Niedziela, 24 listopada 2024

Dzień z życia kobiety zaplanowany co do minuty

2015-09-24 18:00:00 (ost. akt: 2015-09-24 15:37:42)
Hanna Banasiak, aktorka Olsztyńskiego Teatru Lalek

Hanna Banasiak, aktorka Olsztyńskiego Teatru Lalek

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Podziel się:

Dzień Hanny Banasiak, aktorki Olsztyńskiego Teatru Lalek zaczyna się już o godz. 5.30. Wstaje, by przygotować całą rodzinę do pracowitego dnia. Chwilę potem wsiada do auta i rusza w trasę.

Jak wygląda przeciętny dzień kobiety za kółkiem? O godz. 5.30 Hanna Banasiak, aktorka wstaje, by przygotować dzieciom kanapki, pije poranną herbatę. Pracy jest sporo, bo trójka pociech wymaga dobrego planu. 2-letnia Julia, 6-letnia Amelia i 8-letni Miłosz już za mniej więcej godzinę wyruszą w podróż do centrum Olsztyna.
— Zwykle to obowiązkiem męża jest odwiezienie dzieci do szkół, żłobka. Z trójką jest to już wyzwanie. Wyjeżdżamy za kwadrans siódma i wtedy zostaje realizowany plan przejazdu. Zawsze ten sam, by zaoszczędzić jak najwięcej czasu — tłumaczy Hanna Banasiak. — Zaczynamy od żłobka. Z niego dzieci jadą do szkoły muzycznej. Miłosz rano ma zajęcia w Szkole Podstawowej nr 15, w tym czasie Amelka ma zajęcia w szkole muzycznej. Mąż zostawia auto w centrum i dochodzi z dziećmi do właściwej szkoły. Kiedy go nie ma, ten obowiązek spada na mnie. W naszym misternym planie codziennym nie ma miejsca na żadne opóźnienie. Muszę więc wykorzystać każdą minutę. Przyznaję, czasem zdarza się, że w czasie postoju na światłach wykonuję szybki makijaż.

O godz. 9 to Hanna Banasiak zaczyna dzień w teatrze. By dojechać, musi wyjść z domu około godz. 8.30.
Pierwsza część dnia w pracy kończy się około godz. 14.
— Wtedy znów wsiadam w samochód i jadę najpierw po dzieci ze szkoły. W szkole muzycznej uczniowie mają np. lekcje z instrumentu. Teraz taką ma Amelka i zawsze staram się jej towarzyszyć — dodaje pani Hanna. — Po zakończeniu znów wsiadamy do auta i jedziemy po Julkę. W drodze ze szkoły do żłobka opowiadamy, jak minął nam dzień, co robiliśmy. Dopytuję, czy mają do zrobienia prace domowe. Jeśli mam po południu znów próbę, przypominam im, co mają zrobić po obiedzie. W domu jesteśmy około godziny 16.30 i zwykle muszę wrócić do teatru, na próbę. Wtedy opiekę nad dziećmi przejmuje mąż lub mamy, za których pomoc jesteśmy wdzięczni.
Praca w teatrze kończy się około godz. 21.

— Jadę wtedy do domu, ale nie marnuję czasu. Zwykle mam w telefonie nagrane teksty ról, których muszę się nauczyć i w czasie podróży uczę się się np. kolejnej piosenki — opowiada. — Myślę też, co zrobię na obiad. Zdarza się, że muszę zajechać na zakupy, na szczęście Tesco jest całodobowe, więc nie ma z tym problemów.
Jestem w domu około godz. 22. Przygotowuję ubrania dzieciom, sprawdzam, czy dzieciaki spakowały plecak na kolejny dzień nauki.
Za to weekendy są dla rodziny. I matka kierowca znów jest za kółkiem. Wtedy jednak są to przyjemności — wyjazd na basen, na niedzielny spacer, wspólne wyjście do kina, spotkanie z przyjaciółmi.
— Pracujemy dużo, intensywnie, długo, ale zależy nam, by dzieci miały dobry kontakt z nami czy rówieśnikami. W czasie tych przerw w ciągu dnia staram się rozmawiać z dziećmi, by podsycać ich pasje — kończy. — Dobrze, że mam wsparcie ze strony mojego męża. Nasz plan tygodniowy jest tak precyzyjnie zaplanowany. W weekendy mamy już więcej swobody. Jest czas na wspólną celebrację posiłków czy nawet zwykłe leżakowanie przed telewizorem. A w poniedziałek znów ruszam w trasę.

I tak już od ośmiu lat.
— Zawsze staram się jeździć ostrożnie, nie mogę sobie pozwolić na szarżowanie, bo jadę z trójką dzieci. Na szczęście nie miałam wypadków — dodaje Hanna Banasiak. — Koledzy z garderoby mówią,że jeżdżę dobrze. Dowodem może być fakt, że kiedy zepsuł mi się samochód i szukałam zastępczego, swój zaoferował mi mąż koleżanki. Twierdząc, że mnie pożyczy go bez obaw.
Kajot

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB