Sprawdzone bałagan/brak kultury/brak egzekucji obowiązującego prawa widać na każdym kroku w #Olsztyn.ie — napisał na swoim profilu facebookowym radny Krzysztof Kacprzycki. Ruszyliśmy więc z nosami i oczami na wysokości bruku, by wiedzieć, czy radny czepia się porządnych ludzi, czy jednak tacy porządni do końca nie jesteśmy.
Przystanek komunikacji miejskiej w centrum miasta. Stos niedopałków imponującej wielkości. Do tego guma, guma, guma i jeszcze kilkadziesiąt kolejnych
— Jakbym takiego spotkał, to bym mu sam głowę do kosza wsadził i nie odpowiadam sam za siebie, co mógłbym z nim zrobić — denerwuje się spotkany przez nas starszy pan. — Każdy, kto rzucałby śmieci powinien dostać od razu w głowę, to może by oprzytomniał.
— Ja tak nie robię — broni się palący papierosa mężczyzna. — Wie pani, ja w Szwecji pracowałem i tam nie przywiązują takiego znaczenia do tego śmiecenia. Ba, tam nawet mówią, że to dobrze, że śmiecą, bo ktoś ma pracę i to wszystko sprząta. To tylko u nas tak bardzo zwraca się na to uwagę.
Inni podkreślają z kolei, że to walka z wiatrakami.
— To wynik nieświadomości, że ty wyrzucisz, ale ktoś inny będzie musiał to za ciebie sprzątnąć. Jeden to zrozumie, inny nie — twierdzi pan Włodzimierz.
Stojące na przystanku kobiety wzruszają ramionami.
— Ja tam bym takiej osobie uwagi nie zwróciła, przecież doskonale wie, co robi. Co zrobię, może lubią żyć w syfie? Ale jeśli moje dziecko by postąpiło w ten sposób, na pewno dostałoby reprymendę. Ja mam czyste sumienie, ja tak nie robię.
Winnych brak, a śmieci przybywa. I śladów po gumach do żucia, bo te trzymają się chodników wyjątkowo dobrze. A, jak poinformował nas Paweł Pliszka, rzecznik ZDZiT-u, chodniki w centrum miasta sprzątane są codzienne. Każdego dnia opróżniane są też kosze na śmieci. Dlaczego więc mieszkańcom tak trudno trafić do tego kosza? Wychodzi na to, że inspirujący nas radny ma chyba rację proponując, by „wydrukować instrukcje obsługi koszy na śmieci i zacząć rozdawać poradnik kulturalnego olsztyniaka? Coś trzeba zrobić, bo obecny stan mnie nie satysfakcjonuje — napisał na swoim profilu facebookowym. I może to jest droga? Bo kary nie działają, skoro straż miejska może ukarać brudasa mandatem do 500 złotych i od początku roku wręczyła olsztyniakom 573 mandaty za zaśmiecanie, a kolejne 1467 osób pouczyła.
To chyba jednak warto napisać i wydać savoir-vivre dla olsztyniaków. Pod warunkiem oczywiście, że nie trafi do kosza, a raczej... obok kosza.
— Jakbym takiego spotkał, to bym mu sam głowę do kosza wsadził i nie odpowiadam sam za siebie, co mógłbym z nim zrobić — denerwuje się spotkany przez nas starszy pan. — Każdy, kto rzucałby śmieci powinien dostać od razu w głowę, to może by oprzytomniał.
— Ja tak nie robię — broni się palący papierosa mężczyzna. — Wie pani, ja w Szwecji pracowałem i tam nie przywiązują takiego znaczenia do tego śmiecenia. Ba, tam nawet mówią, że to dobrze, że śmiecą, bo ktoś ma pracę i to wszystko sprząta. To tylko u nas tak bardzo zwraca się na to uwagę.
Inni podkreślają z kolei, że to walka z wiatrakami.
— To wynik nieświadomości, że ty wyrzucisz, ale ktoś inny będzie musiał to za ciebie sprzątnąć. Jeden to zrozumie, inny nie — twierdzi pan Włodzimierz.
Stojące na przystanku kobiety wzruszają ramionami.
— Ja tam bym takiej osobie uwagi nie zwróciła, przecież doskonale wie, co robi. Co zrobię, może lubią żyć w syfie? Ale jeśli moje dziecko by postąpiło w ten sposób, na pewno dostałoby reprymendę. Ja mam czyste sumienie, ja tak nie robię.
Winnych brak, a śmieci przybywa. I śladów po gumach do żucia, bo te trzymają się chodników wyjątkowo dobrze. A, jak poinformował nas Paweł Pliszka, rzecznik ZDZiT-u, chodniki w centrum miasta sprzątane są codzienne. Każdego dnia opróżniane są też kosze na śmieci. Dlaczego więc mieszkańcom tak trudno trafić do tego kosza? Wychodzi na to, że inspirujący nas radny ma chyba rację proponując, by „wydrukować instrukcje obsługi koszy na śmieci i zacząć rozdawać poradnik kulturalnego olsztyniaka? Coś trzeba zrobić, bo obecny stan mnie nie satysfakcjonuje — napisał na swoim profilu facebookowym. I może to jest droga? Bo kary nie działają, skoro straż miejska może ukarać brudasa mandatem do 500 złotych i od początku roku wręczyła olsztyniakom 573 mandaty za zaśmiecanie, a kolejne 1467 osób pouczyła.
To chyba jednak warto napisać i wydać savoir-vivre dla olsztyniaków. Pod warunkiem oczywiście, że nie trafi do kosza, a raczej... obok kosza.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez