Dbanie o czystość jest w porządku. Chcemy, by dom był pachnący i lśniący, ale nie kosztem rodziny. Nie może być tak, że czysta płytka w łazience stanie się naszym życiowym priorytetem. O obsesyjnym sprzątaniu mówi Katarzyna Pokropska, psycholog.
— Niektóre kobiety przesadnie dbają o porządek. Szorują prysznice szczoteczką do zębów czy biegną do kanapy ze ścierką, kiedy zejdą z niej dzieci. Z czego to wynika?
— Rozumiem, że mówimy tutaj o dbaniu o porządek, które budzi niepokój, a nie jest zwykłą dbałością o czystość. O sytuacji, kiedy zrywamy się w środku nocy, bo w zlewie zostały dwie szklanki? To bardzo szeroki temat, u którego podstaw tkwi wiele przyczyn. Traktując temat bardzo ogólnie, nie wnikając w poszczególne aspekty, osoba nadmiernie pedantyczna może mieć zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.
— Z czego to może wynikać?
— Natrętne czynności wynikają z potrzeby zamaskowania prawdziwego problemu. Może kobieta potrzebuje porządku dokoła, bo czuje, że może mieć jedynie nad tym kontrolę. Jeśli traci nadzór nad swoim życiem, relacją z mężem, rodzicami, ważnym aspektem swojego życia, to może mieć choć wpływ na to. Nie ma jednej odpowiedzi, bo w przypadku wielu osób mogą to być bardzo różne przyczyny. Najczęściej wiąże się to właśnie z poczuciem sprawstwa. Kiedy mamy problem z najważniejszymi relacjami w swoim życiu, to szukamy ucieczki. I tym staje się obsesyjne sprzątanie. Kobieta nie próbuje rozwiązać problemu z mężem, z którym być może musiałaby się rozwieść. Nie konfrontuje się z rodzicami, z którymi nie rozwiązała pewnych spraw z przeszłości. Stwarza pozory, że wszystko w jej życiu gra, jest idealne, tylko musi doczyścić płytki, bo jest na nich kurz.
— Kiedy taka kobieta może uświadomić sobie, że błyszczący dom nie jest jej życiowym priorytetem?
— Pewnie wtedy, kiedy myślenie o okruchach na oknie czy brudna sofa budzą napięcie, stają się przyczyną konfliktów i kłótni. To oznacza, że taka osoba ma problem. Wówczas my, terapeuci, nie zajmujemy się tym nadmiernym czyszczeniem, tylko tym, co naprawdę dzieje się w jej czy jego życiu. Szukamy gdzie tkwi problem i próbujemy go rozwiązać.
— Rozumiem, że mówimy tutaj o dbaniu o porządek, które budzi niepokój, a nie jest zwykłą dbałością o czystość. O sytuacji, kiedy zrywamy się w środku nocy, bo w zlewie zostały dwie szklanki? To bardzo szeroki temat, u którego podstaw tkwi wiele przyczyn. Traktując temat bardzo ogólnie, nie wnikając w poszczególne aspekty, osoba nadmiernie pedantyczna może mieć zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.
— Z czego to może wynikać?
— Natrętne czynności wynikają z potrzeby zamaskowania prawdziwego problemu. Może kobieta potrzebuje porządku dokoła, bo czuje, że może mieć jedynie nad tym kontrolę. Jeśli traci nadzór nad swoim życiem, relacją z mężem, rodzicami, ważnym aspektem swojego życia, to może mieć choć wpływ na to. Nie ma jednej odpowiedzi, bo w przypadku wielu osób mogą to być bardzo różne przyczyny. Najczęściej wiąże się to właśnie z poczuciem sprawstwa. Kiedy mamy problem z najważniejszymi relacjami w swoim życiu, to szukamy ucieczki. I tym staje się obsesyjne sprzątanie. Kobieta nie próbuje rozwiązać problemu z mężem, z którym być może musiałaby się rozwieść. Nie konfrontuje się z rodzicami, z którymi nie rozwiązała pewnych spraw z przeszłości. Stwarza pozory, że wszystko w jej życiu gra, jest idealne, tylko musi doczyścić płytki, bo jest na nich kurz.
— Kiedy taka kobieta może uświadomić sobie, że błyszczący dom nie jest jej życiowym priorytetem?
— Pewnie wtedy, kiedy myślenie o okruchach na oknie czy brudna sofa budzą napięcie, stają się przyczyną konfliktów i kłótni. To oznacza, że taka osoba ma problem. Wówczas my, terapeuci, nie zajmujemy się tym nadmiernym czyszczeniem, tylko tym, co naprawdę dzieje się w jej czy jego życiu. Szukamy gdzie tkwi problem i próbujemy go rozwiązać.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez