Dlaczego warto poznawać dzieje swojej rodziny? — To jest budowanie panoramy pamięci, wewnętrznej tożsamości oraz familijnej ciągłości — mówi Piotr Rafalski, pasjonat archiwista z Olsztyna.
Czasami wystarczy jeden impuls, aby zacząć odkrywać przeszłość swojej rodziny.
— Pamiętam, jak kilkanaście lat temu na cmentarzu w rodzinnej miejscowości spotkałem wuja — wspomina Piotr Rafalski, archiwista z Olsztyna. — Pokazał mi najstarsze nagrobki naszej rodziny i nieco opowiedział o osobach tu pochowanych. Wówczas zacząłem myśleć o prowadzeniu badań nad rodziną.
Duże znaczenie miały dla niego również rozmowy z babcia Leontyną o historii rodziny. Nagrał je, a następnie spisał. Zrobił to również z innymi najstarszymi członkami familii. Obecnie większość z nich już nie żyje, a panu Piotrowi pozostał ponad 200. stronicowy maszynopis ich wspomnień.
— Pamiętam, jak kilkanaście lat temu na cmentarzu w rodzinnej miejscowości spotkałem wuja — wspomina Piotr Rafalski, archiwista z Olsztyna. — Pokazał mi najstarsze nagrobki naszej rodziny i nieco opowiedział o osobach tu pochowanych. Wówczas zacząłem myśleć o prowadzeniu badań nad rodziną.
Duże znaczenie miały dla niego również rozmowy z babcia Leontyną o historii rodziny. Nagrał je, a następnie spisał. Zrobił to również z innymi najstarszymi członkami familii. Obecnie większość z nich już nie żyje, a panu Piotrowi pozostał ponad 200. stronicowy maszynopis ich wspomnień.
— Kolejnym krokiem w poszukiwaniach było odwiedzanie różnych archiwów — opowiada. — W ten sposób zebrałem niemal 3 tys. dokumentów i ponad 1200 fotografii. Z prostej pasji powstał, całkiem pokaźny zbiór archiwalny.
Na podstawie tych doświadczeń przygotował m.in. album fotograficzny o jednym z Katyńczyków, który jest już gotowy do druku. Udało mu się odnaleźć relacje dziedziców dwóch wsi z Mazowsza Północnego, oficerskie teczki personalne z okresu II RP, nadanie szlacheckie oraz ustalić związki z generałem napoleońskim Stanisławem Klickim. Odnalazł również stare zdjęcia rodzinnego domu oraz niemieckich właścicieli, którzy wybudowali go w latach 30–tych ubiegłego wieku.
Na podstawie tych doświadczeń przygotował m.in. album fotograficzny o jednym z Katyńczyków, który jest już gotowy do druku. Udało mu się odnaleźć relacje dziedziców dwóch wsi z Mazowsza Północnego, oficerskie teczki personalne z okresu II RP, nadanie szlacheckie oraz ustalić związki z generałem napoleońskim Stanisławem Klickim. Odnalazł również stare zdjęcia rodzinnego domu oraz niemieckich właścicieli, którzy wybudowali go w latach 30–tych ubiegłego wieku.
— Nawiązałem z nimi kontakt — opowiada. — Ustaliłem, że jeszcze ich dwie córki żyją w Niemczech. Stało się to możliwe dzięki internetowi. Marzeniem moim jest aby nasze rodziny spotkały się w duchu pojednania polsko-niemieckiego przy jednym stole po ich przodkach, który zachował się w naszej rodzinie.
W poszukiwaniu swoich korzeni chodzi o to, aby nasi bliscy, których już nie ma, żyli nie tylko w naszej pamięci, lecz też na kartach historii. Wszelkie monografie rodzinne mają swój sens, bo zapełniają wiele luk w historii życia.
woj
W poszukiwaniu swoich korzeni chodzi o to, aby nasi bliscy, których już nie ma, żyli nie tylko w naszej pamięci, lecz też na kartach historii. Wszelkie monografie rodzinne mają swój sens, bo zapełniają wiele luk w historii życia.
woj
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez