Poniedziałek, 25 listopada 2024

Wspierać z głową, aby nie zepsuć młodego pokolenia 



2016-02-24 14:37:48 (ost. akt: 2016-02-24 14:42:15)

Autor zdjęcia: freeimages.com

Podziel się:

Kiedyś wsparcie rodzin wielodzietnych wyglądało zupełnie inaczej. Zresztą często patrzono na nie jak na patologię. Jak wyglądało życie rodziny wielodzietnej 30, 40 lat temu? Czy ktokolwiek udzielał jej wsparcia?



— Nigdy nie korzystałam z pomocy państwa przy wychowywaniu dzieci — mówi pani Jadwiga z Olsztyna, która urodziła pięcioro dzieci. Tak właściwie, to podczas rozmowy z nami chciała zachować anonimowość.
— Po co się afiszować — odpowiada. — Nie chciałabym być źle odebrana przez innych. 
Jej dzieci urodziły się jeszcze w latach 70. i 80. minionego wieku. Okazuje się, że rodzinom wielodzietnym wówczas również nie było łatwo. 
— Państwo słabo wspierało rodziny, a poza tym korzystanie z opieki społecznej było ujmujące — mówi. — Niestety rodziny wielodzietne były również często wyśmiewane. Sama tego doświadczyłam, kiedy byłam w kolejnej ciąży. 
Zarzucano jej, że jest wykształcona i takie rzeczy... Gdzie więc można było zwrócić się o pomoc? 
— Do mądrych i życzliwych osób — odpowiada — Nie raz dostawaliśmy także dary z Zachodu, które księża rozdawali na parafiach. 
Wspomina, że na osiedlu, na którym mieszkała, było wiele rodzin wielodzietnych. Zaznacza jednak, że wielość dzieci nie była powodem do demonstrowania tego. 
Na program 500 plus patrzy z nadzieją... — Będzie łatwiej moim dzieciom. Bardzo się cieszę, bo moich wnuków będzie lżej im wychowywać — mówi. — Na pewno przyznane pieniądze wykorzysta dobrze wiele rodzin, chociaż na pewno nie wszystkie. Nie każdy umie wymagać od siebie — dodaje. — Zresztą, jeżeli ktoś ciągle coś otrzymuje, to tego nie doceni. 
Pani Jadwiga patrząc wstecz na czasy, kiedy wychowywała, jednak nie narzeka.
— Pan Bóg dał i ręce i rozum, to sobie z mężem radziliśmy. Dziś nasze dzieci wiedzą, co to znaczy praca i jak należy szanować pieniądz — opowiada. — Jeżeli się da za dużo, to po co pracować? A co z wychowaniem młodego pokolenia do pracy? 
Stara prawda mówi, że przy dawaniu oraz braniu powinien być umiar. Zresztą postawa dawania jest bardziej budująca, bo wówczas jesteśmy wewnętrznie zmotywowani. Dawanie daje ponoć więcej radości niż branie. To ostatnie, niestety uczy wygodnictwa. 

Pani Agnieszka z kolei, również mama pięciorga dzieci wspomina, jak kiedyś po pomoc zwróciła się do GOPSU. Pamięta, jak nad okienkiem, gdzie obsługiwała ją urzędniczka, wśród wielu patologii było napisane "rodziny wielodzietne". 

— W ten sposób rodzinom wielodzietnym doklejono łatkę — mówi pani Agnieszka. 
Mimo tego, że potrzebowała wsparcia, to od urzędniczki usłyszała, że skoro jej dzieci dobrze się uczą i wyglądają na zadbane, takiej pomocy nie otrzyma. 
— Przecież nie jesteście patologią — usłyszałam w okienku. 
A co mówi o programie 500 plus? 

— Dobrze, że zauważono rodziny wielodzietne — odpowiada. — Mam nadzieję, że będzie mówiło się o nich coraz lepiej.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB