Niezorganizowani, wiecznie w niedoczasie, zdenerwowani, zmęczeni, nieskoncentrowani na trasie. Takich kierowców co roku można spotkać na polskich drogach, kiedy jadą do bliskich w czasie Bożego Narodzenia. W tym roku dobrze przygotujmy się do wyjazdów świątecznych. Pamiętajcie, że spokojniejszy kierowca to bezpieczniejsza podróż.
Każdego roku popełniamy podobne błędy. Królują brawura i nieodpowiedzialność. Najwięcej pijanych kierowców policja zatrzymuje drugiego dnia świąt. A co roku funkcjonariusze zwracają uwagę, że osoby decydujące się zasiąść za kierownicą pod wpływem alkoholu ryzykują nie tylko swoim życiem, ale przede wszystkim swoich bliskich i innych użytkowników dróg.
— Nawet niewielka dawka alkoholu we krwi obniża koncentrację i refleks — przypominają.
Inni kierujący często również narzekają na tych, którzy w świąteczną wyprawę wybierają się mając… letnie opony. Chwalą się: „jakoś dojadę”. Może i tak, ale często kończy się to w ten sposób, że mają marne możliwości jakiegokolwiek manewru, jeśli np. zaczyna padać marznąca mżawka, gdy temperatura spada poniżej zera. Muszą jechać więc wolniej i dzięki nim na drogach tworzą się zatory. A jak podkreśla wielu kierowców przed taką podróżą trzeba być po prostu wypoczętym i odpowiednio przygotowanym.
— Teraz, kiedy na świecie pojawiło się dziecko, w inny sposób przygotowujemy się do wyjazdu na Boże Narodzenie. Przede wszystkim musimy zacząć planowanie dużo wcześniej, nie ma mowy już o spontanicznych wyjazdach — tłumaczy Ania Saracen-Wójcik, mama 3-miesięcznego Antosia. — Zmieniły się nasze priorytety, więc największą ilość bagażu ma obecnie nasze dziecko. Zawsze zabieramy wózek, żeby móc pospacerować i zajmuje on większą część auta. Pakujemy potem rzeczy naszego synka, kilka zmian ubrań, pieluszki, kosmetyki i zabawki. My musimy się spakować już tylko w małą torbę. Mąż zawsze pilnuje, aby auto było w pełni sprawne.
— Nawet niewielka dawka alkoholu we krwi obniża koncentrację i refleks — przypominają.
Inni kierujący często również narzekają na tych, którzy w świąteczną wyprawę wybierają się mając… letnie opony. Chwalą się: „jakoś dojadę”. Może i tak, ale często kończy się to w ten sposób, że mają marne możliwości jakiegokolwiek manewru, jeśli np. zaczyna padać marznąca mżawka, gdy temperatura spada poniżej zera. Muszą jechać więc wolniej i dzięki nim na drogach tworzą się zatory. A jak podkreśla wielu kierowców przed taką podróżą trzeba być po prostu wypoczętym i odpowiednio przygotowanym.
— Teraz, kiedy na świecie pojawiło się dziecko, w inny sposób przygotowujemy się do wyjazdu na Boże Narodzenie. Przede wszystkim musimy zacząć planowanie dużo wcześniej, nie ma mowy już o spontanicznych wyjazdach — tłumaczy Ania Saracen-Wójcik, mama 3-miesięcznego Antosia. — Zmieniły się nasze priorytety, więc największą ilość bagażu ma obecnie nasze dziecko. Zawsze zabieramy wózek, żeby móc pospacerować i zajmuje on większą część auta. Pakujemy potem rzeczy naszego synka, kilka zmian ubrań, pieluszki, kosmetyki i zabawki. My musimy się spakować już tylko w małą torbę. Mąż zawsze pilnuje, aby auto było w pełni sprawne.
Bo to jest jeden z najważniejszych aspektów, które musimy sprawdzić przed wyjazdem — stan techniczny auta. Trzeba skontrolować m.in. poziom płynu spryskiwaczy, chłodniczego i oleju. Ważne też, by wszystkie żarówki i światła były sprawne. A potem można już się cieszyć wyjazdem na Boże Narodzenie.
— Święta zawsze spędzamy poza Olsztynem, u rodziców na wsi. Nie ma nic piękniejszego od pasterki w małym wiejskim kościółku — mówi pani Ania.
Pytamy o to, jakie błędy najczęściej popełniają kierowcy, który planują wyjazd na święta.
— Myślę, że najczęściej największym błędem jest niedostateczne zorganizowanie. Zdarza się też, że nadmiernie ufają nawigacjom, które nie zawsze prowadzą ich prosto do celu — wylicza. — Często też wyjeżdżamy na ostatnią chwilę, ale myślę, że wynika to z tego, iż jesteśmy zapracowani i po prostu nie mamy czasu wyjechać wcześniej. Sporo osób pracuje również w wigilię i dlatego wyjeżdżają w ostatniej chwili. W okresie świątecznym korki przy drogach wyjazdowych z Olsztyna są naprawdę uciążliwe. Sama podróż w trasie nie różni się od tej, kiedy wyjeżdżamy na weekend. A co z kierującymi, którzy wsiadają do auta jedynie w okresie świątecznym? Często kierowcy, którzy nie jeżdżą na co dzień, nie są przyzwyczajeni do dużej ilości samochodów, które w ostatnim czasie pojawiły się na naszych drogach. Mają trudności w poruszaniu się po zatłoczonych arteriach miasta. Ich plusem jest jednak jazda bardziej uważna i wolniejsza, co może ich uchronić przed niebezpiecznymi zdarzeniami na drodze.
— Święta zawsze spędzamy poza Olsztynem, u rodziców na wsi. Nie ma nic piękniejszego od pasterki w małym wiejskim kościółku — mówi pani Ania.
Pytamy o to, jakie błędy najczęściej popełniają kierowcy, który planują wyjazd na święta.
— Myślę, że najczęściej największym błędem jest niedostateczne zorganizowanie. Zdarza się też, że nadmiernie ufają nawigacjom, które nie zawsze prowadzą ich prosto do celu — wylicza. — Często też wyjeżdżamy na ostatnią chwilę, ale myślę, że wynika to z tego, iż jesteśmy zapracowani i po prostu nie mamy czasu wyjechać wcześniej. Sporo osób pracuje również w wigilię i dlatego wyjeżdżają w ostatniej chwili. W okresie świątecznym korki przy drogach wyjazdowych z Olsztyna są naprawdę uciążliwe. Sama podróż w trasie nie różni się od tej, kiedy wyjeżdżamy na weekend. A co z kierującymi, którzy wsiadają do auta jedynie w okresie świątecznym? Często kierowcy, którzy nie jeżdżą na co dzień, nie są przyzwyczajeni do dużej ilości samochodów, które w ostatnim czasie pojawiły się na naszych drogach. Mają trudności w poruszaniu się po zatłoczonych arteriach miasta. Ich plusem jest jednak jazda bardziej uważna i wolniejsza, co może ich uchronić przed niebezpiecznymi zdarzeniami na drodze.
I to właśnie apelują też policjanci. By na trasie być odpowiedzialnym i rozważnym. Kierowca musi dostosować prędkość do warunków na drodze, respektować przepisy i przede wszystkim pamiętać o życzliwości dla innych użytkowników dróg.
— Świąteczny czas na drogach nie różni się aż tak mocno od tego, co dzieje się na co dzień na polskich drogach. Myślę, że za bardzo się spieszymy. inni kierowcy wyprzedzają na trzeciego, przyspieszają, wykonują niebezpieczne manewry. Jeździmy stanowczo za szybko. A chodzi przecież o to, by dojechać bezpiecznie — uważa Emil Jodko, tata 14-miesięcznej Helenki.
Pani Sylwia, mama 3-miesięcznej Kai i 2,5-letniej Laury mówi, że sytuacja na polskich drogach w okresie świątecznym wcale jej nie przeraża. Razem z mężem wykonują takie zawody, które wymagają od nich godzin spędzonych w aucie i jeżdżą nie tylko po drogach województwa. Dobrze więc znają wszystkie przywary rodzimych kierowców.
— W tym roku nie wybieramy się w podróż na Boże Narodzenie, bo organizujemy spotkanie rodzinne u nas, na miejscu — mówi pani Sylwia. — Myślę jednak, że nie tylko w okresie świątecznym, największym stresem dla rodzin w przypadku wyjazdów wcale nie jest to, co czeka nas na drodze. Najgorszym stresem jest zapakowanie wszystkich rzeczy dzieci do samochodu — żartuje.
Inni z kolei na świąteczne wyjazdy mają swój sposób.
— Jeździmy nocą. Dzieci smacznie śpią, drogi są puste i można spokojnie dojechać do celu — zdradza pani Agata, mama trójki dzieci. Obojętnie, czy będzie to podróż nocą czy w ciągu dnia pamiętajcie, by dobrze się do niej przygotować. Już dziś sprawdźcie stan techniczny auta. Potem wystarczy dobrze się wyspać i ruszyć w drogę. Odpowiednio wcześniej, by z tych świąt nie zapamiętać wyłącznie ogromnego stresu, który towarzyszył Bożemu Narodzeniu. Jedźcie i wracajcie cali.
— Świąteczny czas na drogach nie różni się aż tak mocno od tego, co dzieje się na co dzień na polskich drogach. Myślę, że za bardzo się spieszymy. inni kierowcy wyprzedzają na trzeciego, przyspieszają, wykonują niebezpieczne manewry. Jeździmy stanowczo za szybko. A chodzi przecież o to, by dojechać bezpiecznie — uważa Emil Jodko, tata 14-miesięcznej Helenki.
Pani Sylwia, mama 3-miesięcznej Kai i 2,5-letniej Laury mówi, że sytuacja na polskich drogach w okresie świątecznym wcale jej nie przeraża. Razem z mężem wykonują takie zawody, które wymagają od nich godzin spędzonych w aucie i jeżdżą nie tylko po drogach województwa. Dobrze więc znają wszystkie przywary rodzimych kierowców.
— W tym roku nie wybieramy się w podróż na Boże Narodzenie, bo organizujemy spotkanie rodzinne u nas, na miejscu — mówi pani Sylwia. — Myślę jednak, że nie tylko w okresie świątecznym, największym stresem dla rodzin w przypadku wyjazdów wcale nie jest to, co czeka nas na drodze. Najgorszym stresem jest zapakowanie wszystkich rzeczy dzieci do samochodu — żartuje.
Inni z kolei na świąteczne wyjazdy mają swój sposób.
— Jeździmy nocą. Dzieci smacznie śpią, drogi są puste i można spokojnie dojechać do celu — zdradza pani Agata, mama trójki dzieci. Obojętnie, czy będzie to podróż nocą czy w ciągu dnia pamiętajcie, by dobrze się do niej przygotować. Już dziś sprawdźcie stan techniczny auta. Potem wystarczy dobrze się wyspać i ruszyć w drogę. Odpowiednio wcześniej, by z tych świąt nie zapamiętać wyłącznie ogromnego stresu, który towarzyszył Bożemu Narodzeniu. Jedźcie i wracajcie cali.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez