Poniedziałek, 25 listopada 2024

Obmywanie, podrywanie, czyli jak godzić kulturę z tradycją. Śmigus-dyngus

2016-03-28 12:00:00 (ost. akt: 2016-03-25 12:44:11)

Autor zdjęcia: PK

Podziel się:

Pierwsze skojarzenie z Wielkanocnym Poniedziałkiem? Śmigus-dyngus, czyli lany poniedziałek. Niestety, dzisiaj często kojarzony z niekulturalnym zachowaniem. A kiedyś, panowie, wcale tak nie było.

Śmigus-dyngus to zlepek słów łączący dwa stare zwyczaje, którym nadano nazwy niemieckiego pochodzenia. Śmigus pochodzi od schmechen — „bić”. Chodzi o smaganie zielonymi gałązkami, które było praktykowane głównie w północnej Polsce, również na Warmii. Dyngus (dyngen) znaczy z kolei „wykupywać”. Było to włóczenie się wielkanocne młodzieży męskiej, która zaloty łączyła z oblewaniem wodą. Chodziło o to, aby wyprosić jakieś dary u płci pięknej. Obydwa obyczaje zostały z czasem połączone. Świetnie poradzili sobie z tym na Śląsku Cieszyńskim, gdzie najpierw oblewano wodą młode dziewczyny — „myto je”, a następnie je „suszono” gałązkami wierzbowymi. Drogie panie, ale to nie znaczy, że nie powinniście się rewanżować... Kilka wieków temu w poniedziałki Wielkanocne oblewano panny, a we wtorek i inne następujące dni, to kobiety oblewały mężczyzn. I tak, aż do Zielonych Świątek. Czyż nie pięknie?
Tutaj kilka słów do gawiedzi, która lata z wiadrami po ulicach i uliczkach miast, nie wiedząc jak się zachować. Otóż, zgodnie z tradycją, oblewać to się można również pachnącą wodą i to po ręce, no ewentualnie po gorsecie, ale jakąś małą sikawką i to za wyraźną aprobata drugiej strony!
Na wsiach raczej się nie patyczkowano. Dziewczyny cieszące się powodzeniem pławiono często w sadzawkach, a nawet w korytach do pojenia bydła. Takie, niezbyt wybredne konkury.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB