Sobota, 23 listopada 2024

Podstawówka państwowa jak prywatna

2016-08-28 10:00:00 (ost. akt: 2016-08-29 16:10:38)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Podziel się:

Aż 77,5 procent olsztyńskich sześciolatków zostaje w przedszkolach. Od września naukę w pierwszej klasie rozpocznie nieco ponad 800 dzieci. To zaledwie jedna trzecia ubiegłorocznych pierwszaków.



Kacper ma sześć lat i w tym roku rozpoczyna naukę w pierwszej klasie. Już nie może się doczekać. Wszystko jest już przygotowane. W plecaku zestaw przyborów, w szafie nowe ubrania. 

— Mniejsza liczba pierwszaków w tym roku też była jednym z argumentów, że zdecydowaliśmy się, by Kacper już rozpoczął naukę — zauważa Malwina Bujniewicz, mama 6-letniego Kacpra. — Nawet nie chodziło o wielkość klasy, a o przyszłość Kacpra. Mniej osób w tym roczniku w przyszłości oznacza mniejszą kolejkę do dobrego liceum, później na uczelnię. Prawdopodobnie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość, ale dla nas miało to znaczenie. Może też będzie miał łatwiej, kto wie? Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Jesteśmy spokojni, bo wiemy, że nasz syn w tej nowej sytuacji bardzo dobrze się odnajdzie. Chcemy także, by od nowego roku szkolnego rozpoczął też, poza szkołą, zajęcia sportowe. Wciąż dyskutujemy na temat tego, którą dyscyplinę wybrać. 

Pani Malwina jest w mniejszości, bo w tym roku, gdy olsztyńskie sześciolatki mogły zostać w przedszkolach, na wysłanie dziecka do pierwszej klasy zdecydowało się zaledwie 22,5 procent rodziców. Naukę w szkole od września rozpocznie 841 uczniów w 39 klasach. To wynik decyzji rządu, który w tym roku zniósł obowiązek szkolny dla sześciolatków. We wrześniu 2015 roku naukę w olsztyńskich szkołach rozpoczęło ponad 2,6 tys. sześciolatków. I bito kolejne rekordy — w liczbie oddziałów.

— W roku szkolnym 2015/2016 zaplanowaliśmy 108 oddziałów klas pierwszych — informowała nas w ubiegłym roku Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy ratusza.

Od roku szkolnego 2016/2017 obowiązkiem szkolnym objęte są dzieci od siódmego roku życia. Dzieci 6-letnie będą mogły rozpocząć naukę, jeśli będą chcieli tego ich rodzice.


— W tym roku w naszej szkole będą cztery klasy pierwsze, w tym dwie integracyjne. W tym roku jest to 71 uczniów, w ubiegłym było ich aż 186 — wylicza Izabela Milan, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 25. — Tak naprawdę najwięcej obaw budzą zapowiadane przez rząd zmiany w prawie oświatowym. Towarzyszy im wielka niepewność, bo nie wiemy, czego będą dotyczyć. A dzieci? Poradziliśmy sobie z ubiegłoroczną liczbą pierwszaków, więc teraz też damy sobie radę. 

Leszek Kirzenkowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 13 w Olsztynie podkreśla z kolei, że w jego szkole bez sześciolatków nie powstałaby klasa pierwsza.

— W ubiegłym roku było pięć klas pierwszych, w tym powstała jedna. Tak naprawdę we wszystkich szkołach podstawowych większość klas pierwszych stworzono z sześciolatków, bo odroczonych 7-latków z ubiegłego roku było mało — ocenia Leszek Kirzenkowski. — W moim przypadku w pierwszej klasie znalazło się tylko pięcioro siedmiolatków, reszta to sześciolatki. I taka sytuacja dotyczy wszystkich olsztyńskich szkół.

Dyrektor stwierdza też z ulgą, że w jego placówce nie były konieczne zwolnienia.
— Dzisiejsza sytuacja nie ma porównania do tego, co czeka nas od przyszłego roku szkolnego. Jedne dzieci będą uczyć się według starego systemu, inne według nowego. W międzyczasie budynki gimnazjów będą łączone z podstawówkami. Sam nie wiem jeszcze, co będzie z moją placówką. Najpierw miliardy wydawano na jedne zmiany, potem na kolejne. W ten sposób sytuacja w oświacie nigdy nie będzie dobra — ocenia dyrektor. 


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ooz #2055641 | 88.156.*.* 30 sie 2016 08:56

    Do liceum na politologie albo germanistyke i na zasiłek tak się skończą ambicje rodziców...

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #2054779 | 188.146.*.* 28 sie 2016 17:55

    Szkoda mi niektórych rodziców. Dziecko idzie do pierwszej klasy, a oni już o dobrej uczelni marzą. Już organizują popołudniowe zajęcia sportowe i jeszcze pewnie naukę co najmniej dwóch języków obcych. Po prostu same geniusze będą na tym świecie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. Społecznik #2054644 | 83.24.*.* 28 sie 2016 13:16

    Mniej osób z danego rocznika nie równają się mniejszym kolejką na uczelnię tylko bezsensownym warunkom i powtarzaniem roku dla rok/dwa starszych, żeby zapełnić braki i zapewnić stałe dofinansowanie dla szkół wyższych zależne od liczby studentów.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  4. Jk69 #2054606 | 195.225.*.* 28 sie 2016 12:14

    Jestem ze starego systemu szkolnictwa To nie było złe. Mnie pokrzywdziła reforma szkolnictwa. Po egzaminie do liceum zostali przyjęci prawie wszyscy. Efekt był do niczego. Połowa mojej klasy powinna zakończyć edukację co najmniej na szkole zawodowej. Korzystając z tego, że na studia wyższe nie było już egzaminów, większość ludzi, którzy nie nadawali się poszło na studia. Dziś siedzą w UK z dyplomem lub w Biedronce. Brakuje nam za to zawodowców. Ci którzy zostali mają własne biznesy, więc nawet matura tu nie potrzebna.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)