Hubert uczy się grać na wiolonczeli. Natalia o grze na pianinie może tylko pomarzyć. Powód? Jej tatuś jest niepłacącym alimenciarzem.
Ponad 10 mld złotych długu mają Polacy wobec osób, na których powinno zależeć im najbardziej, czyli wobec własnych dzieci. Zaczyna się różnie. Na różnym etapie życia. Szymon praktycznie nie poznał ojca. Jego rodzice rozstali się, gdy był jeszcze w brzuchu mamy.
— Nie interesował się dzieckiem, kiedy powiedziałam mu o ciąży. Zero kontaktu — wspomina pani Basia. — Alimenty z własnej woli? Na taki pomysł by nie wpadł. Założyłam sprawę o ustalenie ojcostwa, bo i tego się wyparł. Potem o alimenty. Kiedy Szymek miał pół roku. sąd uznał, że 250 złotych wystarczy. Stawki alimentów w Polsce są żenująco śmieszne i niskie wobec rzeczywistych kosztów utrzymania. Raz płacił, raz nie, różnie bywało. Nauczyłam się, że nie mogę brać pod uwagę tych pieniędzy podczas planowania budżetu domowego.
Dziś Szymek ma 10 lat. Za jego mamą walka o alimenty i próby zainteresowanie ojca dzieckiem.Dziś powinna dostawać na syna 600 zł. Powinna, bo ojciec nie płaci.
— Na szczęście jestem w tak dobrej sytuacji, że pieniądze z alimentów nie są moim być albo nie być. Po miesiącach niepłacenia poszłam do komornika, takie miałam prawo — dodaje. — Komornik na początku coś tam ściągał, potem tata ukrył dochody. Aktualnie nie można nic z niego ściągnąć. Żadnych tłumaczeń z jego strony nie ma, nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Jest mi przykro, w imieniu mojego dziecka przede wszystkim. On w niczym przecież nie zawinił.
Basia podkreśla, że sądy zatwierdzają śmiesznie niskie kwoty na dzieci.
— Jest duża grupa mężczyzn, którzy rozstając się z partnerką życiową, rozstają się równocześnie z dziećmi. Smutne, ale prawdziwe. Są też ojcowie, którzy nie płacą alimentów, bo chcą zrobić na złość swojej byłej. Pojawiają się argumenty, że kobieta za alimenty nieźle się ustawia życiowo. A w rzeczywistości to są naprawdę niewielkie kwoty. Matka musi udowodnić rzeczywiste wydatki i często sędzina przyczepia się o każdą wyszczególnioną kwotę. A ojciec wystarczy, że ukryje dochody i oficjalnie będzie bezrobotny, a łaska sądowa przychyli się ku niemu — uważa.
Tata Szymona idzie nawet dalej. I kiedy wychodzili z sali rozpraw potrafił rzucić mimochodem: „Jasne, że pracuję, ale nigdy nie dowiesz się, gdzie…”.
Partner pani Adrianny, mamy 12-letniej Natalli wyjechał za granicę, by spłacać kredyt za mieszkanie. To była wielka miłość. Nie spodziewała się, że to będzie początek końca ich związku. Już po roku zerwał kontakt z rodziną. Kiedy zaczęła walczyć o alimenty, ten zaczął się ukrywać. Zwolnił się z dotychczasowej, legalnej pracy, a na Facebooku pojawiły się zdjęcia z nową kobietą.
— Słyszałam, że pracuje, ale jego znajomi opowiadają, że pieniądze dostaje na czarno. I nic nie można mu udowodnić — mówi zrozpaczona. — Gdybym nie potrzebowała tych pieniędzy, nie walczyłabym o nie. Nie śpię po nocach, bo nie dość, że są kłopoty finansowe, to jeszcze zerwał kontakty z córką. Na szczęście pomagają mi rodzice. Ale czy za nieodpowiedzialnego ojca ma odpowiadać dziecko? Czy ma nie chodzić na zajęcia z tańca, angielskiego, mieć lepszych zimowych butów? Czy nie może spełnić swoich marzeń o tym, by zacząć grę na pianinie? Jest już winien swojej córce około 8 tysięcy złotych, a kwota rośnie z miesiąca na miesiąc.
Pani Marlena, mama 5-letniej Amelii, kiedy poznawała swojego męża myślała, że będzie to związek na całe życie. Trwał dziesięć lat.
— Tata Amelii mieszka gdzieś w świecie i nie utrzymuje ze mną kontaktu — denerwuje się pani Marlena. — Myślałam, że ważne jest dla niego dziecko, ale bardzo się pomyliłam. Alimenty ma przyznane przez sąd, w listopadzie ma odbyć się kolejna sprawa o ich podwyższenie. Już dziś zalega z wypłatą już ponad trzy miesiące. Co odpowiada? Ciągle tłumaczy się, że jak ma pieniądze, to płaci. Kiedy ich nie ma, nie. Od trzech lat mam z nim kontakt maksymalnie pięć razy w roku. Nie mógł płacić 350 złotych, aż szkoda na ten temat się rozwodzić.
Mężczyźni unikający płacenia alimentów nie mają rozterek moralnych, bo mają wsparcie. Nie są potępiani przez własnych rodziców, bo to w końcu kobieta „zrobiła sobie dzieciaka”. Pracodawcy mężczyźni też są solidarni. Szkoda im faceta z problemami, więc pensję dadzą pod stołem.
Komornik jej nie zajmie, a była partnerka nie odzyska pieniędzy.
— Utrudnianie kontaktu zaczęło się zaraz po rozwodzie — wspomina pan Robert. — Sędzina pomachała palcem na matkę i powiedziała, że „tak nie wolno”. Sprawa się skończyła, a ja przestałem widywać synów regularnie. Teraz walczę o to, by synowie zamieszkali ze mną. Alimenty płacę regularnie od trzech lat, a matka wciąż działa przeciwko. Partnerka stwierdziła, że nigdy nie odda mi dzieci, chyba że po jej śmierci. W sądzie kłamie jak z nut i wymyśla straszne rzeczy. A ja chcę mieć z nimi kontakt! Nawet psychologowie stwierdzili, że mam większe kompetencje wychowawcze od matki dzieci.
A jak zauważają eksperci, mężczyźni często zaczynają działać, kiedy są już na granicy wytrzymałości psychicznej. Mężczyzna mimo że jest wspaniałym ojcem, musi udowodnić, że posiada wszystkie kompetencje i warunki, by być dobrym rodzicem.
— Nie interesował się dzieckiem, kiedy powiedziałam mu o ciąży. Zero kontaktu — wspomina pani Basia. — Alimenty z własnej woli? Na taki pomysł by nie wpadł. Założyłam sprawę o ustalenie ojcostwa, bo i tego się wyparł. Potem o alimenty. Kiedy Szymek miał pół roku. sąd uznał, że 250 złotych wystarczy. Stawki alimentów w Polsce są żenująco śmieszne i niskie wobec rzeczywistych kosztów utrzymania. Raz płacił, raz nie, różnie bywało. Nauczyłam się, że nie mogę brać pod uwagę tych pieniędzy podczas planowania budżetu domowego.
Dziś Szymek ma 10 lat. Za jego mamą walka o alimenty i próby zainteresowanie ojca dzieckiem.Dziś powinna dostawać na syna 600 zł. Powinna, bo ojciec nie płaci.
— Na szczęście jestem w tak dobrej sytuacji, że pieniądze z alimentów nie są moim być albo nie być. Po miesiącach niepłacenia poszłam do komornika, takie miałam prawo — dodaje. — Komornik na początku coś tam ściągał, potem tata ukrył dochody. Aktualnie nie można nic z niego ściągnąć. Żadnych tłumaczeń z jego strony nie ma, nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Jest mi przykro, w imieniu mojego dziecka przede wszystkim. On w niczym przecież nie zawinił.
Basia podkreśla, że sądy zatwierdzają śmiesznie niskie kwoty na dzieci.
— Jest duża grupa mężczyzn, którzy rozstając się z partnerką życiową, rozstają się równocześnie z dziećmi. Smutne, ale prawdziwe. Są też ojcowie, którzy nie płacą alimentów, bo chcą zrobić na złość swojej byłej. Pojawiają się argumenty, że kobieta za alimenty nieźle się ustawia życiowo. A w rzeczywistości to są naprawdę niewielkie kwoty. Matka musi udowodnić rzeczywiste wydatki i często sędzina przyczepia się o każdą wyszczególnioną kwotę. A ojciec wystarczy, że ukryje dochody i oficjalnie będzie bezrobotny, a łaska sądowa przychyli się ku niemu — uważa.
Tata Szymona idzie nawet dalej. I kiedy wychodzili z sali rozpraw potrafił rzucić mimochodem: „Jasne, że pracuję, ale nigdy nie dowiesz się, gdzie…”.
Partner pani Adrianny, mamy 12-letniej Natalli wyjechał za granicę, by spłacać kredyt za mieszkanie. To była wielka miłość. Nie spodziewała się, że to będzie początek końca ich związku. Już po roku zerwał kontakt z rodziną. Kiedy zaczęła walczyć o alimenty, ten zaczął się ukrywać. Zwolnił się z dotychczasowej, legalnej pracy, a na Facebooku pojawiły się zdjęcia z nową kobietą.
— Słyszałam, że pracuje, ale jego znajomi opowiadają, że pieniądze dostaje na czarno. I nic nie można mu udowodnić — mówi zrozpaczona. — Gdybym nie potrzebowała tych pieniędzy, nie walczyłabym o nie. Nie śpię po nocach, bo nie dość, że są kłopoty finansowe, to jeszcze zerwał kontakty z córką. Na szczęście pomagają mi rodzice. Ale czy za nieodpowiedzialnego ojca ma odpowiadać dziecko? Czy ma nie chodzić na zajęcia z tańca, angielskiego, mieć lepszych zimowych butów? Czy nie może spełnić swoich marzeń o tym, by zacząć grę na pianinie? Jest już winien swojej córce około 8 tysięcy złotych, a kwota rośnie z miesiąca na miesiąc.
Pani Marlena, mama 5-letniej Amelii, kiedy poznawała swojego męża myślała, że będzie to związek na całe życie. Trwał dziesięć lat.
— Tata Amelii mieszka gdzieś w świecie i nie utrzymuje ze mną kontaktu — denerwuje się pani Marlena. — Myślałam, że ważne jest dla niego dziecko, ale bardzo się pomyliłam. Alimenty ma przyznane przez sąd, w listopadzie ma odbyć się kolejna sprawa o ich podwyższenie. Już dziś zalega z wypłatą już ponad trzy miesiące. Co odpowiada? Ciągle tłumaczy się, że jak ma pieniądze, to płaci. Kiedy ich nie ma, nie. Od trzech lat mam z nim kontakt maksymalnie pięć razy w roku. Nie mógł płacić 350 złotych, aż szkoda na ten temat się rozwodzić.
Mężczyźni unikający płacenia alimentów nie mają rozterek moralnych, bo mają wsparcie. Nie są potępiani przez własnych rodziców, bo to w końcu kobieta „zrobiła sobie dzieciaka”. Pracodawcy mężczyźni też są solidarni. Szkoda im faceta z problemami, więc pensję dadzą pod stołem.
Komornik jej nie zajmie, a była partnerka nie odzyska pieniędzy.
Ale jest druga strona medalu. Ojcowie, którzy płacą i walczą o swoje dzieci i bezskutecznie próbują wynegocjować z matkami kontakt z dzieckiem. Polskie prawo nadal w 90. procentach powierza opiekę matkom. To ojcowie muszą walczyć z systemem. I nikt nie widzi, że tata jest w stanie oferować dziecku więcej od matki.
— Utrudnianie kontaktu zaczęło się zaraz po rozwodzie — wspomina pan Robert. — Sędzina pomachała palcem na matkę i powiedziała, że „tak nie wolno”. Sprawa się skończyła, a ja przestałem widywać synów regularnie. Teraz walczę o to, by synowie zamieszkali ze mną. Alimenty płacę regularnie od trzech lat, a matka wciąż działa przeciwko. Partnerka stwierdziła, że nigdy nie odda mi dzieci, chyba że po jej śmierci. W sądzie kłamie jak z nut i wymyśla straszne rzeczy. A ja chcę mieć z nimi kontakt! Nawet psychologowie stwierdzili, że mam większe kompetencje wychowawcze od matki dzieci.
A jak zauważają eksperci, mężczyźni często zaczynają działać, kiedy są już na granicy wytrzymałości psychicznej. Mężczyzna mimo że jest wspaniałym ojcem, musi udowodnić, że posiada wszystkie kompetencje i warunki, by być dobrym rodzicem.
Wśród dłużników są zarówno ojcowie, jak i matki. Dług alimentacyjny przekroczył już 10 miliardów złotych. W bazie Krajowego Rejestru Długów znajduje się 305 tys. nierzetelnych rodziców. 57 proc. z nich, oprócz niezapłaconych alimentów, zalega również ze spłatą innych zobowiązań. Jak zauważają eksperci, dłużnicy alimentacyjni często nie tylko nie płacą na swoje potomstwo, ale uchylają się również od regulowania innych zobowiązań.
— Nie dość, że rodzice nie pomagają dzieciom, to na dużą skalę zadłużają się w innych branżach. Można powiedzieć, że niepłacenie weszło im w krew i stało się dla nich czymś naturalnym. Tymczasem nieprzekazywanie pieniędzy na utrzymanie potomstwa powinno być postrzegane jako coś wstydliwego i niegodnego. A kolejne niespłacane długi świadczą o podwójnej nierzetelności takich osób — tłumaczy Dorota Herman z fundacji „Dla naszych dzieci”.
Liczba dłużników alimentacyjnych w bazie Krajowego Rejestru Długów (czerwiec 2016 r.,)
Polska — 10 mld złotych
Liczba dłużników — 305 tysięcy
Wiek dłużników — najwięcej długu mają ludzie w wieku od 36 do 45 lat
Średni dług — 33 tys. złotych
W województwie warmińsko-mazurskim na tysiąc mieszkańców przypada 11 dłużników alimentacyjnych
Liczba złożonych pozwów o alimenty (dane Sądu Rejonowego w Olsztynie)
2015 rok — 456
2016 rok (do 18.11.) — 356
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez