Ojcostwo to w życiu każdego faceta prawdziwa rewolucja. A dla każdego mężczyzny podróżnika istne wyzwanie. Wyprawa z dzieckiem wcale nie musi być nudna. Jest inna, ale równie inspirująca.
Uwielbia zimę. Jeszcze przed narodzinami Filipa fascynowały go wyprawy w śniegu po pachy. Od lat związany z Akademickim Klubem Turystycznym przyzwyczajony był do wypraw ekstremalnych.
— Dziecko zmienia perspektywę. Wiem, że chcę mu pokazać świat, ale muszę brać pod uwagę jego możliwości. Muszę mieć świadomość, że na pewne rzeczy jest jeszcze za mały – opowiada Piotr Gnaciński, tata 2-letniego Filipa. — Pierwszą wyprawę w swoim życiu odbył pociągiem, przepada za wszystkim, co jest związane z koleją. Uwielbiam wyprawy z moim synem. Przekonuję malkontentów — z dzieckiem można naprawdę dużo robić. Jeśli jest dobra pogoda, biorę rower, mamy przyczepkę rowerową i Filip jedzie z nami. To bardzo wygodne. Można włożyć coś do środka, np. dodatkowe ubranie dla dziecka, zabawki i wyruszyć np. do Lasu Miejskiego. Trzeba mieć trochę chęci i się uda. Byliśmy z Filipem w Kotlinie Kłodzkiej i weszliśmy na Śnieżnik. Mamy specjalne nosidełko turystyczne, więc nie było problemu.
Tata Filipa podkreśla jednak, że zawsze trzeba patrzeć na to, czego oczekuje dziecko. Jeśli więc woli plac zabaw położony w dolinie, nie można go na siłę ciągnąć na trasę w góry. To potrzeby malucha są najważniejsze. Czasem trzeba odpuścić, by nie zniechęcić dziecka do podróżowania. I wtedy w przyszłości, podobnie jak tata, może stać się zwolennikiem zimowych wypraw.
— Dziecko zmienia perspektywę. Wiem, że chcę mu pokazać świat, ale muszę brać pod uwagę jego możliwości. Muszę mieć świadomość, że na pewne rzeczy jest jeszcze za mały – opowiada Piotr Gnaciński, tata 2-letniego Filipa. — Pierwszą wyprawę w swoim życiu odbył pociągiem, przepada za wszystkim, co jest związane z koleją. Uwielbiam wyprawy z moim synem. Przekonuję malkontentów — z dzieckiem można naprawdę dużo robić. Jeśli jest dobra pogoda, biorę rower, mamy przyczepkę rowerową i Filip jedzie z nami. To bardzo wygodne. Można włożyć coś do środka, np. dodatkowe ubranie dla dziecka, zabawki i wyruszyć np. do Lasu Miejskiego. Trzeba mieć trochę chęci i się uda. Byliśmy z Filipem w Kotlinie Kłodzkiej i weszliśmy na Śnieżnik. Mamy specjalne nosidełko turystyczne, więc nie było problemu.
Tata Filipa podkreśla jednak, że zawsze trzeba patrzeć na to, czego oczekuje dziecko. Jeśli więc woli plac zabaw położony w dolinie, nie można go na siłę ciągnąć na trasę w góry. To potrzeby malucha są najważniejsze. Czasem trzeba odpuścić, by nie zniechęcić dziecka do podróżowania. I wtedy w przyszłości, podobnie jak tata, może stać się zwolennikiem zimowych wypraw.
I najważniejsze. Każdy tata musi czasem zachować odrobinę swojej pasji. I na przykład ruszyć w mroźne ostępy Norwegii. Zobaczyć Hardangervidda — największy europejski płaskowyż, podziwiać fiordy. Tak zrobił Piotr. Mówi, że nic nie zrobiłby bez wsparcia swojej żony Pauliny.
Synek Łukasza Grajewskiego również ma dwa latka i zwiedził już w swoim życiu dziewięć krajów. Razem z rodzicami przejechał też pięć tysięcy kilometrów przez Europę.
— Z dzieckiem naprawdę da się podróżować. I nie wyobrażam sobie, by od tego uciekać. Pokazywanie dziecku świata polecam każdemu tatusiowi — dodaje Łukasz Grajewski. — Wystarczy dobrze taką wyprawę zaplanować, zmienić ekwipunek. Staś był na przykład z żoną w Meksyku. Od linii lotniczej otrzymał wyróżnienie dla najlepszego pasażera samolotu. Byliśmy ze Stasiem dwukrotnie na Litwie. Zmieniło się jedynie to, że na miejsce dojeżdżamy samochodem. Potem dopiero przesiadamy się na rowery i zwiedzamy okolicę. Moja siostra żartuje, że ma 23 lata i nie ma tylu krajów na koncie, co Staś.
Kajot
Synek Łukasza Grajewskiego również ma dwa latka i zwiedził już w swoim życiu dziewięć krajów. Razem z rodzicami przejechał też pięć tysięcy kilometrów przez Europę.
— Z dzieckiem naprawdę da się podróżować. I nie wyobrażam sobie, by od tego uciekać. Pokazywanie dziecku świata polecam każdemu tatusiowi — dodaje Łukasz Grajewski. — Wystarczy dobrze taką wyprawę zaplanować, zmienić ekwipunek. Staś był na przykład z żoną w Meksyku. Od linii lotniczej otrzymał wyróżnienie dla najlepszego pasażera samolotu. Byliśmy ze Stasiem dwukrotnie na Litwie. Zmieniło się jedynie to, że na miejsce dojeżdżamy samochodem. Potem dopiero przesiadamy się na rowery i zwiedzamy okolicę. Moja siostra żartuje, że ma 23 lata i nie ma tylu krajów na koncie, co Staś.
Kajot
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
b #1829419 | 83.6.*.* 5 paź 2015 20:48
ale nie oszukujmy się ze dwulatek coś zapamięta i wyniesie z tych 9 odwiedzonych krajów ;]
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! odpowiedz na ten komentarz
Ewa W. #1829318 | 217.244.*.* 5 paź 2015 18:52
Piotrek,zawsze byłeś wyjątkowy i zawsze będziesz.Pozdrawiam całą rodzinkę.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz
Nata #1829093 | 83.16.*.* 5 paź 2015 13:17
SUPER !!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz