Ideą i najważniejszym celem Kyokushin nie jest zwycięstwo, lecz ciągłe dążenie do doskonalenia swojego charakteru. O pasji i początkach w klubie mówi Marek Wieczorek, prezes Olsztyńskiego Klubu Kyokushin Karate.
— Pamięta pan swój pierwszy trening w klubie?
— Klub istniał wówczas już kilka lat, a zajęcia prowadził Wojciech Matejewski. To był 1983 rok. Pierwszy trening odbywał się w terenie, na Stadionie Leśnym. Przychodziło wówczas tak dużo osób, że nie było miejsca, które pomieściłoby tak wiele trenujących. Po jakimś czasie grupa zmniejszyła się i potem trenowałem w sali gimnastycznej obecnego Zespołu Szkół Mechaniczno-Energetycznych przy ulicy Piłsudskiego.
— Myślał pan, że w przyszłości sam będzie prezesem tego klubu?
— Ależ nie. Tak naprawdę odpowiadała mi funkcja zawodnika, stojącego razem z innymi. Z czasem okazało się, że ciągłe podnoszenie kwalifikacji wymagało podjęcia się również tego kierunku. Były więc kursy instruktorskie, ukończona Akademia Wychowania Fizycznego. Pod kątem działalności klubu skończyłem również studia podyplomowe z rehabilitacji ruchowej, potem trenerskie. I w ten sposób karate zdominowało moje życie i stało się jednym z najważniejszych jego wymiarów.
—
Nieodłącznym elementem karate są też w życiu trenera wyjazdy do Japonii.
— Przed laty nie było tylu zawodów, jak to się dzieje dziś i z tego powodu czekało się niecierpliwie na mistrzostwa Polski. Dziś młodzi zawodnicy mają o wiele większe możliwości rozwoju. Jednak te właśnie ograniczenia nauczyły nas rozwagi i szacunku do uprawianego sportu, spokoju w dążeniu do celu. A zwieńczeniem stały się w moim przypadku zawody w Japonii. Przepustką były zawody w Austrii, gdzie w kategorii open zająłem pierwsze miejsce. To był dobry znak i w 2009 roku odbyłem pierwszy wyjazd na zawody już w Japonii. Każdy kolejny wyjazd był nie tylko doświadczeniem dla mnie jako zawodnika, trenera, ale również znalazłem wiele inspiracji, które wykorzystuję w prowadzeniu zajęć z młodymi adeptami sztuki karate. To też ważny element, którego nie może zabraknąć, jeśli poważnie podchodzi się do swojej pracy.
— Co uważa pan za swój sukces?
— Każdy trener marzy o tym, by mieć dobrych zawodników i nam to się udało. Moja córka- Aleksandra Wieczorek była dwukrotną wicemistrzynią Europy w juniorach. Wiktoria Witkowicz w czasie zawodów w Warnie w Bułgarii wywalczyła w kategorii młodzików złoto w „kata” i brąz w „kumite”. Sylwia Jocz, seniorka, była czwarta na mistrzostwach Europy, była wicemistrzynią Polski. Marcin Niebrzydowski, dwukrotny wicemistrzem Polski. Prowadzimy również zajęcia z kick-boxingu i nasz zawodnik Tomasz Micigolski był trzykrotnym brązowym medalistą mistrzostw Polski. To także nasze akcje społeczne — zawody klubowe związane z WOŚP, inicjatywy Letniej i Zimowej Akademii Karate, które cieszą się olbrzymią popularnością. To wymaga ogromnego wysiłku, ale to też element naszej pracy.
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
panta rhei #2112506 | 88.156.*.* 14 lis 2016 19:32
Byłem na tym treningu w 1983 na Stadionie Leśnym, i następnych, fakt duuużo nas tam było :)
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
Super #2112349 | 95.90.*.* 14 lis 2016 15:27
Oby jak najwięcej takich ludzi w naszym mieście! Pozdrawiam
! odpowiedz na ten komentarz
skydive.olsztyn.pl #2112291 | 77.115.*.* 14 lis 2016 13:20
Mareczku, pozdrowienia od całej spadochronowej ekipy skydive.olsztyn.pl :-)
Ocena komentarza: warty uwagi (2) ! odpowiedz na ten komentarz