Czwartek, 19 września 2024

Kilkuletni intruz w sypialni rodziców

2016-02-12 19:07:16 (ost. akt: 2016-02-12 19:11:46)

Autor zdjęcia: fotolia

Podziel się:

Kwiaty, wino, czekoladki, sypialnia... Atmosfera staje się gorąca. Po chwili zimny prysznic. Dziecko wpada z zapytaniem, czy mogłoby poleżeć z nami, bo nie może zasnąć... Co z tym począć?



Są takie wieczory, kiedy chciałoby się wysłać, własne, ukochane dzieci na Marsa i na jakiś czas o nich zapomnieć. Bo jak odpłynąć w ramionach męża, kiedy za ścianą przebywają wszędobylskie dzieci? Jest na to kilka rad. 

Po pierwsze, sypialnia jest naszą twierdzą. 
No więc, przechodzimy do sedna sprawy, a tu maluch wtrynia się między was... Co począć? Przede wszystkim drzwi sypialni powinny być zamykane. Przyda się więc coś w rodzaju zamka łazienkowego. Dzięki temu unikniemy niespodziewanego wtargnięcia ukochanego intruza. Warto w czasie romantycznej chwili puścić maluchowi w jego pokoju przebój kinowy. Oczywiście dopasowany do jego wieku. Musi go pochłonąć do reszty, aby na jakiś czas zapomniał o rodzicach i bożym świecie. Nawet wówczas, kiedy pociągnie za klamkę, nie zastanie nas in flagranti.


Po drugie, nauczmy się wykorzystywać miejsce i czas. 
Chodzi o to, aby korzystać z chwili jaka się przydarzy. Dziecko jest w szkole lub na podwórku, spoglądacie na siebie i wszystko jasne. No więc, gdzie się zaszyć? Kto powiedział, że dla małżeńskich uniesień najlepsza musi być sypialnia. Szkoda czasu na pokonywanie dłuższego dystansu, bo przecież sypialnia mieści się zazwyczaj w drugim końcu mieszkania lub domu. Jesteście więc razem w nowej sytuacji. Ot, taka niespodzianka, którą możecie sobie zrobić. Kiedy wrócą dzieci nawet się nie domyślą, że byliście... niegrzeczni.


Po trzecie, jest taka instytucja, która nazywa się babcia i dziadek. 
Są takie weekendy, które warto zarezerwować tylko dla siebie i sprzedać dzieci babci i dziadkowi. On i ty. Spacer, wyjście do kina czy wspólna kolacja lepiej przygotują was na chwile uniesień. Poza tym nie będziecie musieli spieszyć się do domu. Tam nikt na was przecież nie czeka. Spokojnie więc delektujecie się czasem spędzonym sam na sam. W tym przypadku warto celebrować samo oczekiwanie. Ta nuta zniecierpliwienia... Kiedy wybije godzina „O” wrócicie do domu, gdzie będziecie tylko dla siebie. W tym przypadku zaniepokoić może was tylko telefon, którego nie musicie odbierać. W końcu będziecie w innym świecie.
woj

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB