Rak nie jest łatwym przeciwnikiem. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Szkoda tylko, że w walce z nim trzeba pokonać często jeszcze tych, którzy powinni być sprzymierzeńcami.
Rak piersi to najczęściej występujący nowotwór złośliwy u kobiet. Co roku na tę chorobę zapada 12 tysięcy Polek.
Prawie połowa z nich umiera (15 dziennie!), bo zbyt późno zgłosiły się do lekarza — tak apeluje minister zdrowia. I dobrze, że apeluje, bo na całym świecie już chyba wiedzą, że lepsza jest profilaktyka niż leczenie. Tylko szkoda, że nie zawsze słyszą ten apel ci, od których nasze zdrowie zależy.
40-letnia Paulina przeszła leczenie z powodu raka piersi w 2010 roku. Przyjęła chemio- i radioterapię. Minęło legendarne pięć lat, więc według lekarzy jest wyleczona.
— I właśnie teraz zaczęły mnie boleć węzły chłonne w okolicy zdrowej piersi, zapisałam się więc na wizytę u lekarza rodzinnego — opowiada. — Pani pobieżnie spojrzała na wyniki krwi, potem z równą nonszalancją zbadała piersi, po czym, wypisała skierowanie do chirurga onkologa. Żadnej karty pakietu onkologicznego, żadnych dodatkowych badań, żadnego „cito”. Nie jestem hipochondryczką, ale chcę mieć pewność, że jestem zdrowa. To tak dużo?! Udało mi się zapisać do specjalisty na koniec listopada. W Poliklinice zaproponowano mi zapisy na… kwiecień 2017 w przyszłym roku. W szpitalu wojewódzkim koło Bożego narodzenia. Tylko jak ja wytrzymam to czekanie? Jak nie oszaleć z niepewności?!
— W poradni chirurgii onkologicznej MSWiA można zarejestrować się do specjalisty i mieć wizytę już tego samego dnia — mówi Aleksandra Kuczko z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Olsztynie. — Terminy wizyt u specjalistów można też sprawdzić w ogólnopolskim informatorze o czasie oczekiwania na świadczenia medyczne na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli chodzi o kartę diagnostyki i leczenia nowotworu (tzw. „zieloną kartę”) pakietu onkologicznego wypełnić może ją zarówno lekarz rodzinny, jak i specjalista. Według naszych danych wprowadzenie karty skróciło czas oczekiwania pacjenta od rozpoznania do rozpoczęcia leczenia z 47 dni w 2014 roku do 23 dni, czyli o połowę. Jeśli pacjent ma wątpliwości, lub też problemy z zarejestrowaniem się do specjalisty zachęcamy do kontaktu z naszym oddziałem NFZ, gdzie rozwiejemy wszelkie wątpliwości.
— Trzeba się więc uzbroić nie tylko w oręż przeciwko rakowi, ale i przeciw czasowi i niestety również przeciwko niektórym lekarzom — kwituje pani Paulina. — Dlatego rak lubi słabych. Ich pokonuje jako pierwszych. A może to nie on, tylko właśnie to czekanie?
Raport Fundacji Watch Health Care jest druzgocący. Zdaniem ekspertów około 30 proc. pacjentów cierpiących na nowotwory nie jest leczonych w ramach pakietu onkologicznego. Mimo też zakładanego przez Ministerstwo Zdrowia limitu 8 tygodni od momentu zgłoszenia się pacjenta do lekarza do postawienia diagnozy, czas diagnostyki znacznie przekracza ten limit. O wiele dłużej na diagnozę czekają pacjenci z tak powszechnymi nowotworami jak rak piersi czy płuca. Według Fundacji WHC oczekują oni w kolejce na rozpoczęcie terapii ponad trzy miesiące.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Prawie połowa z nich umiera (15 dziennie!), bo zbyt późno zgłosiły się do lekarza — tak apeluje minister zdrowia. I dobrze, że apeluje, bo na całym świecie już chyba wiedzą, że lepsza jest profilaktyka niż leczenie. Tylko szkoda, że nie zawsze słyszą ten apel ci, od których nasze zdrowie zależy.
40-letnia Paulina przeszła leczenie z powodu raka piersi w 2010 roku. Przyjęła chemio- i radioterapię. Minęło legendarne pięć lat, więc według lekarzy jest wyleczona.
— I właśnie teraz zaczęły mnie boleć węzły chłonne w okolicy zdrowej piersi, zapisałam się więc na wizytę u lekarza rodzinnego — opowiada. — Pani pobieżnie spojrzała na wyniki krwi, potem z równą nonszalancją zbadała piersi, po czym, wypisała skierowanie do chirurga onkologa. Żadnej karty pakietu onkologicznego, żadnych dodatkowych badań, żadnego „cito”. Nie jestem hipochondryczką, ale chcę mieć pewność, że jestem zdrowa. To tak dużo?! Udało mi się zapisać do specjalisty na koniec listopada. W Poliklinice zaproponowano mi zapisy na… kwiecień 2017 w przyszłym roku. W szpitalu wojewódzkim koło Bożego narodzenia. Tylko jak ja wytrzymam to czekanie? Jak nie oszaleć z niepewności?!
A miało być zupełnie inaczej. Zgodnie z programem, miała być karta diagnostyki i leczenia nowotworu (tzw. „zieloną kartę”), którą wypełnić może nawet lekarz rodzinny. A karta miała otwierać zamknięte drzwi, sprawiać, że lekarze bardziej nadstawiają oczu i uszu, skracają kolejki.
— Tylko co w sytuacji, gdy nie jesteś typem wojownika, gdy jak cię wyrzucą drzwiami, nie wracasz oknem?! Mam być stratna, bo nie umiem walczyć i rozpychać się łokciami?! — denerwuje się pani Marzena. — Poradzono mi, żebym zajrzała do Polikliniki, gdzie od poniedziałku do piątku rano mogę zapisać się do chirurga onkologa. Około godziny 7 stało tam już z 40 osób. Na rejestrację nie było szans. A prywatnie? Masz 100 złotych i wizytę u onkologa od ręki. A jak nie masz?
— W poradni chirurgii onkologicznej MSWiA można zarejestrować się do specjalisty i mieć wizytę już tego samego dnia — mówi Aleksandra Kuczko z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Olsztynie. — Terminy wizyt u specjalistów można też sprawdzić w ogólnopolskim informatorze o czasie oczekiwania na świadczenia medyczne na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli chodzi o kartę diagnostyki i leczenia nowotworu (tzw. „zieloną kartę”) pakietu onkologicznego wypełnić może ją zarówno lekarz rodzinny, jak i specjalista. Według naszych danych wprowadzenie karty skróciło czas oczekiwania pacjenta od rozpoznania do rozpoczęcia leczenia z 47 dni w 2014 roku do 23 dni, czyli o połowę. Jeśli pacjent ma wątpliwości, lub też problemy z zarejestrowaniem się do specjalisty zachęcamy do kontaktu z naszym oddziałem NFZ, gdzie rozwiejemy wszelkie wątpliwości.
— Trzeba się więc uzbroić nie tylko w oręż przeciwko rakowi, ale i przeciw czasowi i niestety również przeciwko niektórym lekarzom — kwituje pani Paulina. — Dlatego rak lubi słabych. Ich pokonuje jako pierwszych. A może to nie on, tylko właśnie to czekanie?
Raport Fundacji Watch Health Care jest druzgocący. Zdaniem ekspertów około 30 proc. pacjentów cierpiących na nowotwory nie jest leczonych w ramach pakietu onkologicznego. Mimo też zakładanego przez Ministerstwo Zdrowia limitu 8 tygodni od momentu zgłoszenia się pacjenta do lekarza do postawienia diagnozy, czas diagnostyki znacznie przekracza ten limit. O wiele dłużej na diagnozę czekają pacjenci z tak powszechnymi nowotworami jak rak piersi czy płuca. Według Fundacji WHC oczekują oni w kolejce na rozpoczęcie terapii ponad trzy miesiące.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Statystyki zachorowań województwo warmińsko-mazurskie
Nowotwór złośliwy raka sutka
2013 — 1237
2014 — 1290
2015 — 1279
Nowotwór złośliwy szyjki macicy
2013 — 205
2014 — 210
2015 — 190
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez