Jak rozmawiać z dzieckiem o jego problemach? To pytanie zadaje sobie większość rodziców. My poprosiliśmy psycholog Dorotę Mroczkowską, by podzieliła się kilkom wskazówkami.
— Sam moment rozpoczęcia rozmowy o dylematach jest trudny. Nie wiemy, jak dziecko zareaguje: czy się otworzy czy też w sobie zamknie. Jak zacząć?
— Jeśli mówimy o kilkuletnim dziecku, to może ono czasem nawet nie zauważać, że ma problem. To rodzic widzi, że malec wykazuje symptomy sugerujące, że coś się złego dzieje. Dzieci czasem reagują gniewem, ale nie wiedzą dlaczego, gdzie tkwi problem. Pamiętajmy, że my jesteśmy specjalistami od swoich dzieci. Obserwujmy je. Nauczmy dziecko, że w każdej sytuacji może do nas przyjść i porozmawiać. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Starsze dziecko samo decyduje o tym, czy chce się zwierzyć. Czasami jest tak, że my chcemy rozmawiać, a nasza pociecha wręcz przeciwnie. Nie należy tego odbierać jako porażki rodzicielskiej. Tu najważniejsze jest wsparcie. Warto powiedzieć: "synku/córeczko, teraz nie chcesz rozmawiać, ale jakbyś chciał/a później, to ja jestem do twojej dyspozycji”. Zostawmy otwartą furtkę do nawiązania kontaktu. Zapewnijmy też dziecko, że nie przestaniemy go kochać oraz że chcemy mu pomóc problem rozwiązać. I to dotyczy zarówno maluszków, jak i nastolatków.
— Jeśli mówimy o kilkuletnim dziecku, to może ono czasem nawet nie zauważać, że ma problem. To rodzic widzi, że malec wykazuje symptomy sugerujące, że coś się złego dzieje. Dzieci czasem reagują gniewem, ale nie wiedzą dlaczego, gdzie tkwi problem. Pamiętajmy, że my jesteśmy specjalistami od swoich dzieci. Obserwujmy je. Nauczmy dziecko, że w każdej sytuacji może do nas przyjść i porozmawiać. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Starsze dziecko samo decyduje o tym, czy chce się zwierzyć. Czasami jest tak, że my chcemy rozmawiać, a nasza pociecha wręcz przeciwnie. Nie należy tego odbierać jako porażki rodzicielskiej. Tu najważniejsze jest wsparcie. Warto powiedzieć: "synku/córeczko, teraz nie chcesz rozmawiać, ale jakbyś chciał/a później, to ja jestem do twojej dyspozycji”. Zostawmy otwartą furtkę do nawiązania kontaktu. Zapewnijmy też dziecko, że nie przestaniemy go kochać oraz że chcemy mu pomóc problem rozwiązać. I to dotyczy zarówno maluszków, jak i nastolatków.
— Wspomniała Pani o nastolatkach. Oni czasem więcej mówią swoim rówieśnikom niż rodzicom. Jak z nimi rozmawiać, by zwierzyli się ze sowich kłopotów?
— Wzajemnemu porozumieniu służy postawa akceptacji. Jeśli będziemy tylko oceniać i krytykować, dziecko szybko nauczy się, że własne uczucia lepiej zachować dla siebie. W domu będzie milczeć, a problemy będzie rozwiązywać z rówieśnikami. Gdy od małego nauczymy dziecko, że może przyjść do nas z problemem i nie będzie krytykowane i pouczane, mamy połowę sukcesu. Więcej uzyskamy wyrozumiałością i dobrocią niż krzykiem i ocenianiem. Podejmujmy dialog, a nie prawienie kazań. Pierwszą zasadą komunikacji z nastolatkiem jest cierpliwe słuchanie. Podczas rozmowy poświęćmy mu swój czas w stu procentach. To z pewnością jest trudne, bo rodzicowi rodzą się w głowie rożne komentarze. Kochamy nasze dziecko i chcielibyśmy mu jak najwięcej pomóc. Dajmy jednak dziecku szansę wypowiedzieć się, co je boli, wypłakania się, jeśli jest taka potrzeba. Mówmy: ”rozumiem ciebie, ja też w takiej sytuacji czułabym się tak samo”, „ powiedz mi coś więcej na ten temat, chętnie posłucham". Taka postawa otwiera drzwi do porozumienia. Kiedy młody człowiek ma możliwość w bezpiecznej atmosferze opowiedzieć o swoim zmartwieniu, jest mu łatwiej poradzić sobie z nim.
— Czy są symptomy, które wskazują, że warto o pomoc poprosić specjalistę?
— Jeśli rodzic czuje, że przestał sobie radzić i nie potrafi pomóc swojemu dziecku, warto poszukać pomocy. Do mnie zwracają się rodzice z różnymi problemami. Są tacy, którzy zgłaszają się dopiero wtedy, gdy problemy wychowawcze się potęgują. Czasami wymagają, by pomoc była natychmiastowa, ale to nie jest takie proste... Na pewno rolą specjalisty jest pomoc w zrozumieniu źródła problemu i rozpoznanie możliwości poradzenia sobie z nim.
mn
— Wzajemnemu porozumieniu służy postawa akceptacji. Jeśli będziemy tylko oceniać i krytykować, dziecko szybko nauczy się, że własne uczucia lepiej zachować dla siebie. W domu będzie milczeć, a problemy będzie rozwiązywać z rówieśnikami. Gdy od małego nauczymy dziecko, że może przyjść do nas z problemem i nie będzie krytykowane i pouczane, mamy połowę sukcesu. Więcej uzyskamy wyrozumiałością i dobrocią niż krzykiem i ocenianiem. Podejmujmy dialog, a nie prawienie kazań. Pierwszą zasadą komunikacji z nastolatkiem jest cierpliwe słuchanie. Podczas rozmowy poświęćmy mu swój czas w stu procentach. To z pewnością jest trudne, bo rodzicowi rodzą się w głowie rożne komentarze. Kochamy nasze dziecko i chcielibyśmy mu jak najwięcej pomóc. Dajmy jednak dziecku szansę wypowiedzieć się, co je boli, wypłakania się, jeśli jest taka potrzeba. Mówmy: ”rozumiem ciebie, ja też w takiej sytuacji czułabym się tak samo”, „ powiedz mi coś więcej na ten temat, chętnie posłucham". Taka postawa otwiera drzwi do porozumienia. Kiedy młody człowiek ma możliwość w bezpiecznej atmosferze opowiedzieć o swoim zmartwieniu, jest mu łatwiej poradzić sobie z nim.
— Czy są symptomy, które wskazują, że warto o pomoc poprosić specjalistę?
— Jeśli rodzic czuje, że przestał sobie radzić i nie potrafi pomóc swojemu dziecku, warto poszukać pomocy. Do mnie zwracają się rodzice z różnymi problemami. Są tacy, którzy zgłaszają się dopiero wtedy, gdy problemy wychowawcze się potęgują. Czasami wymagają, by pomoc była natychmiastowa, ale to nie jest takie proste... Na pewno rolą specjalisty jest pomoc w zrozumieniu źródła problemu i rozpoznanie możliwości poradzenia sobie z nim.
mn
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez