Wybierają tę profesję głównie ze względu na pasję i miłość do samochodów. Basia zajęła miejsce za kierownicą taksówki. Martyna od dziecka lubiła kibicować rajdowcom. W końcu sama wystartowała w rajdzie.
— Przez lata pracowałam w centrali korporacji taksówkarskiej, od maja jeżdżę jako kierowca — opowiada Barbara Burakowska, taksówkarka. — Z wykształcenia jestem technikiem kolejarzem, ponad dwadzieścia lat zajmowałam się hobbystycznie krótkofalarstwem. Zawsze lubiłam jazdę autem, więc w końcu zapadła decyzja, by przejąć stery.
Wybrała nocne zmiany, bo… lubi miasto nocą. Jak mówi, z tej perspektywy wydaje się jej ładniejsze. Jeżdżąc taksówką na nocnej zmianie zdarza się odebrać klientów w „szampańskim humorze”. Dziennie przejeżdża około 100 kilometrów, w sobotę i niedzielę — nawet 200. Kiedy podjeżdża taksówką, ludzie widząc babkę za kierownicą reagują zdziwieniem.
— Są dwie reakcje. Jedni krzyczą: o matko! Drudzy sobie żartują: „a pani jeździ za siebie, czy za starego, bo się zapił?”. Wszyscy jednak szybko dodają pytanie: „a pani to nie boi się tak jeździć nocą?” — opowiada. — Zwykle ripostuję, że gdybym się bała, to nie podjęłabym takiej decyzji. Wyznaję też zasadę, że jeśli ma się coś stać to się przytrafi każdemu. Nie ma na to żadnej reguły. Gdyby człowiek tak się wszystkiego bał, to nie wychodziłby z domu.
Wybrała nocne zmiany, bo… lubi miasto nocą. Jak mówi, z tej perspektywy wydaje się jej ładniejsze. Jeżdżąc taksówką na nocnej zmianie zdarza się odebrać klientów w „szampańskim humorze”. Dziennie przejeżdża około 100 kilometrów, w sobotę i niedzielę — nawet 200. Kiedy podjeżdża taksówką, ludzie widząc babkę za kierownicą reagują zdziwieniem.
— Są dwie reakcje. Jedni krzyczą: o matko! Drudzy sobie żartują: „a pani jeździ za siebie, czy za starego, bo się zapił?”. Wszyscy jednak szybko dodają pytanie: „a pani to nie boi się tak jeździć nocą?” — opowiada. — Zwykle ripostuję, że gdybym się bała, to nie podjęłabym takiej decyzji. Wyznaję też zasadę, że jeśli ma się coś stać to się przytrafi każdemu. Nie ma na to żadnej reguły. Gdyby człowiek tak się wszystkiego bał, to nie wychodziłby z domu.
Jej decyzję poparła rodzina. Szczególnie synowie — 14-letni Szymon, 16-letni Kacper i 20-letni Wojciech.
Kobieta-rajdowiec też należy do rzadkości, ale mamy też w tym gronie olsztyniankę. Martyna Mrozowska od dziecka wolała bawić się samochodami, niż lalkami. Prawo jazdy zrobiła mając 17 lat. Z licencją rajdową w dłoni wystartowała w 2011 roku w 14 Rajdzie Warmińskim.
— Pasją do motoryzacji zaraził mnie dziadek, kierowca karetki. W wolnym czasie majsterkował przy samochodach, a ja mu towarzyszyłam i pomagałam — dodaje. — Jak byłam mała mieszkałam też w miejscowości, którą co roku przecinała trasa rajdu. Miałam okazję podziwiać rajdowców, obserwowałam pędzące rajdówki, m.in. Mariana Bublewicza. Zaczęło się od oglądania i kibicowania. Zawsze jednak towarzyszyła mi myśl: „dlaczego nie spróbować i wystartować?”. Zawsze uważałam, że marzenia trzeba spełniać.
W czasie rajdów poznała swojego partnera. Teraz startuje, ale nie za kierownicą, a na miejscu pilota. Ich niespełna roczny synek Tommi otrzymał imię po słynnym fińskim kierowcy rajdowym.
Kajot
Kobieta-rajdowiec też należy do rzadkości, ale mamy też w tym gronie olsztyniankę. Martyna Mrozowska od dziecka wolała bawić się samochodami, niż lalkami. Prawo jazdy zrobiła mając 17 lat. Z licencją rajdową w dłoni wystartowała w 2011 roku w 14 Rajdzie Warmińskim.
— Pasją do motoryzacji zaraził mnie dziadek, kierowca karetki. W wolnym czasie majsterkował przy samochodach, a ja mu towarzyszyłam i pomagałam — dodaje. — Jak byłam mała mieszkałam też w miejscowości, którą co roku przecinała trasa rajdu. Miałam okazję podziwiać rajdowców, obserwowałam pędzące rajdówki, m.in. Mariana Bublewicza. Zaczęło się od oglądania i kibicowania. Zawsze jednak towarzyszyła mi myśl: „dlaczego nie spróbować i wystartować?”. Zawsze uważałam, że marzenia trzeba spełniać.
W czasie rajdów poznała swojego partnera. Teraz startuje, ale nie za kierownicą, a na miejscu pilota. Ich niespełna roczny synek Tommi otrzymał imię po słynnym fińskim kierowcy rajdowym.
Kajot
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
.lex #1821185 | 164.126.*.* 24 wrz 2015 08:30
Pani Baska nie jest jedyna kobieta na Taxi, jest jeszcze jedna która znam osobiście ,sama wychowuje dwoje dzieci pomaga jej w tym babcia dzieci, bo stary ich zostawil, i tzszacunek dla obu PaŃ .dziewczyny jezdza tez MPK-ami
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz
JEDYNY_SPRAWIEDLIWY #1821140 | 164.126.*.* 24 wrz 2015 04:35
Hahahaha. Pani Barbaro, to że ja jadąc z panią na jaroty zapytałem się czy nie boi się pani jeździć nocą to nie znaczy, że tak od razu może pani mówić że mówią to wszyscy. Zresztą.. Ja pi*rdolę... Po co ja to w ogóle piszę to sam nie wiem
! odpowiedz na ten komentarz
ARTURO #1821104 | 88.156.*.* 23 wrz 2015 23:08
Nie wiem co w tym dziwnego, byłem w Norwegii i tam bardzo kobiet prowadzi taxi, a autobusy większość. U nas się reaguje zdziwieniem jak by kobiety miały tylko gotować i siedzieć w biurze czy sklepie tak stereotypowo :/
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
tomek z klasy #1820942 | 89.228.*.* 23 wrz 2015 18:49
Brawo Baśka!!! W końcu męska decyzja
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz