Nawet wówczas, kiedy rola kobiety była inaczej postrzegana w społeczeństwie, to ona była „szyją”. Mężczyźnie zawsze się wydaje, że to on podejmuje decyzję, a to sprawka kobiety.
To jest jej niezwykła umiejętność, która kiedyś była zakodowana. Dziś jednak kobiety mają więcej narzędzi, aby zaznaczyć swoją niezależność.
Kobieta w kulturach tradycyjnych nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Prawda czy fałsz? Prawda jest taka, że slogan ten często powtarzany jest bezrefleksyjnie. Otóż, w społecznościach o organizacji plemiennej, chociażby wśród Indian Ameryki Północnej, wodzami były również kobiety. Wśród Irokezów, nawet jeżeli wodzem był mężczyzna, to władzę polityczną faktycznie sprawowały kobiety, które stanowiły swego rodzaju radę kobiet.
U Indian zdarzały się przypadki, kiedy to kobieta wystawiała sprzęt myśliwski czy broń mężczyzny za drzwi i mówiła „do widzenia”. Tyle o kulturze Indian. Ale, żeby nie było tak „różowo”, wypada ukazać sytuację kobiet w innej części świata... Przykładem są chociażby Indie, gdzie znamiennym przykładem był los wdów, które były palone na stosie razem ze zwłokami zmarłych mężów. W naszej cywilizacji, nawet w okresie średniowiecza taka praktyka byłaby nie do pomyślenia. U nas wdowy w pełni dysponowały swym majątkiem i samodzielnie wybierały mężów. Ba, krewni często pilnowali, aby mężowie sprawowali się przyzwoicie. Sytuacja taka dotyczyła raczej szlachty, bo gorzej wiodło się kobietom na wsi.
Oczywiście, delikatnie mówiąc, kobiety w społeczeństwie odgrywały wówczas zupełnie inną rolę od mężczyzn. Przełomem, w postrzeganiu roli kobiety była między innymi pierwsza wojna światowa i czas, kiedy to mężczyźni poszli walczyć. Wówczas to „słaba płeć” musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości i niejako przejąć obowiązki „płci silnej”. Zajęły ich miejsce między innymi w fabrykach. Kiedy mężczyźni wrócili z wojaczki, w swoich domach zastała ich nowa rzeczywistość... A jak sprawa wygląda dziś? Nie brakuje kobiet w polityce, biznesie czy nauce. Czy jednak nadal pewne role zarezerwowane są dla kobiet, a inne dla mężczyzn?
— Dzisiaj granice te zostały zniwelowane — mówi dr Krzysztof Szulborski, socjolog z Instytutu Nauk Politycznych UWM w Olsztynie. — Są jednak pewne zawody, które są zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Ale tu kobiety ograniczają tylko warunki fizyczne. Żyjemy w świecie, gdzie coraz częściej mówi się o tzw. płci kulturowej. To dane społeczeństwo promuje postawy, role i zachowania, jakie są odpowiednie dla mężczyzn i kobiet. Słowa gender na określenie kulturowo nabytych różnic między kobietami, a mężczyznami miał użyć w połowie XX wieku John Money. W ostatnich dziesięcioleciach o modelu tym słychać coraz więcej.
— Mimo że jest on promowany w mediach, to muszę przyznać, że do mnie przemawiają tradycyjne podziały. Zresztą są bardziej naturalne — uważa socjolog. — Myślę, że rzeczywistość, w której to mężczyzna opiekuje się kobietą, a nie odwrotnie, jest oczekiwana przez wszystkie panie. Na pewno spotykane są od tego odstępstwa, ale to tylko świadczy o tym, że nasze społeczeństwo jest różnorodne. I tylko cieszyć się z tego. Już rzymianki były w pewnym stopniu wyemancypowane i miały większy udział w życiu publicznym. Wynikało to z praw Romulusa, które były wyryte na Kapitolu. Stanowiły one o tym, że kobiety są towarzyszkami swoich mężów, że istnieje pomiędzy nimi wspólnota majątkowa i, że mają te same prawa co mężczyźni. Pitagorejczycy mieli dopuszczać kobiety na równi z mężczyznami do studiowania filozofii. Tak było już kilka tysięcy lat temu. Czy w związku z tym nadal próbujemy wyważać otwarte drzwi? No jednak przez ten szmat czasu wiele się zmieniło. Duże znaczenie dla postrzegania kobiet miało to, co wydarzyło się na przestrzeni XIX/XX wieku. W 1863 roku kobiety mogły zacząć studiować we Francji, a pierwszym naukowcem na paryskiej Sorbonie w 1906 roku była Maria Skłodowska-Curie.
— Po drodze kobiety uzyskały również prawa wyborcze — mówi dr Krzysztof Szulborski. Tutaj dużą rolę odegrały sufrażystki, które działały w Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych walcząc o prawa wyborcze kobiet. Panie te organizowały uliczne manifestacje oraz stosowały metodę nieposłuszeństwa obywatelskiego. Ba, były i takie, które na znak protestu przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń i paliły skrzynki pocztowe. Ich determinacja przyniosła jednak pewne efekty...
— Dziś nie dziwi kobieta, która siedzi za kierownicą ciężarówki... Każda z nich ma jednak ten „pierwiastek”, który nas różni. Zauważalny jest szczególnie w relacja damsko-męskich, które od setek lat wyglądają tak samo, nawet jeżeli pozory zewnętrzne wyglądają inaczej — mówi socjolog.
Trzeba przyznać jednak, że mężczyzna jest tym, który zawsze próbował zdobyć i zawłaszczyć na własność różne płaszczyzny życia. Taktyka ta zaznaczała się również w relacji do kobiety.
— Nawet wówczas, kiedy rola kobiety była inaczej postrzegana w społeczeństwie, to ona była "szyją", która potrafiła kierować poczynaniami męża zwanego "głową" — mówi socjolog. — Mężczyźnie zawsze się wydaje, że to on podejmuje decyzję, a to sprawka kobiety. To jest jej niezwykła umiejętność, która kiedyś była zakodowana. Dziś kobiety mają więcej narzędzi, aby zaznaczyć swoją niezależność. Nie można pisać o kobietach, nie poruszając tematu piękna, chociaż ponoć o gustach się nie dyskutuje. No, ale zawsze można porozmawiać o pięknie. Na pewno jednego ideału piękna nie ma, zresztą widać to patrząc na Wenus z Milo. Na co dzień, w życiu zawodowym czy na stopie prywatnej pojawiają się komplementy co do wyglądu. Czy kobiety ich oczekują? To raczej pytanie z tych retorycznych. Oczywiście, każda z pań chce czuć się piękną, tak wyglądać i tak być postrzegana przez środowisko czy nawet przypadkowo napotkane osoby. Każdego dnia załatwiamy interesy i spotykamy się z ludźmi, którzy patrzą przez pryzmat atrakcyjności, sylwetki, zadbanych włosów, skóry... Niestety, w naszej kulturze, często postrzeganie kobiety ulega uprzedmiotowieniu.
— Doszukujmy się więc cech, które czasami przyćmią estetykę — radzi socjolog. — Media w dużej mierze kreują ideał kobiety, a co za tym idzie zachęcają do jego naśladowania. W tym względzie sami mężczyźni mają niestety często mniej do powiedzenia... Więc, drogie panie, warto posłuchać, co do powiedzenia w kwestii urody mają ci panowie, którzy kręcą się w pobliżu was. Oni zapewne będą potrafili odkryć w was to, co najpiękniejsze.
Wojciech Kosiewicz
U Indian zdarzały się przypadki, kiedy to kobieta wystawiała sprzęt myśliwski czy broń mężczyzny za drzwi i mówiła „do widzenia”. Tyle o kulturze Indian. Ale, żeby nie było tak „różowo”, wypada ukazać sytuację kobiet w innej części świata... Przykładem są chociażby Indie, gdzie znamiennym przykładem był los wdów, które były palone na stosie razem ze zwłokami zmarłych mężów. W naszej cywilizacji, nawet w okresie średniowiecza taka praktyka byłaby nie do pomyślenia. U nas wdowy w pełni dysponowały swym majątkiem i samodzielnie wybierały mężów. Ba, krewni często pilnowali, aby mężowie sprawowali się przyzwoicie. Sytuacja taka dotyczyła raczej szlachty, bo gorzej wiodło się kobietom na wsi.
Oczywiście, delikatnie mówiąc, kobiety w społeczeństwie odgrywały wówczas zupełnie inną rolę od mężczyzn. Przełomem, w postrzeganiu roli kobiety była między innymi pierwsza wojna światowa i czas, kiedy to mężczyźni poszli walczyć. Wówczas to „słaba płeć” musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości i niejako przejąć obowiązki „płci silnej”. Zajęły ich miejsce między innymi w fabrykach. Kiedy mężczyźni wrócili z wojaczki, w swoich domach zastała ich nowa rzeczywistość... A jak sprawa wygląda dziś? Nie brakuje kobiet w polityce, biznesie czy nauce. Czy jednak nadal pewne role zarezerwowane są dla kobiet, a inne dla mężczyzn?
— Dzisiaj granice te zostały zniwelowane — mówi dr Krzysztof Szulborski, socjolog z Instytutu Nauk Politycznych UWM w Olsztynie. — Są jednak pewne zawody, które są zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Ale tu kobiety ograniczają tylko warunki fizyczne. Żyjemy w świecie, gdzie coraz częściej mówi się o tzw. płci kulturowej. To dane społeczeństwo promuje postawy, role i zachowania, jakie są odpowiednie dla mężczyzn i kobiet. Słowa gender na określenie kulturowo nabytych różnic między kobietami, a mężczyznami miał użyć w połowie XX wieku John Money. W ostatnich dziesięcioleciach o modelu tym słychać coraz więcej.
— Mimo że jest on promowany w mediach, to muszę przyznać, że do mnie przemawiają tradycyjne podziały. Zresztą są bardziej naturalne — uważa socjolog. — Myślę, że rzeczywistość, w której to mężczyzna opiekuje się kobietą, a nie odwrotnie, jest oczekiwana przez wszystkie panie. Na pewno spotykane są od tego odstępstwa, ale to tylko świadczy o tym, że nasze społeczeństwo jest różnorodne. I tylko cieszyć się z tego. Już rzymianki były w pewnym stopniu wyemancypowane i miały większy udział w życiu publicznym. Wynikało to z praw Romulusa, które były wyryte na Kapitolu. Stanowiły one o tym, że kobiety są towarzyszkami swoich mężów, że istnieje pomiędzy nimi wspólnota majątkowa i, że mają te same prawa co mężczyźni. Pitagorejczycy mieli dopuszczać kobiety na równi z mężczyznami do studiowania filozofii. Tak było już kilka tysięcy lat temu. Czy w związku z tym nadal próbujemy wyważać otwarte drzwi? No jednak przez ten szmat czasu wiele się zmieniło. Duże znaczenie dla postrzegania kobiet miało to, co wydarzyło się na przestrzeni XIX/XX wieku. W 1863 roku kobiety mogły zacząć studiować we Francji, a pierwszym naukowcem na paryskiej Sorbonie w 1906 roku była Maria Skłodowska-Curie.
— Po drodze kobiety uzyskały również prawa wyborcze — mówi dr Krzysztof Szulborski. Tutaj dużą rolę odegrały sufrażystki, które działały w Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych walcząc o prawa wyborcze kobiet. Panie te organizowały uliczne manifestacje oraz stosowały metodę nieposłuszeństwa obywatelskiego. Ba, były i takie, które na znak protestu przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń i paliły skrzynki pocztowe. Ich determinacja przyniosła jednak pewne efekty...
— Dziś nie dziwi kobieta, która siedzi za kierownicą ciężarówki... Każda z nich ma jednak ten „pierwiastek”, który nas różni. Zauważalny jest szczególnie w relacja damsko-męskich, które od setek lat wyglądają tak samo, nawet jeżeli pozory zewnętrzne wyglądają inaczej — mówi socjolog.
Trzeba przyznać jednak, że mężczyzna jest tym, który zawsze próbował zdobyć i zawłaszczyć na własność różne płaszczyzny życia. Taktyka ta zaznaczała się również w relacji do kobiety.
— Nawet wówczas, kiedy rola kobiety była inaczej postrzegana w społeczeństwie, to ona była "szyją", która potrafiła kierować poczynaniami męża zwanego "głową" — mówi socjolog. — Mężczyźnie zawsze się wydaje, że to on podejmuje decyzję, a to sprawka kobiety. To jest jej niezwykła umiejętność, która kiedyś była zakodowana. Dziś kobiety mają więcej narzędzi, aby zaznaczyć swoją niezależność. Nie można pisać o kobietach, nie poruszając tematu piękna, chociaż ponoć o gustach się nie dyskutuje. No, ale zawsze można porozmawiać o pięknie. Na pewno jednego ideału piękna nie ma, zresztą widać to patrząc na Wenus z Milo. Na co dzień, w życiu zawodowym czy na stopie prywatnej pojawiają się komplementy co do wyglądu. Czy kobiety ich oczekują? To raczej pytanie z tych retorycznych. Oczywiście, każda z pań chce czuć się piękną, tak wyglądać i tak być postrzegana przez środowisko czy nawet przypadkowo napotkane osoby. Każdego dnia załatwiamy interesy i spotykamy się z ludźmi, którzy patrzą przez pryzmat atrakcyjności, sylwetki, zadbanych włosów, skóry... Niestety, w naszej kulturze, często postrzeganie kobiety ulega uprzedmiotowieniu.
— Doszukujmy się więc cech, które czasami przyćmią estetykę — radzi socjolog. — Media w dużej mierze kreują ideał kobiety, a co za tym idzie zachęcają do jego naśladowania. W tym względzie sami mężczyźni mają niestety często mniej do powiedzenia... Więc, drogie panie, warto posłuchać, co do powiedzenia w kwestii urody mają ci panowie, którzy kręcą się w pobliżu was. Oni zapewne będą potrafili odkryć w was to, co najpiękniejsze.
Wojciech Kosiewicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez