Każdy z nas może mieć w domu lecznicze hity. I wcale nie są to supermodne mikstury z apteki. Można leczyć się zupełnie inaczej — korzystając z receptur, które stosowały nasze babcie. Skutecznie i naturalnie. Bez chemii.
— Sposób na przeziębienie? Ważna jest profilaktyka, by organizm miał siłę obronić się przed wirusami — tłumaczy olsztynianka 64-letnia Ligia Głowacka. — Korzystam z wiedzy, którą przekazała mi babcia. Miała przeogromną na temat natury oraz sposobów, w jaki leczy. Latem zawsze więc przygotowuję konfiturę z żurawiny i malin. Zasypuję owoce cukrem, wlewam do słoiczków i nie gotuję. Dzięki temu zachowują cenne właściwości. Potem przechowuję w lodówce. Kiedy rozpoczyna się sezon infekcji, natychmiast serwuję sobie i rodzinę dawkę mieszanki malin z tarkowanym imbirem, wyciśniętym sokiem z cytryny i łyżkę miodu. Taki roztwór skutecznie chroni przed wirusami. Od dawna znane są nieocenione właściwości imbiru, który bogaty jest w substancje przeciwzapalne. Przy przeziębieniu, ale też na co dzień, piję koktajl przygotowany z pomarańczy, kiwi, cytryny. Doprawiam całość łyżką miodu. Taka mieszkanka dodaje energii i wzmacnia organizm.
Pani Ligia podkreśla, że dziś zaczynamy doceniać to, co daje nam natura. Zauważamy, że mikstura pełna chemii, którą wypijamy, wcale nie wyjdzie nam na zdrowie.
— Moja babcia żyła 97 lat, więc jak widać znała się na rzeczy. Będąc dzieckiem nie brało się jej nauk poważnie. A ona zawsze powtarzała, że jedzcie buraczki, to nie będziecie chorować na raka — wspomina pani Ligia. — Dziś dużo się mówi o tym, że jedząc buraki odkwaszamy organizm, a dzięki temu komórki atypowe nie mają szans na wzrost. Babcia na drobne skaleczenia, zranienia zawsze używała babki lancetowatej. Dzięki temu rany goiły się szybciej.
Korzystajmy z naturalnych receptur, a wyjdzie to nam na zdrowie.
Pani Ligia podkreśla, że dziś zaczynamy doceniać to, co daje nam natura. Zauważamy, że mikstura pełna chemii, którą wypijamy, wcale nie wyjdzie nam na zdrowie.
— Moja babcia żyła 97 lat, więc jak widać znała się na rzeczy. Będąc dzieckiem nie brało się jej nauk poważnie. A ona zawsze powtarzała, że jedzcie buraczki, to nie będziecie chorować na raka — wspomina pani Ligia. — Dziś dużo się mówi o tym, że jedząc buraki odkwaszamy organizm, a dzięki temu komórki atypowe nie mają szans na wzrost. Babcia na drobne skaleczenia, zranienia zawsze używała babki lancetowatej. Dzięki temu rany goiły się szybciej.
Korzystajmy z naturalnych receptur, a wyjdzie to nam na zdrowie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez