Gimnazjum — od lat obiekt wątpliwości. Dla jednych — sprawdzony już etap edukacji. Dla drugich, siedlisko zła. Ci drudzy właśnie mogą odetchnąć, bo dni gimnazjum są policzone. Potrwają dokładnie do końca roku szkolnego.
Mam córkę w szóstej klasie i zawsze byłam przeciwna gimnazjom. Mimo że będą to lata eksperymentalne, i tak cieszę się z reformy — uważa pani Magdalena.
Jej wypowiedź idealnie wpisuje się w przesłanie z konferencji wojewody i kuratora oświaty.
— To reforma oczekiwana przez społeczeństwo. Wiele osób uważa, że system wprowadzony w 1999 roku nie sprawdził się — mówi Artur Chojecki, wojewoda warmińsko-mazurski. — Zadajemy sobie sprawę, że to trudna reforma i nie mamy zbyt wiele czasu.
Czasu faktycznie jest niewiele, bo obecni szóstoklasiści już nie pójdą do gimnazjum. Od września pójdą do klasy siódmej. Później przed nim 5 lat technikum lub 4 liceum. Zamiast zawodówek będą szkoły branżowe. Co z budynkami po gimnazjum? Mogą stać się siedzibą dla nowych podstawówek, techników i „branżówek”. Nieznany jest również los nauczycieli, chociaż kuratorium przewiduje, że znajdą zatrudnienie w szkołach branżowych.
— Zmiany w zatrudnieniu wymusza i tak niż demograficzny, ale boję się, że te zostaną przypisane właśnie reformie — tłumaczy Marek Nowacki, kurator oświaty.
Czy jednak gimnazja naprawdę są takie złe?
— Często podnosi się temat, że gimnazjum to siedlisko zła, a badania wykazują coś przeciwnego. Przemocy jest więcej w podstawówkach, niż w gimnazjach — ocenia pani Ania, mama ucznia drugiej klasy gimnazjum i drugiej klasy szkoły podstawowej. — Nie twierdzę, że gimnazja są tworem doskonałym, ale powrót do ośmiu klas jest bez sensu. Zamiast dofinansować podstawówki i gimnazja, wpompuje się nasze pieniądze w nic. Nie myślcie, że zmiana systemu poprawi zachowanie uczniów. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami, 14-letniej dziewczynce czy chłopcu nie przestaną buzować hormony po przejściu do siódmej klasy. Przemoc w szkole dotyczy wszystkich krajów, nie tylko Polski i była, jest i będzie.
Aby ocenić, czy powrót do 8-letniej szkoły podstawowej miał sens, potrzeba czasu i znajomości zmian w podstawie programowej, a tej jeszcze nie ma.
— W ciągu najbliższych dwóch tygodni, do końca listopada, podamy do publicznej wiadomości podstawę programową. Jesteśmy w stałym kontakcie z wydawnictwami, które nie widzą żadnych przeszkód, by przygotować nowe podręczniki na czas — zapewniał Krzysztof Marek Nowacki, warmińsko-mazurski kurator oświaty. — Pieniądze na zmiany są zabezpieczone w kwocie 300 milionów złotych. Samorządy otrzymają środki na przeprowadzenie koniecznych zmian łącznie z dostosowaniem sanitariatów — zapewniał kurator oświaty.
Pozostaje jeszcze głosowanie w Sejmie i podpis prezydenta, ale sprawa wydaje się przesądzona.
A jakie jest wasze zdanie? Należy likwidować gimnazja czy nie?
Jej wypowiedź idealnie wpisuje się w przesłanie z konferencji wojewody i kuratora oświaty.
— To reforma oczekiwana przez społeczeństwo. Wiele osób uważa, że system wprowadzony w 1999 roku nie sprawdził się — mówi Artur Chojecki, wojewoda warmińsko-mazurski. — Zadajemy sobie sprawę, że to trudna reforma i nie mamy zbyt wiele czasu.
Czasu faktycznie jest niewiele, bo obecni szóstoklasiści już nie pójdą do gimnazjum. Od września pójdą do klasy siódmej. Później przed nim 5 lat technikum lub 4 liceum. Zamiast zawodówek będą szkoły branżowe. Co z budynkami po gimnazjum? Mogą stać się siedzibą dla nowych podstawówek, techników i „branżówek”. Nieznany jest również los nauczycieli, chociaż kuratorium przewiduje, że znajdą zatrudnienie w szkołach branżowych.
— Zmiany w zatrudnieniu wymusza i tak niż demograficzny, ale boję się, że te zostaną przypisane właśnie reformie — tłumaczy Marek Nowacki, kurator oświaty.
Czy jednak gimnazja naprawdę są takie złe?
— Często podnosi się temat, że gimnazjum to siedlisko zła, a badania wykazują coś przeciwnego. Przemocy jest więcej w podstawówkach, niż w gimnazjach — ocenia pani Ania, mama ucznia drugiej klasy gimnazjum i drugiej klasy szkoły podstawowej. — Nie twierdzę, że gimnazja są tworem doskonałym, ale powrót do ośmiu klas jest bez sensu. Zamiast dofinansować podstawówki i gimnazja, wpompuje się nasze pieniądze w nic. Nie myślcie, że zmiana systemu poprawi zachowanie uczniów. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami, 14-letniej dziewczynce czy chłopcu nie przestaną buzować hormony po przejściu do siódmej klasy. Przemoc w szkole dotyczy wszystkich krajów, nie tylko Polski i była, jest i będzie.
Aby ocenić, czy powrót do 8-letniej szkoły podstawowej miał sens, potrzeba czasu i znajomości zmian w podstawie programowej, a tej jeszcze nie ma.
— W ciągu najbliższych dwóch tygodni, do końca listopada, podamy do publicznej wiadomości podstawę programową. Jesteśmy w stałym kontakcie z wydawnictwami, które nie widzą żadnych przeszkód, by przygotować nowe podręczniki na czas — zapewniał Krzysztof Marek Nowacki, warmińsko-mazurski kurator oświaty. — Pieniądze na zmiany są zabezpieczone w kwocie 300 milionów złotych. Samorządy otrzymają środki na przeprowadzenie koniecznych zmian łącznie z dostosowaniem sanitariatów — zapewniał kurator oświaty.
Pozostaje jeszcze głosowanie w Sejmie i podpis prezydenta, ale sprawa wydaje się przesądzona.
A jakie jest wasze zdanie? Należy likwidować gimnazja czy nie?
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez