Dług alimentacyjny przekroczył już 10 miliardów złotych. W bazie Krajowego Rejestru Długów znajduje się 305 tys. nierzetelnych rodziców. 57 procent z nich, oprócz niezapłaconych alimentów, zalega również ze spłatą innych zobowiązań.
— Postanowiliśmy przeanalizować strukturę wierzycieli rodziców, którzy uchylają się od kosztów związanych z utrzymaniem dziecka. Długi alimentacyjne są często traktowane z przymrużeniem oka, bardziej jako zjawisko społeczne, a nie problem ekonomiczny. Nic bardziej mylnego. Otóż okazuje się, że sześciu na dziesięciu dłużników alimentacyjnych ma co najmniej jeszcze jednego wierzyciela z innej branży. Na liście dłużników KRD widnieje 175 096 takich osób. To wyraźny sygnał, że jeżeli ktoś zalega ze spłatą alimentów, to prawdopodobnie na swoim koncie ma też inne nieuregulowane zobowiązania – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Dwóch na pięciu dłużników alimentacyjnych, oprócz nieuregulowanych długów wobec dzieci, nie płaci jeszcze tylko jednemu wierzycielowi. 27 proc. ma dwa dodatkowe zobowiązania, a 16 proc. musi spłacić aż trzy długi. Rekordziści zalegają nawet trzynastu wierzycielom.
– Co prawda, stanowią oni niewielki odsetek, jednak na ich przykładzie widzimy skalę problemu. Kolejne zaciągane zobowiązanie nie ma dla nich większego znaczenia, więc bez skrupułów nie wywiązują się z jego uregulowania. A nierzetelni rodzice mają co spłacać, bowiem ich łączna kwota długów wobec innych branż urosła do 2,3 miliarda złotych – dodaje Łącki.
Poza niepłaceniem na dzieci, najwięcej zobowiązań – bo aż 31 proc. – dłużnicy alimentacyjni mają wobec branży windykacyjnej. W sumie niesolidni rodzice mają do oddania firmom windykacyjnym ponad miliard złotych.
– Po pomoc do specjalistów ds. windykacji przychodzą też byli współmałżonkowie, którzy mają dosyć walki z partnerami wymigującymi się od spłaty alimentów. To słuszna decyzja, bowiem eksperci dysponują znacznie szerszym wachlarzem możliwości niż firma czy osoba fizyczna, podejmująca samodzielne próby odzyskania pieniędzy – tłumaczy Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji jednej z firm.
Oprócz długów wobec windykacji, na liście nieuregulowanych płatności są jeszcze inne zobowiązania. Prawie co czwarty dłużnik alimentacyjny nie płaci faktur za telewizję, telefon i Internet. Ich łączne zadłużenie z tego tytułu wynosi prawie ćwierć miliarda złotych. Z kolei, jeden na pięciu nierzetelnych rodziców ma długi wobec branży finansowej. Najczęściej są efektem zaciąganych, a potem niespłacanych pożyczek i kredytów. 13 proc. nie reguluje rachunków za czynsz, prąd, wodę czy gaz. 12 proc. niesolidnych opiekunów to gapowicze, którzy muszą zwrócić miejskim przewoźnikom prawie 72 miliony złotych. Co ciekawe, kwota z mandatów dłużników alimentacyjnych przyłapanych na jeździe bez biletu, stanowi 1/5 łącznego zadłużenia wszystkich gapowiczów notowanych w KRD.
Na szczęście, w polskim prawie wyszczególniono kolejność ściągania wierzytelności. Wszystko po to, by chronić tych najbardziej poszkodowanych – w tym przypadku dzieci.
– W sytuacji, gdy przeciwko jednej osobie prowadzone są dwie różne sprawy egzekucyjne, komornik sądowy egzekwuje najpierw długi alimentacyjne. W dalszej kolejności spłacane są pozostałe wierzytelności – mówi radca prawny Konrad Siekierka.
A zobowiązań wynikających z niepłacenia na dzieci wciąż przybywa. Pod koniec czerwca 2016 roku w bazie danych KRD zanotowano blisko 305 tys. rodziców, którzy są winni budżetowi państwa ponad 10 miliardów złotych. Średnio do oddania dzieciom mają prawie 33 tys. złotych. W niepłaceniu alimentów prym wiodą mężczyźni - stanowią oni aż 95 proc. rodziców, którzy nie łożą na swoje potomstwo. Najczęściej dłużnicy alimentacyjni są w wieku od 36 do 45 lat – ponad 37 proc. 29 proc. to osoby pomiędzy 46. a 55. rokiem życia. Co piąty rodzic, który nie chce utrzymywać swoich dzieci, nie przekroczył 35 lat.
Z danych przekazywanych do KRD wynika, że najwięcej dłużników alimentacyjnych zamieszkuje województwo śląskie (niemal 37 tys.), mazowieckie (ponad 36 tys.) i dolnośląskie (31 tys.). Ale to właśnie na Mazowszu odnotowano największe zadłużenie z tytułu niepłacenia na dzieci – 1,26 miliarda złotych. Najrzetelniej w spłacaniu alimentów wypadają natomiast mieszkańcy województwa opolskiego, podlaskiego i podkarpackiego. Te regiony zamieszkuje analogicznie 7,5 tys., 8 tys. i prawie 10 tys. dłużników alimentacyjnych.
mat. nadesłane
Dwóch na pięciu dłużników alimentacyjnych, oprócz nieuregulowanych długów wobec dzieci, nie płaci jeszcze tylko jednemu wierzycielowi. 27 proc. ma dwa dodatkowe zobowiązania, a 16 proc. musi spłacić aż trzy długi. Rekordziści zalegają nawet trzynastu wierzycielom.
– Co prawda, stanowią oni niewielki odsetek, jednak na ich przykładzie widzimy skalę problemu. Kolejne zaciągane zobowiązanie nie ma dla nich większego znaczenia, więc bez skrupułów nie wywiązują się z jego uregulowania. A nierzetelni rodzice mają co spłacać, bowiem ich łączna kwota długów wobec innych branż urosła do 2,3 miliarda złotych – dodaje Łącki.
Poza niepłaceniem na dzieci, najwięcej zobowiązań – bo aż 31 proc. – dłużnicy alimentacyjni mają wobec branży windykacyjnej. W sumie niesolidni rodzice mają do oddania firmom windykacyjnym ponad miliard złotych.
– Po pomoc do specjalistów ds. windykacji przychodzą też byli współmałżonkowie, którzy mają dosyć walki z partnerami wymigującymi się od spłaty alimentów. To słuszna decyzja, bowiem eksperci dysponują znacznie szerszym wachlarzem możliwości niż firma czy osoba fizyczna, podejmująca samodzielne próby odzyskania pieniędzy – tłumaczy Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji jednej z firm.
Oprócz długów wobec windykacji, na liście nieuregulowanych płatności są jeszcze inne zobowiązania. Prawie co czwarty dłużnik alimentacyjny nie płaci faktur za telewizję, telefon i Internet. Ich łączne zadłużenie z tego tytułu wynosi prawie ćwierć miliarda złotych. Z kolei, jeden na pięciu nierzetelnych rodziców ma długi wobec branży finansowej. Najczęściej są efektem zaciąganych, a potem niespłacanych pożyczek i kredytów. 13 proc. nie reguluje rachunków za czynsz, prąd, wodę czy gaz. 12 proc. niesolidnych opiekunów to gapowicze, którzy muszą zwrócić miejskim przewoźnikom prawie 72 miliony złotych. Co ciekawe, kwota z mandatów dłużników alimentacyjnych przyłapanych na jeździe bez biletu, stanowi 1/5 łącznego zadłużenia wszystkich gapowiczów notowanych w KRD.
Na szczęście, w polskim prawie wyszczególniono kolejność ściągania wierzytelności. Wszystko po to, by chronić tych najbardziej poszkodowanych – w tym przypadku dzieci.
– W sytuacji, gdy przeciwko jednej osobie prowadzone są dwie różne sprawy egzekucyjne, komornik sądowy egzekwuje najpierw długi alimentacyjne. W dalszej kolejności spłacane są pozostałe wierzytelności – mówi radca prawny Konrad Siekierka.
A zobowiązań wynikających z niepłacenia na dzieci wciąż przybywa. Pod koniec czerwca 2016 roku w bazie danych KRD zanotowano blisko 305 tys. rodziców, którzy są winni budżetowi państwa ponad 10 miliardów złotych. Średnio do oddania dzieciom mają prawie 33 tys. złotych. W niepłaceniu alimentów prym wiodą mężczyźni - stanowią oni aż 95 proc. rodziców, którzy nie łożą na swoje potomstwo. Najczęściej dłużnicy alimentacyjni są w wieku od 36 do 45 lat – ponad 37 proc. 29 proc. to osoby pomiędzy 46. a 55. rokiem życia. Co piąty rodzic, który nie chce utrzymywać swoich dzieci, nie przekroczył 35 lat.
Z danych przekazywanych do KRD wynika, że najwięcej dłużników alimentacyjnych zamieszkuje województwo śląskie (niemal 37 tys.), mazowieckie (ponad 36 tys.) i dolnośląskie (31 tys.). Ale to właśnie na Mazowszu odnotowano największe zadłużenie z tytułu niepłacenia na dzieci – 1,26 miliarda złotych. Najrzetelniej w spłacaniu alimentów wypadają natomiast mieszkańcy województwa opolskiego, podlaskiego i podkarpackiego. Te regiony zamieszkuje analogicznie 7,5 tys., 8 tys. i prawie 10 tys. dłużników alimentacyjnych.
mat. nadesłane
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez