Co różni domowy piec od spalarni śmieci? Nie wiesz? Niestety, nie jesteś sam. Wielu mieszkańców Olsztyna też nie. To dzięki nim wiemy, jaki zapach ma palony plastik, lakier. Sezon na trucie został oficjalnie otwarty!
W Krakowie to mają smog. U nas, co innego. Warmia, Mazury, natura... Stop! Nasi domorośli truciciele właśnie włączyli się w rywalizację z Krakowem. Sygnałem do startu, tradycyjnie: początek sezonu grzewczego.
— Początek jesieni rozpoczął się dla nas koszmarnie. Z komina sąsiadów zaczął wydobywać się szary, gęsty dym, a smród jest taki, że możemy zapomnieć o otwieraniu okien — denerwuje się pani Agnieszka z Osiedla Mazurskiego.
— Obok nas palą starymi meblami, śmieciami. Wczoraj ten przenikliwy dym wdzierał się nam do mieszkania nawet przez kratki wentylacyjne. Musieliśmy uciekać z własnego domu do znajomych na Jaroty! Chociaż oni mieszkają w blokowisku, a my pod lasem — żali się pani Jowita z Dajtek.
Jak zauważają ekolodzy w takim dymie może być wszystko. Począwszy od metali ciężkich, ale przede wszystkim jest tam chlor, fluor, znaleziono również rakotwórcze dioksyny, bisfenol. Poruszamy się w trujących oparach i je wdychamy.
— Tak się nieszczęśliwie składa, że mieszkańcy osiedli kiedy robi się zimno palą wszelkiego rodzaju odpadami, m.in. plastikami. I choć wciąż apeluje się o rozsądek, co roku sytuacja się powtarza — denerwuje się prof. Zbigniew Endler, ekolog z UWM. — To nie są małe ilości, a często kilogramy odpadów. Zamiast do kontenera mieszkańcy wszystko wrzucają do pieca. Z punktu widzenia ekologicznego i zdrowia to jest po prostu zbrodnia. Za to co robimy dziś, odpowiedzą nasze dzieci, które będą chorować na nowotwory.
Dlatego nie warto bronić trucicieli, ale dzwonić po służby, póki jeszcze udaje nam się złapać oddech.
— Początek jesieni rozpoczął się dla nas koszmarnie. Z komina sąsiadów zaczął wydobywać się szary, gęsty dym, a smród jest taki, że możemy zapomnieć o otwieraniu okien — denerwuje się pani Agnieszka z Osiedla Mazurskiego.
— Obok nas palą starymi meblami, śmieciami. Wczoraj ten przenikliwy dym wdzierał się nam do mieszkania nawet przez kratki wentylacyjne. Musieliśmy uciekać z własnego domu do znajomych na Jaroty! Chociaż oni mieszkają w blokowisku, a my pod lasem — żali się pani Jowita z Dajtek.
Jak zauważają ekolodzy w takim dymie może być wszystko. Począwszy od metali ciężkich, ale przede wszystkim jest tam chlor, fluor, znaleziono również rakotwórcze dioksyny, bisfenol. Poruszamy się w trujących oparach i je wdychamy.
— Tak się nieszczęśliwie składa, że mieszkańcy osiedli kiedy robi się zimno palą wszelkiego rodzaju odpadami, m.in. plastikami. I choć wciąż apeluje się o rozsądek, co roku sytuacja się powtarza — denerwuje się prof. Zbigniew Endler, ekolog z UWM. — To nie są małe ilości, a często kilogramy odpadów. Zamiast do kontenera mieszkańcy wszystko wrzucają do pieca. Z punktu widzenia ekologicznego i zdrowia to jest po prostu zbrodnia. Za to co robimy dziś, odpowiedzą nasze dzieci, które będą chorować na nowotwory.
Dlatego nie warto bronić trucicieli, ale dzwonić po służby, póki jeszcze udaje nam się złapać oddech.
To właśnie jesienią strażnicy miejscy mają najwięcej zgłoszeń. Najczęściej interwencje zgłaszają mieszkańcy Dajtek, Osiedla Mazurskiego i Zatorza. Za palenie śmieciami grozi grzywna do 500 zł.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez