Niby kinderparty jak inne. A jednak nie, bo tu poza dobrą zabawą liczy się to, by z przyjęcia wynieść nie tylko dobre wspomnienia, ale i zarazki ospy. Uwaga, przygotujcie się na chorobę... Zaczynamy ospa party!
Bierzemy co najmniej jedno zdrowe dziecko i co najmniej jedno dziecko chore na ospę. Urządzamy im imprezę, w stylu dowolnym, od piżama party po świat z ulubionej bajki. Jeśli mamy więcej dostępnych dzieci, jeszcze lepiej. Dlaczego? Bo zwiększamy w ten sposób szansę, by więcej dzieci zakończyło spotkanie ze swędzącymi krostkami. Czytacie, stukacie się w głowę i zastanawiacie się, o co nam chodzi? To znaczy, że nie jesteście na czasie. Nie znacie najnowszych trendów zdrowotnych w opiece rodzicielskiej, zgodnie z którymi należy celowo narazić dziecko na zarażenie ospą, by nie zachorowało na nią np. jako dorosły, tylko przeszło jako dziecko zdecydowanie łagodniej. To nie żadna fantastyka, ale życie. To dzieje się naprawdę. I bywa, że kończy się tragicznie. Tak było w tym roku w Krakowie, gdzie zmarło 1,5-roczne dziecko. Wówczas przez Polskę przetoczyła się fala krytyki. Oburzenia nie kryją też rodzice na naszym profilu facebookowym, gdzie poruszyliśmy ten temat.
— Dwie moje starsze córki chorowały na ospę. Jedna w wieku 3 lat, druga mając 6 miesięcy. Wysoka gorączka, swędzącą wysypka, spadek odporności... zaraz po ospie przerabialiśmy zapalenie oskrzeli i parę innych infekcji. Nie życzę nikomu. Po ospie dziewczynom zostało parę niezbyt uroczych blizn. Najmłodszego syna zaszczepiłam przeciwko ospie. Nie wysłałabym moich dzieci na ospa party, nie narażałabym na takie akcje — mówi Anna Barańska, mama trójki dzieci.
— Nigdy w życiu nie naraziłabym świadomie swojej córki na zarażenie jakąkolwiek chorobą. Jestem jej matką i mam ją chronić! — napisała z kolei pani Daria. Podpisujemy się pod tym obiema rękami, a jako podsumowanie całej dyskusji niech posłużą słowa kolejnej mamy — pani Kasi: — Ospa party, tasiemiec na odchudzanie?... Dokąd durny świecie...
— Dwie moje starsze córki chorowały na ospę. Jedna w wieku 3 lat, druga mając 6 miesięcy. Wysoka gorączka, swędzącą wysypka, spadek odporności... zaraz po ospie przerabialiśmy zapalenie oskrzeli i parę innych infekcji. Nie życzę nikomu. Po ospie dziewczynom zostało parę niezbyt uroczych blizn. Najmłodszego syna zaszczepiłam przeciwko ospie. Nie wysłałabym moich dzieci na ospa party, nie narażałabym na takie akcje — mówi Anna Barańska, mama trójki dzieci.
— Nigdy w życiu nie naraziłabym świadomie swojej córki na zarażenie jakąkolwiek chorobą. Jestem jej matką i mam ją chronić! — napisała z kolei pani Daria. Podpisujemy się pod tym obiema rękami, a jako podsumowanie całej dyskusji niech posłużą słowa kolejnej mamy — pani Kasi: — Ospa party, tasiemiec na odchudzanie?... Dokąd durny świecie...
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez