Piątek, 22 listopada 2024

Jedyna taka bitwa tenorów okiem kobiety. Dziś Koncert Maltański

2016-10-13 13:32:51 (ost. akt: 2016-10-13 13:40:03)

Autor zdjęcia: R. Manowski

Podziel się:

W czwartek, 13 października scena olsztyńskiej filharmonii zalśni od gwiazd. Odbędzie się tu I Maltański Koncert Charytatywny, a podczas niego bitwa tenorów, którym będą towarzyszyć wybitne śpiewaczki. Wśród nich Marcelina Beucher, półfinalistka konkursu Operalia, uważanego za jeden z najważniejszych konkursów wokalnych na świecie, która mówi nam o operowej publiczności.

— Czy śpiewak nadal przed występem pija surowe jajko?


— Śpiewacy stosowali przed laty jajka z określonego powodu — nawilżają one śluzówkę, co jest bardzo istotne w naszym zawodzie, lecz to już raczej przeszłość. Dziś mamy do dyspozycji wiele innych środków, a ich stosowanie jest bardzo indywidualne. Każdy śpiewak z pewnością musi dbać o gardło i unikać używek, przeciągów, nie narażać się na wpływ klimatyzacji czy nawiewów i osłaniać się szalem. Trzeba też wysypiać się, odpoczywać. Każdy występ czy wielogodzinne próby wymagają od nas niesamowitej koncentracji i ogromnego wysiłku.

— Czy w Polsce wychowaliśmy sobie operową publiczność? Czy w środku spektaklu nadal można usłyszeć dzwoniący telefon?


— Zwykle przed rozpoczęciem spektaklu przypomina się widzom, by nie zapomnieli wyłączyć telefonów. Większość stosuje się do tej prośby. W porównaniu ze światową, mamy jednak o wiele spokojniejszą publiczność. Wydaje mi się, że jesteśmy bardziej nieśmiali. U nas zwykle oklaski rozbrzmiewają na koniec aktu, ale raczej nie po wyjątkowej arii śpiewaka. Tak odbieram to nie tylko jako artysta, ale również jako widz.

— Czy w trakcie występu udaje się pani spojrzeć na spektakl okiem amatora, a nie profesjonalisty?


— Oczywiście, że nie da się tego uniknąć. Staram się wybierać spektakle, które mnie interesują. Z dobrą obsadą, reżyserią, dyrygentami. Szczególnie zwracam uwagę na arie, które w przyszłości mogłabym wykonać osobiście. Takie, które są dla mnie inspiracją, a ich wykonawcy autorytetem.

— Kto jest pani autorytetem w świecie wielkiej opery?


— Jest wiele osób, które podziwiam, z którymi miałam zaszczyt pracować. Jest kilka osób, które chciałabym wyróżnić, ze względu na ich wielkie światowe kariery, które zawdzięczają swojemu talentowi i ciężkiej pracy. Jest to przede wszystkim Teresa Żylis-Gara, która przekazała mi wiele cennych umiejętności. Plácido Domingo, którego osiągnięcia podziwiam, charyzmę, idealną technikę wokalną. Miałam przyjemność poznać go osobiście, jego opinię na temat mojego głosu i dalszego rozwoju. Podziwiam Michała Znanieckiego, reżysera, za niezwykłe budowanie atmosfery każdej z oper. Wśród tych osób jest też Aleksandra Kurzak, sopranistka, która potrafi pogodzić życie rodzinne z niesamowitą karierą.

— W Olsztynie wystąpi pani w bitwie tenorów. Czy w przypadku artystów to olbrzymie wyzwanie?


— To będzie głównie rywalizacja tenorów, a nie nas — sopranistek. Nigdy nie chcę konkurować z tenorami, bo wiadomo, że są to śpiewacy szczególni i wyjątkowi i to show będzie należało do nich. Czy dziś artyści śpiewacy walczą jak za czasów Marii Callas? Wydaje mi się, że już nie. Oczywiście towarzyszyły temu ogromne emocje, stąd wziął się początek wielu ciekawych historii. Świat jednak się zmienił i dziś śpiewacy mają już inne priorytety. Sami ustalają, w którym kierunku ma podążać ich kariera.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB