Zestaw śpioszków? Jest! Czapeczka? Też! Do tego skarpetki, kocyk i pieluszki. Gotowi do porodu? Zaraz, zaraz... Może wcześniej warto skorzystać z zajęć w szkole rodzenia? Zwłaszcza że dzięki funduszom norweskim to nic nie kosztuje.
Najpierw zamknij oczy i się zrelaksuj. Teraz wyobraź sobie taflę jeziora, a na nim piękny kwiat lilii unoszący się na powierzchni, który delikatnie się rozchyla... O porodzie można mówić również w ten sposób, o czym można się przekonać, biorąc udział w szkole rodzenia organizującej zajęcia przy Miejskim Szpitalu Zespolonym w Olsztynie.
— Dla mnie istotne były nie tylko informacje dotyczące samego porodu, ale również tego, jak należy się opiekować dzieckiem — mówi pan Bartosz z Olsztyna, który razem z żoną chodził na warsztaty prowadzone przez szkołę rodzenia. — Nie wszystko można przeczytać w książce. Warto posłuchać, co ma do powiedzenia położna z wieloletnim doświadczeniem. Łatwiej wówczas mierzyć się z rzeczywistością.
Z zajęć pan Bartosz dobrze zapamiętał również trakt porodowy... Proszę nie myśleć, że jego żona podczas zajęć zaczęła rodzić. Chodziło o to, aby oswoili się z miejscem, gdzie na świat przyjdzie ich dziecko.
Kurs rodzenia prowadzony przez olsztyński szpital trwa dwa tygodnie. Na nim przyszli rodzice zdobywają wiedzę na temat życia płodowego dziecka, fizjologii porodu oraz opieki nad maluchem w pierwszych tygodniach po porodzie. Najlepszym momentem, aby z niego skorzystać, jest 30-34 tydzień ciąży. Ćwiczyć można jednak już od 27 tygodnia.
Zapewne z takich zajęć najwięcej wyniosą panie, ale coraz częściej korzystają z nich również ich partnerzy. Taki znak czasu. Oni również coraz częściej chcą być świadkami tego ważnego wydarzenia, jakim są narodziny dziecka. Tutaj zachodzi pytanie, co ma robić mężczyzna na sali porodowej?
— Na pewno ma nie przeszkadzać i panować nad swoimi emocjami — uśmiechając się, odpowiada pan Bartosz. — Żonie mogłem ulżyć poprzez masowanie pleców jeszcze w pierwszej fazie porodu, później podawałem jej wodę do picia i wycierałem pot z czoła.
— Jeśli mężczyzna bierze udział w szkole rodzenia, to również jest bardziej świadomy swojego rodzicielstwa — mówi Wiesława Werner-Zienkiewicz, dyplomowana położna z Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie, która prowadzi zajęcia z kobietami ciężarnymi oczekującymi razem z partnerami na poród. — Przygotowujemy przyszłych rodziców do jeszcze lepszej opieki nad dzieckiem. W pierwszym tygodniu prowadzone są zajęcia teoretyczne, na których mówi się o połogu, pielęgnacji noworodka i karmieniu piersią. W drugim tygodniu odbywają się ćwiczenia przygotowujące do samego porodu.
— Na pewno ma nie przeszkadzać i panować nad swoimi emocjami — uśmiechając się, odpowiada pan Bartosz. — Żonie mogłem ulżyć poprzez masowanie pleców jeszcze w pierwszej fazie porodu, później podawałem jej wodę do picia i wycierałem pot z czoła.
— Jeśli mężczyzna bierze udział w szkole rodzenia, to również jest bardziej świadomy swojego rodzicielstwa — mówi Wiesława Werner-Zienkiewicz, dyplomowana położna z Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie, która prowadzi zajęcia z kobietami ciężarnymi oczekującymi razem z partnerami na poród. — Przygotowujemy przyszłych rodziców do jeszcze lepszej opieki nad dzieckiem. W pierwszym tygodniu prowadzone są zajęcia teoretyczne, na których mówi się o połogu, pielęgnacji noworodka i karmieniu piersią. W drugim tygodniu odbywają się ćwiczenia przygotowujące do samego porodu.
Wiedza wiedzą, ale nic nie zastąpi oparcia, jakie może dać mężczyzna kobiecie przy porodzie. Na sali są oczywiście położne, ale obecność partnera to większe poczucie bezpieczeństwa, również dla nowo narodzonego dziecka.
— Przecież dziecko również jest zestresowane porodem — mówi położna. — Ono jest w jeszcze większym stresie niż kobieta, która rodzi. To, że nie mówi, nie znaczy, że nie czuje. Jeszcze dwie godziny po porodzie jest w stanie czuwania. Nie jest tak, że ono spokojnie sobie śpi. Towarzystwo ojca daje mu więc dużo. Do dziecka powinien on mówić jeszcze, kiedy jest w brzuchu matki.
Dzięki obecności na sali porodowej ojciec wie, że dziecko nie rodzi się na pstryknięcie palca czy za dotknięciem czarodziejskiej różdżki... Widzi, że jest to swego rodzaju maraton dla niego, jak i dla matki.
— Przecież dziecko również jest zestresowane porodem — mówi położna. — Ono jest w jeszcze większym stresie niż kobieta, która rodzi. To, że nie mówi, nie znaczy, że nie czuje. Jeszcze dwie godziny po porodzie jest w stanie czuwania. Nie jest tak, że ono spokojnie sobie śpi. Towarzystwo ojca daje mu więc dużo. Do dziecka powinien on mówić jeszcze, kiedy jest w brzuchu matki.
Dzięki obecności na sali porodowej ojciec wie, że dziecko nie rodzi się na pstryknięcie palca czy za dotknięciem czarodziejskiej różdżki... Widzi, że jest to swego rodzaju maraton dla niego, jak i dla matki.
— Mężczyźni, którzy byli świadkami porodu, wracając do domu, chętniej pomagają w opiece nad dzieckiem — mówi Wiesława Werner-Zienkiewicz.
— W ogóle widzę, jak dzisiejsi ojcowie inaczej funkcjonują, niż było to kiedyś. Więcej się angażują i mają inną świadomość.
— W ogóle widzę, jak dzisiejsi ojcowie inaczej funkcjonują, niż było to kiedyś. Więcej się angażują i mają inną świadomość.
Czy w opiece nad dzieckiem można więc mówić o małej rewolucji?
— Oczywiście, że tak! — odpowiada położna. — Dziś, kiedy ojciec wraca z pracy, nie odpoczywa, tylko bierze wózek i idzie na spacerek...
Z zajęć szkoły rodzenia w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Olsztynie mogą skorzystać mieszkańcy z sub regionu olsztyńskiego i to bezpłatnie.
— Oczywiście, że tak! — odpowiada położna. — Dziś, kiedy ojciec wraca z pracy, nie odpoczywa, tylko bierze wózek i idzie na spacerek...
Z zajęć szkoły rodzenia w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Olsztynie mogą skorzystać mieszkańcy z sub regionu olsztyńskiego i to bezpłatnie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez