczące mogły skupić się tylko na zagadnieniach dotyczących długów. Już w trakcie pierwszych sesji warsztatowych wskazówki od coachów zmieniły sposób patrzenia na dług przez wielu uczestników. Pokazały, że nikt za nich tego problemu nie rozwiąże. I już ta zmiana myślenia o problemie uważam jest sukcesem. Poza tym większość z uczestników po raz pierwszy dowiedziała się, gdzie i jak szukać pomocy, jak reagować i jakie podjąć działania, żeby wejść na ścieżkę wychodzenia z tej spirali zadłużenia. Długotrwałe efekty, zrealizowane przez uczestników cele, to wszystko będziemy mogli ocenić za kilka miesięcy.
— Tylko w Olsztynie żyje około 20 tys. osób z nadmiernym zadłużeniem. Co można im poradzić?
— Po pierwsze, żeby nie uciekały przed długiem, bo nie da się przed nim uciec. Po drugie, żeby zdały sobie sprawę, że to są sprawy, które trzeba samemu rozwiązać. Po trzecie, żeby nie bały się kontaktu z wierzycielami i windykacją. Rozmawiając o problemie można znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
— Po pierwsze, żeby nie uciekały przed długiem, bo nie da się przed nim uciec. Po drugie, żeby zdały sobie sprawę, że to są sprawy, które trzeba samemu rozwiązać. Po trzecie, żeby nie bały się kontaktu z wierzycielami i windykacją. Rozmawiając o problemie można znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
Czy pracodawca może dopłacić do wyprawki szkolnej?
Wyprawka szkolna to spory wydatek. Jak wyliczył CBOS rodzice wydają na nią ponad 1,2 tys. zł. Podręczniki dla najmłodszych zapewni szkoła, jednak co z pozostałymi wydatkami? Wsparcie można znaleźć u pracodawcy. Część firm, szczególnie tych posiadających Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych (ZFŚS), przyznaje taką pomoc swoim pracownikom.
Często od swojej firmy możemy dostać dofinansowanie do wczasów, remontu mieszkania czy wstępu na siłownię. Zdarza się również, że pracodawca finansuje wyprawkę szkolną dla dziecka pracownika. Kiedy jest to możliwe i czym jest Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych (ZFŚS)?
Źródła dofinansowania
Zakładowy fundusz socjalny to nic innego jak pula pieniędzy, którą zarządza pracodawca, zgromadzona w celu finansowania działalności socjalnej. Jego wysokość rokrocznie ustalana jest na podstawie przeciętnego wynagrodzenia, w formie tzw. odpisów (stawki tegorocznych odpisów w tabeli poniżej).
- Nie wszyscy przedsiębiorcy mają obowiązek utworzenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Obligatoryjnie powinny go założyć firmy, które zatrudniają w ramach umowy o pracę minimum 20 pracowników oraz przedsiębiorstwa z tzw. budżetówki, niezależnie od liczby zatrudnionych osób. Środki w nim zgromadzone mogą być przekazane na pomoc finansową i rzeczową, dofinansowanie „wczasów pod gruszą” oraz wypoczynku dla dzieci pracowników, a także ich wyprawek szkolnych. Takie świadczenia nie podlegają opodatkowaniu oraz zwolnione są ze składek ZUS, a niewykorzystane w danym roku środki przechodzą na kolejny – tłumaczy Iwona Ragus, zastępca dyrektora oddziału Tax Care w Olsztynie.
Dlatego już teraz warto ustalić, czy przypadkiem nie możemy otrzymać dofinansowania wyprawki szkolnej naszego dziecka właśnie z ZFŚS. Jednak uwaga. Pieniądze nie są dzielone na zasadzie „każdemu po równo”. Wysokość świadczeń uzależniona są od sytuacji życiowej, materialnej i rodzinnej pracownika.
- Jeśli firma, w której pracujesz nie ma ZFŚS, nie znaczy to, że nie możesz liczyć na wsparcie. Pracodawcy mogą również dofinansować przybory i podręczniki szkolne dziecku pracownika ze środków obrotowych. Jednak w tym przypadku trzeba od tego odprowadzić podatek – mówi Iwona Ragus.
Inne dodatki do pensji
W kadrach czy bezpośrednio u przełożonego możemy dopytać o regulamin ZFŚS, a także ustalić, jakie inne dodatkowe świadczenia możemy uzyskać. Pracownicy często nie są świadomi, że mogą w miejscu pracy otrzymać np. niskooprocentowaną pożyczkę na cele mieszkaniowe czy dofinansowanie do urlopu. Od niedawna, pracodawcy mogą też śmielej udzielać pracownikom świadczeń niepieniężnych. Imprezy integracyjne, zajęcia na siłowni czy basenie na rzecz zatrudnionych nie generują już przychodu po stronie pracowników. Takie jest aktualne podejście fiskusa, nawiązujące ściśle do niedawnej decyzji Trybunału Konstytucyjnego. A jakie świadczenia niepieniężne, przekazywane przez pracodawców pracownikom, mogą taki przychód generować?
- By mówić o powstaniu przychodu, świadczenia niepieniężne powinny spełniać trzy warunki. Po pierwsze pracownik musi skorzystać z nich w pełni dobrowolnie. Po drugie powinny nieść mu korzyść w postaci powiększenia aktywów lub uniknięcia wydatku, który musiałby sam ponieść. Po trzecie osiągnięta korzyść powinna być wymierna i przypisana do konkretnego pracownika. Z racji, iż problemy rodzi już samo ewidencjonowanie pracowników, którzy korzystają np. z opłaconej ryczałtowo pływalni, spełnienie powyższych warunków wydaje się trudne - tłumaczy Iwona Ragus.
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Senior #2564730 | 77.253.*.* 27 sie 2018 12:34
Są też firmy, które zajmują się pomocą jeżeli chodzi o ogłaszanie upadłości konsumenckiej. Przykładem jest firma Eureka Restrukturyzacje, dzięki której można uzyskać taką pomoc.
! odpowiedz na ten komentarz
Marta #1967694 | 93.105.*.* 3 kwi 2016 18:47
Niestety takie życie w Polsce, ludzie często sobie nie radzą, zadłużają się, a potem problem... ale należy pamietać, że zawsze da się wyjść na prostą:) I tak jak jest napisane w artykule, nie bać się kontaktów z osobami zajmującymi się windykacją, bo na pewno uda się ustalić dobrą ratę spłaty zadłużenia. My mamy długi, ale przecież banki,firmy u których się zadłużyliśmy, chcą odzyskać po prostu swoje pieniądze. Wiele firm korzysta z usług windykacji, np. www.amk-windykacja.pl - w ten sposób zabezpieczają się, bo zewnętrzna firma monitoruje należności itd.
! odpowiedz na ten komentarz