O tym, czy sześciolatek pójdzie do szkoły w tym roku decydują rodzice. I wygląda na to, że we wrześniu sporo ławek zastanie pustych. W Olsztynie, jak na razie, rodzice chcą wysłać do szkoły tylko 328 dzieci, co stanowi niewiele ponad 17 proc. sześciolatków. Co z resztą? Będą powtarzać zerówkę.
Jeszcze nie wszyscy rodzice wiedzą, czy chcą posłać dziecko do szkoły czy zostawić w przedszkolu. Jedynie w przedszkolach miejskich termin zadeklarowania kontynuacji wychowania przedszkolnego upłynął. I okazuje się, że nowa ustawa o edukacji, zgodnie z którą to rodzic decyduje, czy sześciolatek idzie do szkoły czy zostaje w przedszkolu, ma spore grono zwolenników. I jest to grono, które opowiada się za opóźnieniem edukacji szkolnej.
— Moja córka nie pójdzie jeszcze do szkoły, bo nie jest na to przygotowana emocjonalnie, zresztą urodziła się w grudniu 2010 roku — mówi Marcin Kalinowski, ojciec 6-letniej Klary. — Po co skracać dziecku dzieciństwo.
Podobnego zdania jest Mariusz Tobaj, ojciec 6-letniego Adriana, który dodaje jeszcze jeden argument.
— Ucząc się w pierwszej klasie, dziecko po zajęciach musi zostać w świetlicy — mówi. — Czy znajdzie tam odpowiednią opiekę? Obawiam się, nie. Inaczej sprawa wygląda w przedszkolu, gdzie dziecko jest stale pod okiem nauczyciela. Zresztą myślę, że pójście do szkoły rok wcześniej czy później nie zaważy na przyszłości dziecka.
Podobnego zdania jest Mariusz Tobaj, ojciec 6-letniego Adriana, który dodaje jeszcze jeden argument.
— Ucząc się w pierwszej klasie, dziecko po zajęciach musi zostać w świetlicy — mówi. — Czy znajdzie tam odpowiednią opiekę? Obawiam się, nie. Inaczej sprawa wygląda w przedszkolu, gdzie dziecko jest stale pod okiem nauczyciela. Zresztą myślę, że pójście do szkoły rok wcześniej czy później nie zaważy na przyszłości dziecka.
Okazuje się, że w ten sposób postąpi wielu rodziców.
— Z deklaracji, jakie mamy na dziś, na 56 sześciolatków, do szkoły idzie zaledwie jedna osoba — mówi Jolanta Drążek, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 14 w Olsztynie. — Wcześniej chętnych było dużo więcej.
Podobnie rzecz się ma w Przedszkolu Miejskim nr 12.
— Na 85 dzieci z grupy starszaków, do szkoły wybiera się tylko 15 — mówi Danuta Fila, dyrektor PM 12.
Dwa lata temu, kiedy wprowadzono obowiązkową edukację dla dzieci urodzonych w pierwszej połowie 2009 roku, siłą rzeczy było ich więcej. Ba, więcej chętnych 6-latków było również przed ustawowym obowiązkiem posyłania ich do szkół.
— Z deklaracji, jakie mamy na dziś, na 56 sześciolatków, do szkoły idzie zaledwie jedna osoba — mówi Jolanta Drążek, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 14 w Olsztynie. — Wcześniej chętnych było dużo więcej.
Podobnie rzecz się ma w Przedszkolu Miejskim nr 12.
— Na 85 dzieci z grupy starszaków, do szkoły wybiera się tylko 15 — mówi Danuta Fila, dyrektor PM 12.
Dwa lata temu, kiedy wprowadzono obowiązkową edukację dla dzieci urodzonych w pierwszej połowie 2009 roku, siłą rzeczy było ich więcej. Ba, więcej chętnych 6-latków było również przed ustawowym obowiązkiem posyłania ich do szkół.
— Wówczas do pierwszej klasy szły całe grupy, to znaczy około 25 dzieci — dodaje Danuta Fila.
W roku szkolnym 2014/2015 zarówno w miejskich, jak i niepublicznych szkołach Olsztyna naukę rozpoczęło 2225 dzieci, z czego 820, to były 6-latki. W ubiegłym roku do szkoły poszły aż 2534 osoby. W tym roku, jak na razie chęć posłania dzieci do szkoły zadeklarowali rodzice tylko 328 sześciolatków. Do grupy tej należy dodać 384 tegorocznych — 7-latków, które ze względu na oświadczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, w ubiegłym roku nie poszło do szkoły. Mamy więc 712 zdeklarowanych pierwszaków. To o wiele mniej, niż w latach ubiegłych.
Jeżeli niewielu 6-latków pójdzie do szkoły, w niektórych przedszkolach nie uda się otworzyć nowych oddziałów. Zostaną uzupełnione tylko te, które już istnieją. Co to oznacza? Ano to, że nie powstanie odrębna grupa 3-latków, a przyjęte dołączą do grupy... 6-latków. Chyba nie wszyscy rodzice zdają sobie z tego sprawę.
Co się więc takiego stało, że rodzice wcześniej puszczali chętniej przedszkolaki do szkoły, niż dzieje się to teraz?
W roku szkolnym 2014/2015 zarówno w miejskich, jak i niepublicznych szkołach Olsztyna naukę rozpoczęło 2225 dzieci, z czego 820, to były 6-latki. W ubiegłym roku do szkoły poszły aż 2534 osoby. W tym roku, jak na razie chęć posłania dzieci do szkoły zadeklarowali rodzice tylko 328 sześciolatków. Do grupy tej należy dodać 384 tegorocznych — 7-latków, które ze względu na oświadczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, w ubiegłym roku nie poszło do szkoły. Mamy więc 712 zdeklarowanych pierwszaków. To o wiele mniej, niż w latach ubiegłych.
Jeżeli niewielu 6-latków pójdzie do szkoły, w niektórych przedszkolach nie uda się otworzyć nowych oddziałów. Zostaną uzupełnione tylko te, które już istnieją. Co to oznacza? Ano to, że nie powstanie odrębna grupa 3-latków, a przyjęte dołączą do grupy... 6-latków. Chyba nie wszyscy rodzice zdają sobie z tego sprawę.
Co się więc takiego stało, że rodzice wcześniej puszczali chętniej przedszkolaki do szkoły, niż dzieje się to teraz?
— Przed zmianą ustawy, która nałożyła obowiązek szkolny na dzieci 6-letnie Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadziło od kilku lat kampanię, która miała zachęcić do posyłania do szkół dzieci 6-letnich — mówi Marta Bartoszewicz, rzecznik olsztyńskiego ratusza.
Faktycznie taka kampania nie była widoczna teraz, kiedy mamy dowolność, jeżeli chodzi o 6-latków. W szkołach nie należy więc spodziewać się upchanych pierwszych klas. Rachunek wydaje się prosty, jak na razie, na 1500 miejsc w szkołach podstawowych prowadzonych przez miasto i 200 miejscach w szkołach prowadzonych przez inne podmioty, chętnych jest o niemal tysiąc mniej! Co więc stanie się z przedszkolami, które będą prawdopodobnie pękały w szwach? Więc policzmy...
Faktycznie taka kampania nie była widoczna teraz, kiedy mamy dowolność, jeżeli chodzi o 6-latków. W szkołach nie należy więc spodziewać się upchanych pierwszych klas. Rachunek wydaje się prosty, jak na razie, na 1500 miejsc w szkołach podstawowych prowadzonych przez miasto i 200 miejscach w szkołach prowadzonych przez inne podmioty, chętnych jest o niemal tysiąc mniej! Co więc stanie się z przedszkolami, które będą prawdopodobnie pękały w szwach? Więc policzmy...
Otóż w przedszkolach miejskich na rok szkolny 2016/2017 wszystkich miejsc mamy 3369. Jeżeli odpłynie z nich zaledwie wspomnianych 712 uczniów, to podobną liczbę będą mogły przyjąć. Ale mamy jeszcze kilkadziesiąt przedszkoli prywatnych oraz punktów przedszkolnych. Czy one zdołają przyjąć nadwyżkę? Zadzwoniliśmy do niemal wszystkich i niestety, nie mamy dla państwa optymistycznych wiadomości. Po podliczeniu wolnych miejsc, a rekrutacje jeszcze trwają, wyszło, że placówki prywatne mają do zaoferowania ich około 650. Z publicznymi przedszkolami mamy więc do dyspozycji 1362 miejsca.
Teraz czas na trochę demografii... Tylko dzieci w wieku 6 lat mamy w Olsztynie 1916. A co z 4-latkami oraz 5-latkami, które mają prawo do edukacji przedszkolnej? Tych w stolicy Warmii i Mazur mieszka 3662. Razem wychodzi więc 5578. Jeżeli od tej liczby odejmiemy 328 — 6-latków, które mają iść do szkoły, zostanie nam 5250 dzieci. A gdzie jeszcze pomieścić trzylatki, których mamy w Olsztynie 1673? Puenta również wydaje się prosta. Szczęściarze, którzy mogą skorzystać z instytucji babci i dziadka. Szkoda tylko, że niektórzy z nich mieszkają z dala od swoich wnuków...
A czy wy posłalibyście swojego 6-latka do szkoły?
Wojciech Kosiewicz
A czy wy posłalibyście swojego 6-latka do szkoły?
Wojciech Kosiewicz
Przedszkola niepubliczne, gdzie jest jeszcze szansa na wolne miejsca:
• Przedszkole Niepubliczne "Stokrotka"
• Niepubliczne Przedszkole im. Świętej Rodziny
• Przedszkole Artystyczno-Teatralne "Dorotka"
• Przedszkole "PATRYK"
• Niepubliczne Przedszkole "Absolwent"
• Przedszkole Niepubliczne "SMERFY"
• Przedszkole Niepubliczne "Nutka"
• Przedszkole Niepubliczne "Jacek i Agatka"
• Przedszkole "Bajkowy Dom"
• Społeczne Przedszkole "Stojedynka"
• Przedszkole Niepubliczne TEMPOO
• Przedszkole Niepubliczne Kraina Bajek
• Przedszkole Niepubliczne "Promyczek"
• Przedszkole Art School
• Niepubliczne Przedszkole Beścik
• Niepubliczne Przedszkole Akademia Prymusa
• Przedszkole "Delfin"
• Prywatne Przedszkole Maluszek
• Przedszkole "MINI" Dorota Wawrocka
• Przedszkole Niepubliczne "HAPPY KIDS"
• Międzynarodowe Przedszkole Niepubliczne "BRITANNICA"
• Przedszkole Niepubliczne HARMONIJKA
• Niepubliczne Przedszkole "Dziecięce Marzenia"
• Punkt Przedszkolny "Akademia Jasia i Małgosi"
• Prywatne Przedszkole AKADEMIA SMYKA
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
z. #1973716 | 83.13.*.* 11 kwi 2016 10:27
Sądzę, że niepotrzebnie stawiamy sytuacje na głowie. Skoro rodzice 6-latków mają prawo decydować o momencie posłania dzieci do szkoły, to z tego prawa korzystają i decydują. Nie buntujmy rodziców młodszych dzieci przeciwko ni Bo to nie oni są winni tej sytuacji! Winni są ci, którzy nie zadbali o zapewnienie miejsc w przedszkolach-czyli nasi rządzacy! Dyrekcja przedszkola przyjmie tyle dzieci ile ma miejsc-to oczywiste! Ale Skoro są dane ile dzieci się rodzi w poszczególnych rocznikach, to należy pomyśleć zawczasu o tych dzieciach- że za 3-4 lata prawdopodobnie będą potrzebowały opieki przedszkolnej. więc nie wińmy za brak miejsc w przedszkolach rodziców dzieci 6-letnich! Bo to nie oni są odpowiedzialni za politykę "pro"rodzinną w naszym kraju. To nie od rodziców zależy ile jest czynnych placówek- żłobków i przedszkoli. A od wielu lat jest ich ZA MAŁO! Pozdrawiam.
! odpowiedz na ten komentarz
-aga- #1961532 | 31.61.*.* 25 mar 2016 13:00
Nie i jeszcze raz nie...nie posłałabym ,ale niestety musiałam ,moje dziecki właśnie pokonało pómetek pierwszej klasy jako sześciolatek ,za nami miesiące pełne stresujących przeżyć i łez i nerwów....szkoły nie sa przygotowane w tym cały problem ,ale najgorzej jest na świetlicach szkolnych ,personel nie umiał sobie poradzić z sześciolatkami ,świetlice przepełnione ,dzieciaki zapłakane ,rozpacz rodziców ,a pani pedagog w jednej z olsztyńskich szkół miała rade dla nas rodziców ,jak płacze to zabierać ze świetlicy ,bo taki stres jest niezdrowy dla dziecka....problem tkwi w przygotowanym naprędce programie ,a nasze dzieciaki zostały doswiadczalnymi króliczkami...macie wybór drodzy rodzice skorzystajcie mądrze
! odpowiedz na ten komentarz
anja #1957754 | 176.221.*.* 19 mar 2016 19:22
To są konsekwencje szkodliwej dla dzieci reformy rządu Tuska. Decydowanie za rodziców tak się zawsze kończy. Zresztą wiele osób, które musiały wysłać swoje dzieci do szkoły w wieku 6 lat teraz tego żałuje. Następni nie chcą popełnić takich błędów. Bardzo dobrze, że nowy rząd zatrzymał tą chorą sytuację!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz