To, czym oddychamy, ma bezpośredni wpływ na to co jemy. W warzywach mogą znaleźć się rakotwórcze substancje, jeśli palimy w piecu śmieciami, a wiosenne porządki zaczynamy od wielkiego ogniska w ogrodzie. O zagrożeniach mówi dr hab. Sławomir Krzebietke z Katedry Chemii Rolnej i Ochrony Środowiska UWM w Olsztynie.
— Powietrze na osiedlach domków jednorodzinnych, szczególnie w sezonie grzewczym, często aż gęste jest od pyłów zawieszonych zawierających toksyczne i rakotwórcze dioksyny i furany oraz benzo(a)piren. Jaka będzie więc nasza pietruszka, którą posadziliśmy na przydomowej grządce?
— Znajdzie się w niej większość substancji, które powstają po spaleniu śmieci w wyniku osadzania się na tych roślinach. Będą więc wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) oraz pyły zawieszone PM 10 i PM 2. Trzeba pamiętać, że 90 procent zanieczyszczeń powietrza ostatecznie kumuluje się w glebie. Musimy mieć zatem świadomość, że rakotwórcze substancje, które powstają w czasie spalania odpadów w piecu, zanieczyszczają środowisko i zagrażają nam samym.
— Jakie znaleźć na to rozwiązanie? Szklarnia?
— W szklarni rzeczywiście lepiej posadzić, szczególnie nowalijki. Warzywa uprawiane od maja nie są już na przykład narażone na działanie substancji, o których mówiliśmy wcześniej, bo nie palimy wówczas w piecach.
— A czy nowalijki, które kupujemy w sklepach są pełne chemii?
— Dobrzy producenci, dbający o jakość swoich plonów, badają glebę (bilansują składniki pokarmowe), w uprawach hydroponicznych ściśle przestrzegają "diety" roślin (proporcji składników odżywczych), okresów karencji, prewencji dla środków ochrony roślin. W takich nowalijkach nie będzie nadmiaru chemii. Natomiast zawsze znajdą się nieodpowiedzialni producenci, którzy o to nie dbają.
— Producenci to jedno, amatorzy — drugie. Dziś nawet w sklepach ogrodniczych dział nawozów przypomina laboratorium chemika. Jak z tego skorzystać z głową?
— Trzeba wciąż poszerzać świadomość działkowców, którzy z tego korzystają. Dziś mają do dyspozycji wachlarz środków chemicznych, preparatów, nawozów. Trzeba być jednak odpowiedzialnym. Zanim działkowiec z tego skorzysta powinien wiedzieć, co ma w swojej glebie. By optymalnie zbilansować nawożenie gleby musimy zacząć od jej analizy, następnie bierzemy pod uwagę wymagania roślin. Wtedy dopiero idziemy do sklepu ogrodniczego. By zdobyć taką wiedzę musimy skorzystać z pomocy profesjonalistów, wykonać badania gleby, podłoża w Stacji Chemiczno-Rolniczej.
— Jakie największe błędy popełniają działkowcy?
— Prowadziłem badania gleb w ogrodach działkowych, dzięki którym mogłem stwierdzić, że tam jest po prostu wszystkiego za dużo, średnia wartość pH to 7,8. Niewłaściwe jest też używanie wapna budowlanego do odkwaszania gleby. W większości ogródków działkowych mamy gleby lekkie i bardzo lekkie, na które nie zaleca się tej formy wapna. Jeśli nasza gleba wymaga podniesienia wartości pH polecane jest stosowanie wapna węglanowego z magnezem. Gleba to bardzo złożony organizm, w którym życie mikro- i makroflory i fauny jest uzależnione od pH gleby, jej zasobności, zawartości próchnicy oraz zanieczyszczeń. Kiedy działkowcy zbyt mocno ingerują w pH, spada przyswajalność składników pokarmowych, również tych dostarczanych w nawozach. Dla większości roślin najbardziej optymalny zakres pH to 5,5 -6,5. Jeśli przenawozimy, warzywa będą rosły, ale zawarte w nich proporcje składników pokarmowych nie będą dla nas optymalne. Kolejny mit o zdrowych warzywach z ogródka pada również, kiedy przyjrzymy się, w jaki sposób działkowcy nawożą swoje ogródki. Ekologiczna uprawa? Nawet jeśli używają obornika - nawóz naturalny, to często w nadmiarze. Odbija się to negatywnie na jakości zbieranych płodów (nadmiar azotanów, potasu, niedobór magnezu, wapnia). Ustawa dopuszcza stosowanie ok. 35 ton takiego nawozu na hektar to około 170 kg azotu na hektar i do tego muszą stosować się rolnicy. W przypadku działkowców te dawki w przeliczeniu na hektar wynoszą nawet 200 ton. Nie może być tutaj mowy o zdrowej uprawie. To odpowiednie proporcje między składnikami pokarmowymi w glebie decydują o uzyskaniu optymalnych i dobrych jakościowo plonów uprawianych warzyw. Możemy produkować zdrową żywność, jeśli wiemy, jakie czynniki o niej decydują.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Janek #2217563 | 81.190.*.* 5 kwi 2017 20:12
Nie ma większej głupoty niż zakaz palenia ognisk na działkach. Co mam zrobić ze zdrenianymi częściami roślin? Co mam zrobić z roślinami zawierającymi nasiona? Na kompost tego nie rzucę. Już nic nie mówiąc o chorych roślinach, których nie wolno wręcz rzucać na kompostownik. Kompostowanie nie gwarantuje neutralizacji nasion. Jeżeli spalam krzaczory, które wyrosły mi na działce, to bilans dwutlenku węgla, i innych zanieczyszczeń równa się zero. Dodatkowo, jeżeli zostawię do "zgnicia" to wydziela się metan, a ten chyba bardziej przyczynia się do efektu cieplarnianego. Widziałem takie praktyki jak stosowanie roundupu bez rozcieńczenia, palenia butelek, to jest głupota. Pozdrawiam i życzę dobrego dnia!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz