Piątek, 22 listopada 2024

Czytelnik to kobieta w średnim wieku, dobrze wykształcona

2016-05-08 07:55:08 (ost. akt: 2016-05-09 10:12:23)

Autor zdjęcia: Pixabay

Podziel się:

To, że czytanie wychodzi na zdrowie — wiemy. Dlaczego więc nie wszyscy sięgamy po książki? Czy nie są tak atrakcyjne jak nowoczesne media? Warto zadać sobie to pytanie w Dniu Bibliotekarza i Bibliotek, który przypada 8 maja.

Tak właściwie to większość ankietowanych deklaruje, że lubi czytać. Według badań przeprowadzonych przez CBOS do tej grupy należy 61 proc. osób. Lubić to jednak za mało... Badanie, jakie ostatnio zostało wykonane na zlecenie Biblioteki Narodowej, nie nastraja do optymizmu. Okazuje się, że po książki w Polsce sięga zaledwie 37 proc osób.
Do tej grupy należy bez wątpienia Marta Patalon z Gietrzwałdu.
— Czytam ja i mój mąż również — mówi. — Zresztą nasi znajomi także czytają.
Pani Marta uważa, że wielki wpływ na jej zamiłowanie do książek miał jej dom rodzinny i sami rodzice.
— Oni zawsze czytali — mówi. — Książek również nie brakowało.

Zamiłowanie do czytania wpaja swoim dzieciom. Jej syn Kuba, który uczy się w drugiej klasie od lektur nie stroni. W dwa dni pochłonął całego "Kubusia Puchatka", mimo tego, że nauczycielka poleciła przeczytać tylko kilka rozdziałów i to w dwa tygodnie... "Zaczarowaną zagrodę" przeczytał aż sześć razy, bo mu się bardzo podobała.
— Tak się składa, że ja czytam więcej książek od męża, ale ja mam na to więcej czasu — mówi pani Marta. Zresztą ona wykorzystuje do tego każdą okazję. Po książkę sięga nawet w poczekalni u lekarza.
Czy pociąg do książek może mieć więc płeć? Okazuje się, że większe zamiłowanie do czytania wykazują panie. Książki lubi czytać zdecydowana większość kobiet, bo aż 72 proc. Wśród mężczyzn jest to "zaledwie" 49 proc.
Czytelnictwo związane jest również z wykształceniem. Aż 55 proc. badanych z wykształceniem podstawowym deklaruje, że nie lubi czytać książek. Do tego grona należy również połowa osób z wykształceniem zawodowym. Miłością do książek pałają głównie badani ze średnim oraz wyższym wykształceniem (odpowiednio 71 i 82 proc. badanych). W grupach wyróżnionych ze względu na wiek najwięcej osób lubiących czytać książki jest wśród respondentów od 35 do 44 roku życia (71 proc.), a najmniej wśród tych, którzy ukończyli 65 lat (52 proc.).

Skoro już wiemy, kto czyta lub nie czyta, to warto zadać sobie pytanie — dlaczego tak jest? Czy dla wykształconych osób będących dzisiaj w dojrzałym wieku, czytanie w dzieciństwie było jedną z ciekawszych atrakcji? Komputerów było jak na lekarstwo, a na telewizję raczej nie można było liczyć. Wieczorynka o godz. 19.00, w sobotę 5-10-15, niedzielny Teleranek i to właściwie wszystko. Jeżeli padał deszcz to raczej sięgało się po książkę.
— Myślę, że dzisiaj od czytania odciąga jednak internet. Widzę, jak ludzie często sięgają po smartfony, aby przeglądać portale społecznościowe. Do tego dochodzi pęd życia — dzieli się Marta Patalon. — Ja wolę uciekać w książkę, którą zawsze noszę przy sobie.
Jeżeli czytamy, to co? Okazuje się, że najczęściej sięgamy po książki przygodowe i podróżnicze. Tak robi 30 proc. badanych. Lubimy również książki historyczne (21 proc.). Coraz większą popularnością cieszą się biografie, dzienniki czy pamiętniki. Z drugiej strony, coraz rzadziej czytamy poradniki czy przewodniki.
— Lubię norweskie kryminały, również polskie. Ostatnio czytałam książkę "Gniew" Zygmunta Miłoszewskiego. Jej akcja rozgrywa się w Olsztynie — dzieli się pani Marta. — Mój mąż preferuje raczej książki historyczne, chociaż ostatnio czyta coś o duchowości. To rozmowa rabina z papieżem.

Książki, po które równie często sięgają kobiety jak i mężczyźni, to głównie kryminały oraz literatura faktu. Panie zdecydowanie częściej niż mężczyźni czytają książki przygodowe, podróżnicze, romanse, pamiętniki, a także poezję i literaturę piękną — współczesną i klasyczną oraz horrory. Nadal więcej kobiet niż mężczyzn sięga po poradniki i przewodniki. Mężczyźni nieco częściej wybierają książki o tematyce historycznej, popularnonaukowe, literaturę specjalistyczną oraz fantastykę.
A co z młodzieżą? Może nie potrafimy odpowiedzieć na jej czytelnicze potrzeby? Zachodzi pytanie dlaczego. Przecież każdego roku na rynku ukazuje się wiele tytułów książek. Morze książek... Tylko co z tego. Ile z nich jest naprawdę wartych uwagi? Książka stała się towarem takim jak cukier czy mąka. Zresztą widać to na przykładzie sklepów wielkopowierzchniowych, gdzie sprzedaje się je dosłownie z pojemników. Niemal na kilogramy. Niestety te praktyki nie sprawiły, że czytelnictwo wzrosło, bo konsumpcja owszem...

Skoro Czechom się udało i u nich po książki sięga aż 82 proc. osób, to dlaczego nie u nas? Prym wiodą Skandynawowie, gdzie czytają niemal wszyscy. Można zadać pytanie, na ile wpływ na to miały ich poczytne kryminały? Tam jednak książkami zaraża się już małe dzieci. Po skończeniu kilku lat dostają swój pakiet książek w prezencie od bibliotek. W ten sposób wychowują one sobie czytelników od małego. Podobnie zresztą jest również w Wielkiej Brytanii.
Zdaje się, że na młodego czytelnika należy znaleźć patent. I samo namawianie do czytania nie wystarczy. Wręcz przeciwnie. Młody, krnąbrny człowiek raczej będzie na nie. On sam chce tworzyć swój świat. Widać to na przykładzie popularnych ostatnio książek-pamiętników. Widziałem takie na biurku u uczennicy gimnazjum. Wiele tu stron, które można zapisać, pomalować lub po prostu czymś zabrudzić... Czy to jest jednak jeszcze książka?
Wojciech Kosiewicz

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB