Piątek, 22 listopada 2024

Nie ma miłości bez cierpienia

2016-03-25 09:00:00 (ost. akt: 2016-03-24 18:10:51)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Podziel się:

O miłości, która nie może istnieć bez cierpienia i przebaczeniu rozmawiamy z ks. prof. Marianem Machinkiem, teologiem moralności, członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk.





— Bóg-człowiek umiera na krzyżu. Czegoś takiego nie znajdziemy w innej religii. A my? Czy my dzisiaj zdajemy sobie z tego sprawę. Jesteśmy zaaferowani, ale przygotowaniami do świąt. Robimy zakupy, sprzątamy, czekamy na gości… 


— W innych religiach nie ma tajemnicy wcielenia. Nie ma tej prawdy, że Syn Boży stał się człowiekiem i to w dosłownym tego znaczeniu „do bólu”. Do ostatniego bólu. My rzeczywiście patrzymy na święta Wielkanocne jako na tajemnicę przejścia Jezusa przez śmierć. On nie dlatego umiera, że musi być cierpienie, tylko dlatego, że taka miłość, jaką On pokazał, w tym świecie prędzej czy później ląduje zawsze na krzyżu. Zawsze… Stąd cierpienie jest obecne w samym sercu wiary chrześcijańskiej. I to nie dlatego, że jest ona religią cierpiętniczą, ale dlatego, że, jeżeli człowiek stara się żyć tak, jak Jezus, to prędzej czy później spotka się z negacją z prostego powodu: ten świat jest urządzony inaczej. Dla wielu ludzi, czasami szczególnie dla tych, którzy tym światem rządzą, fundamentalne wartości są zupełnie inne. Jezus dziś, tak samo, jak wtedy, spotyka się z jednej strony z entuzjazmem, by zaraz potem zostać „przekreślonym”. Tajemnica Paschalna pokazuje wierność tego Człowieka przez duże „C” historii. On potrafił być wierny nie tylko przez całe życie, aż do tragicznego końca.



— Czyli miłość bez cierpienia nie istnieje?


— Ona rzeczywiście nie istnieje bez cierpienia, ale nie dlatego, że ktoś jej je przypisał, tylko dlatego, że prawdziwa miłość łączy się z ofiarowaniem się za drugiego, z wydaniem się za drugiego. A to zawsze łączy się z cierpieniem.



— Ale my nie zawsze to rozumiemy lub chcemy do siebie przyjąć. Bo, jeżeli mamy „miłość” i w pewnym momencie na jej drodze pojawi się ból, niezrozumienie, to wówczas z niej rezygnujemy… 



— Człowiek nie poszukuje cierpienia, ale ono przychodzi jako cena za wierność i miłość, której my nie wyznaczamy. Jednak jeżeli tą cenę przyjmujemy z Jezusem, to również z Nim dochodzimy do poranka Wielkanocnego. Czyli nie tylko z Nim cierpimy, ale również z Nim zmartwychwstajemy. I dlatego Wielkanoc to bardzo radosna tajemnica. To jest tajemnica przemiany człowieka. Może on stać się kimś innym, nowym, właśnie dzięki temu, że Jezus przeszedł zwycięsko przez śmierć do zmartwychwstania.



— Skoro On zapłacił pewną cenę, najwyższą cenę, to my też pewną cenę musimy zapłacić, aby wejść w tę tajemnicę?



— Jeżeli chcemy być wierni, jeżeli chcemy kochać tak jak On, to prędzej czy później będziemy skonfrontowani z mniejszym czy większym cierpieniem. My tutaj nie piszemy scenariuszy.



— Chrystus umarł za nas na krzyżu, za nasze grzechy. Ale my dziś to, co kiedyś było grzechem nazywamy ułomnością, nałogiem, niedoskonałością. Lepiej rozumiemy człowieka i jego zachowanie, między innymi dzięki rozwiniętej psychologii. Dziś sprawa z naszą grzeszna naturą nie jest więc taka oczywista…

— Ja bym polemizował ze stwierdzeniem, czy lepiej rozumiemy dziś człowieka, właśnie dlatego, że „wyoperowaliśmy grzech”. Człowiek czuje się „rozgrzeszony”, ale czy dzięki temu szczęśliwszy? Każdego dnia człowiek jest konfrontowany ze złem w sobie, złem, które chciałby wyjaśnić, które zdumiewa jego samego. My się czasami zastanawiamy: „Jak mogłem to powiedzieć, jak mogłem to zrobić?”. Albo patrzymy na innych i zastanawiamy się: „Jak można być tak okrutnym?”. Niestety, nie mamy na te pytania odpowiedzi, co więcej, czujemy, że to nie mieści się w ramach psychologicznych wyjaśnień, z całym szacunkiem dla psychologii i jej wielkiego rozwoju. Tajemnica grzechu jest czymś głębszym i dotyczy samego jądra człowieczeństwa. Tam coś pękło i stamtąd przychodzi coś, co skłania nas ku złu. Doświadczamy, że sami nie potrafimy sobie wybaczyć, rozgrzeszyć się. Przychodzimy więc do Jezusa i w momencie, kiedy przyznajemy się do naszego grzechu — doznajemy przebaczenia.


— Czy ten dramat świąt Wielkanocnych nie odbywa się za szybko? W piątek Chrystus umiera, w sobotę zstępuje do szeolu, a już w niedzielę zmartwychwstaje. To tylko trzy dni. Czy jesteśmy w stanie to wszystko „przepracować”?



— To jest prawda. Dużo się dzieje, również w samej liturgii. Szczególnym dniem jest Wielka Sobota, która jest dniem ciszy. Papież Benedykt XVI powiedział, że to jest dzień, w którym słowa Fryderyka Nietzchego „Bóg umarł” wydają się być prawdziwe… Wydają się… Jest to dzień tryumfu tych, którzy nie chcą mieć Boga na tym świecie. Jednocześnie jest to dzień, który poprzedza poranek Wielkanocny. Jest tu jakaś ekstremalna zmiana nastroju pomiędzy Wielkim Piątkiem, ciszą grobową Wielkiej Soboty i Niedzielą Zmartwychwstania. Warto się przyjrzeć temu, co przeżywali apostołowie. Im wszystko się najpierw rozsypało. W poranek wielkanocny po prostu nie potrafią zrozumieć i zaakceptować radosnej wieści o zmartwychwstaniu. Mają już dość tej emocjonalnej huśtawki. Dopiero, kiedy później Jezus pozwala się im zobaczyć, docierają do tej prawdy. A wówczas świat jest już dla nich inny.
Wojciech Kosiewicz



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. xxx #1961845 | 88.156.*.* 25 mar 2016 20:31

    O, cenzura komentarzy! Jaki sens istnienia forum, skoro wpisy - niezawierające wulgaryzmów i osobistych docinków - są usuwane? Mój komentarz z rana został wywalony. Fajno! W takim razie na pewno tu do was wrócę..

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. avi #1961604 | 84.158.*.* 25 mar 2016 14:54

    Katolik jest szkolony ze smierc Jezusa na krzyzu nie wystarczy zeby byc zbawionym.Sobor Trydencki nie zostal uniewazniony.U katolikow jest tak ze oprocz wiary kandydat do nieba musi duzo cierpiec,przestrzegac katolickiej nauki,dawac klerowi duzo szmalu,to moze byc zostanie zbawiony. Smiec Jezusa za nasze grzechy to w katolickiej doktrynie za malo .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. Nie ma miłości bez cierpienia? #1961393 | 83.31.*.* 25 mar 2016 09:38

    Przecież to jakiś bełkot.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)