Psi James Bond wyczuje przestępcę na odległość i dogoni go w kilka sekund. Każdego dnia psy na służbie wychodzą na ulice, by pomagać swoim opiekunom strzec porządku. Niezawodnego psiego nosa nie zastąpi żadna, nawet najbardziej zaawansowana, technologia. Dlatego coraz więcej psów można spotkać w policji, straży pożarnej, służbie celnej oraz w ratownictwie.
— Nie każdy może też być przewodnikiem zwierzęcia. To musi być funkcjonariusz, który lubi zwierzę i chce z nimi pracować. Na Igo i Nero czekałem pięć lat. Wcześniej miały innego przewodnika. Musiały się do mnie przekonać. Było ciężko, zajęło to dużo czasu, ale udało się nawiązać współpracę. Dziś, po czterech latach, nie wyobrażam sobie pracy w innym wydziale — tłumaczy Janusz Kurowski, dowódca nieetatowej grupy minersko-pirotechnicznej i przewodnik. — 8-letni Igo jest psem patrolowo-tropiącym, a 10-letniego Nero wytresowano do wyszukiwania materiałów wybuchowych. Igo jest ze mną w pracy częściej, bo pomaga w czasie interwencji, w zatrzymaniach, pracujemy też przy zabezpieczaniu meczów piłkarskich. Jestem z nimi 24 godziny na dobę, bo swoje kojce mają obok mojego domu. Jednak nawet już po służbie to tylko mnie się podporządkowują. Żona może godzinami prosić Igo, by wrócił do swojego kojca. Posłucha, kiedy to ja wydam komendę.
Pies wyszkolony w specjalności wyszukiwania materiałów wybuchowych posiada m.in. umiejętność identyfikacji określonego zapachu.
— Był czas, kiedy Nero miał naprawdę dużo pracy, w czasie gdy Olsztynie odnotowano wiele alarmów bombowych. Zdarzało się, że tylko jednego dnia wyjeżdżaliśmy aż 14 razy. Na szczęście teraz jest trochę spokojniej — dodaje.
W sprzyjających warunkach atmosferycznych pies jest w stanie zwęszyć obecność człowieka z odległości przekraczających dwieście metrów. Niezawodny psi nos pomaga w czasie wielogodzinnych akcji, bez względu na pogodę.
— Igo brał udział w przeszukaniach terenu, które prowadzono w związku z morderstwem na olsztyńskich działkach. Znalazł portfel zamordowanej kobiety i dzięki temu nastąpił przełom w śledztwie — chwali podopiecznego Janusz Kurowski.
Przestępcy czują respekt przed psem na służbie.
— Nie boję się wejść w ciemną bramę, bo wiem, że zawsze mnie obroni. Jedno nas różni. Ja po pracy zapominam o służbie, on nigdy. Zawsze pamięta, że jego obowiązkiem jest obrona. Jedyną słabość ma do moich dzieci. 3-letni Filip i 6-letnia Iga za nim przepadają - kończy.
— Dziś już jest ze mną na zasłużonej emeryturze. W przypadku Służby Celnej psy zawsze mieszkają ze swoimi przewodnikami. Razem przeszliśmy specjalistyczne szkolenie i razem uczyliśmy się tej trudnej służby. To muszą być psy z określonymi predyspozycjami. Nasi specjaliści już na etapie kilkumiesięcznego szczeniaka są w stanie ocenić, czy nadają się do pracy. Muszą to być psy, które chętnie się bawią, są aktywne w kontakcie z człowiekiem. Tutaj nie wchodzą w grę psy agresywne lub z kolei lękliwe — mówi Marek Gronkiewicz.
Jak podkreśla Marek Gronkiewicz, psy w służbie celnej swoimi umiejętnościami doprowadzają przemytników do szału. Psy w tej pracy niezwykle pomocne, choć przemytnicza wyobraźnia nie zna granic.
— Każda akcja wymaga od psa koncentracji i dużej mobilizacji psychicznej, a także kondycji fizycznej. To są specjalnie wyszkolone psy, które są nastawione na działanie — wyjaśnia przewodnik Bossa. — Miał na swoim koncie wiele akcji zakończonych z sukcesem. Wszyscy, którzy przekraczają granicę, a przewożą niedozwolone ilości papierosów, boją się naszych psów. Wiedzą, że psi węch jest niezawodny. Tak było na przykład w czasie jednej z akcji na przejściu w Gronowie. Luksusowym mercedesem podjechał Rosjanin, który nie wzbudził naszych podejrzeń. Nie zmylił jednak Bossa. Okazało się, że ten człowiek przemycał papierosy ukryte w podłodze samochodu. Czy psy reagują na każdą osobę, która ma ze sobą papierosy? Ależ oczywiście, że nie (śmiech), choć u nas w domu się nie pali. Pies musi otrzymać komendę, a dopiero potem wykona zadanie.
Pomiędzy psem, przewodnikiem a jego rodziną wytwarza się ogromna więź.
— Moje dzieci dorastały z moim służbowym psem. Dziś jest członkiem rodziny. Mamy świadomość, że jest już staruszkiem, bo ma 12 lat. Nie wyobrażamy sobie, by mogło go zabraknąć. Rozpieszczamy go nieprawdopodobnie — przyznaje naczelnik.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez