Życie na wsi sposobem na życie? Czemu nie? O tym, że rolnictwo może być pasjonującym zajęciem mówi Ilona Wasieczko, który prowadzi blog Pani Rolnik.
— Jakie były początki Pani Rolnik?
— Powiadają, że jak się jest ze wsi to się na nią wraca. Kiedyś się z tego śmiałam, teraz nie śmieszy mnie to wcale. Pochodzę ze wsi, ale nie byłam jako dziecko związana bezpośrednio z rolnictwem. Wieś była dla mnie raczej miejscem zamieszkania. Panią Rolnik stałam się w momencie, gdy poślubiłam mojego męża. To dzięki niemu odkryłam, że rolnictwo jako zawód jest pasjonującym zajęciem, mobilizującym człowieka do ciągłego doskonalenia własnych umiejętności. Nauczyłam się cierpliwości i pokory. Tu nic nie jest oczywiste, za to wszystko jest pasjonujące i piękne na swój sposób.
— Powiadają, że jak się jest ze wsi to się na nią wraca. Kiedyś się z tego śmiałam, teraz nie śmieszy mnie to wcale. Pochodzę ze wsi, ale nie byłam jako dziecko związana bezpośrednio z rolnictwem. Wieś była dla mnie raczej miejscem zamieszkania. Panią Rolnik stałam się w momencie, gdy poślubiłam mojego męża. To dzięki niemu odkryłam, że rolnictwo jako zawód jest pasjonującym zajęciem, mobilizującym człowieka do ciągłego doskonalenia własnych umiejętności. Nauczyłam się cierpliwości i pokory. Tu nic nie jest oczywiste, za to wszystko jest pasjonujące i piękne na swój sposób.
— Jak się żyje na Warmii? Sielsko czy raczej trudno?
— Rolnik jest dla mnie zawodem takim samym jak każdy inny i nie będę oryginalna jak powiem, że czasem jest lżej, a czasami ciężko. Niestety, jesteśmy zależni w dużej mierze od pogody i to głównie jej kaprysy decydują o tym jak podsumujemy mijający rok. A co do samej Warmii — jest najpiękniejszym miejscem na Ziemi, a w pięknych miejscach żyje się po prostu piękniej.
— Rolnik jest dla mnie zawodem takim samym jak każdy inny i nie będę oryginalna jak powiem, że czasem jest lżej, a czasami ciężko. Niestety, jesteśmy zależni w dużej mierze od pogody i to głównie jej kaprysy decydują o tym jak podsumujemy mijający rok. A co do samej Warmii — jest najpiękniejszym miejscem na Ziemi, a w pięknych miejscach żyje się po prostu piękniej.
— Czy jeśli potrawy, to tylko z przydomowego warzywnika, a przetwory z własnego sadu?
— Grzechem byłoby zmarnować to, co dostajemy w darze od natury. Posiadanie przydomowego warzywnika i sadu wręcz zobowiązuje do tego żeby z nich korzystać. Jeśli coś mam to nie czuję potrzeby kupowania. Jednak jak zaczyna mi brakować np. warzyw na przednówku, staram się trzymać zasady „dobre bo Polskie” i wybierać produkty krajowe. Przetworów innych niż domowych nie uznaję, nie dla zasady, po prostu nie smakują mi.
— Grzechem byłoby zmarnować to, co dostajemy w darze od natury. Posiadanie przydomowego warzywnika i sadu wręcz zobowiązuje do tego żeby z nich korzystać. Jeśli coś mam to nie czuję potrzeby kupowania. Jednak jak zaczyna mi brakować np. warzyw na przednówku, staram się trzymać zasady „dobre bo Polskie” i wybierać produkty krajowe. Przetworów innych niż domowych nie uznaję, nie dla zasady, po prostu nie smakują mi.
— Czy dzieci wychowuje się łatwiej żyjąc na wsi?
— Zacznijmy od tego, że wychowanie dziecka to najtrudniejsza sztuka na świecie i nie ma chyba takiego pojęcia jak łatwe wychowywanie dzieci. Co do wychowywania na wsi, zależy jak ta wieś wygląda. Na takiej jak nasza, gdzie nie ma rówieśników do zabawy wydaje mi się, że nawet trudniej, bo stale trzeba mieć dziecko na oku i trudniej jest zorganizować mu czas. Wieś daje wiele możliwości rozwoju, jednak mieszkając w mieście wszędzie jest bliżej i przez to wydaje mi się, że łatwiej. I w mieście i na wsi można znaleźć wiele plusów i minusów.
— Zacznijmy od tego, że wychowanie dziecka to najtrudniejsza sztuka na świecie i nie ma chyba takiego pojęcia jak łatwe wychowywanie dzieci. Co do wychowywania na wsi, zależy jak ta wieś wygląda. Na takiej jak nasza, gdzie nie ma rówieśników do zabawy wydaje mi się, że nawet trudniej, bo stale trzeba mieć dziecko na oku i trudniej jest zorganizować mu czas. Wieś daje wiele możliwości rozwoju, jednak mieszkając w mieście wszędzie jest bliżej i przez to wydaje mi się, że łatwiej. I w mieście i na wsi można znaleźć wiele plusów i minusów.
— Kiedy pomyślała Pani, by swoją codziennością dzielić się na blogu?
— Pomysł zrodził się dawno temu i wcale nie nosił obecnej nazwy, długo jednak kiełkował w głowie. Przygoda z Panią Rolnik zaczęła się dwa lata temu, gdy wielka potrzeba bycia z małą córką trzymała mnie w domu. A rozpierająca energia i chęć robienia czegoś powodowała, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Po tamtym czasie i tamtych wpisach nie ma już śladu, jednak całokształt trwa nadal i ma się dobrze.
— Pomysł zrodził się dawno temu i wcale nie nosił obecnej nazwy, długo jednak kiełkował w głowie. Przygoda z Panią Rolnik zaczęła się dwa lata temu, gdy wielka potrzeba bycia z małą córką trzymała mnie w domu. A rozpierająca energia i chęć robienia czegoś powodowała, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Po tamtym czasie i tamtych wpisach nie ma już śladu, jednak całokształt trwa nadal i ma się dobrze.
— Jakie teraz ma Pani plany?
— Mam zamiar żyć jak dotychczas, cieszyć się życiem rodzinnym, rozwijać nadal swoją działalność rolniczą i pielęgnować hobby, którym jest blog. Lubię stabilizację i spokój.
kajot
— Mam zamiar żyć jak dotychczas, cieszyć się życiem rodzinnym, rozwijać nadal swoją działalność rolniczą i pielęgnować hobby, którym jest blog. Lubię stabilizację i spokój.
kajot
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez