Szczepić czy nie? Coraz więcej rodziców wybiera drugą opcję ryzykując zdrowie oraz życie swoich pociech. Liczba niezaszczepionych dzieci w naszym regionie wzrosła do ponad 600 rocznie, a w 2017 roku wynosi już 752! Czy grozi nam powrót groźnych chorób?
13-letni Damian zaczął niewyraźnie mówić. U 14-letniej Poli nagle pojawiło się upośledzenie psychiczne, postępowały niedowłady. To objawy podostrego zapalenia mózgu, które rozwija się od 7 do 10 lat po przechorowaniu odry. Rokowania zawsze są złe.
Tymczasem w ciągu zaledwie pięciu lat liczba niezaszczepionych dzieci w Polsce wzrosła pięciokrotnie. W 2014 roku w naszym województwie odnotowano 313 niezaszczepionych dzieci. W 2016 roku — 688. W 2017 roku 752... Rodzice nie szczepią swoich pociech, a kiedy trafi się choroba, boją się iść z nimi do lekarza.
— Syn na wesołym miasteczku skaleczył palec. Rana nie wydawała się duża, jednak mimo polewania wodą utlenioną i spirytusem, palec spuchł i zebrała się ropa. Nie jest na nic szczepiony, Ma 26 miesięcy. Jak pójdę na pogotowie, to ruszy spirala w sanepidzie. Pewnie podadzą szczepionkę na tężec. Nie bardzo wiem, co robić, bo palec boli — pisze jedna z mam na portalu społecznościowym.
— Syn na wesołym miasteczku skaleczył palec. Rana nie wydawała się duża, jednak mimo polewania wodą utlenioną i spirytusem, palec spuchł i zebrała się ropa. Nie jest na nic szczepiony, Ma 26 miesięcy. Jak pójdę na pogotowie, to ruszy spirala w sanepidzie. Pewnie podadzą szczepionkę na tężec. Nie bardzo wiem, co robić, bo palec boli — pisze jedna z mam na portalu społecznościowym.
Rodzice mimo to uporczywie uchylają się od szczepień. Nie pomagają grzywny, które sięgają nawet 10 tysięcy złotych. Mówi się nawet o ograniczeniu władzy rodzicielskiej. Rzecznik praw dziecka Marek Michalski w oświadczeniu tłumaczy, że wszczęcie postępowania w sprawie ograniczenia władzy rodzicielskiej za nieszczepienie dzieci „nie stanowi środka represji w stosunku do rodziców, lecz jest środkiem ochrony zagrożonego dobra dziecka”. Kary nie przynoszą skutku. Rodzice odwołują się, a dzieci nadal nie są zaszczepione. Tłumaczą to ryzykiem wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych, tzw. NOP-ów. A rośnie ryzyko powrotu groźnych chorób zakaźnych. Odry, krztuśca czy gruźlicy.
— Boję się, jak każda mama, o zdrowie swojego dziecka, ale obawiam się również poszczepiennych skutków ubocznych. Szczepienie przypomina czasem rosyjską ruletkę — albo nie będzie powikłania, lub też nie. I nie mamy na to wpływu. Wszystko zależy od stanu zdrowia dziecka i jego odporności — mówi Karolina, mama 4-miesięcznej córeczki. — Zrezygnowałam ze szczepienia od razu po porodzie. Uważam, że tak poważny zabieg nie ma prawa być wykonany bez chociażby podstawowej morfologii i sprawdzenia stanu zdrowia dziecka. Córka nie dostanie też kolejnych szczepień, ponieważ moim zdaniem składy preparatów nie są dokładnie przebadane.
Pani Karolina przekonuje również, że w budowaniu odporności malucha wystarczy karmienie piersią.
Nie wszyscy rodzice podzielają jej zdanie.
— Jestem zwolenniczką szczepień, wykupuję również wszystkie dodatkowe, np. szczepienia skojarzone — mówi pani Aneta, mama dwójki dzieci. — Szczepienia są indywidualną decyzja każdego rodzica. Jednak ja, jako matka, nie pozwoliłabym, by moje dziecko było niezaszczepione. Synek przyjął szczepienia przeciwko pneumokokom i meningokokom i pewnego dnia trafiliśmy do szpitala. Powód — odwodnienie. Powiedziano mi, że gdyby nie te szczepienia, dziecko spędziłoby w szpitalu nie trzy dni, a dwa tygodnie — dodaje.
Polska jest jednym z krajów w Europie, obok m.in. Węgier czy Bułgarii, gdzie szczepienia są obowiązkowe. W krajach Europy Zachodniej to rodzic może o tym decydować. Powrót odry u naszych zachodnich sąsiadów powoduje jednak, że przepisy zaostrza się. Tak stało się na przykład w Niemczech, gdzie rząd ma plany, by publiczne przedszkola były tylko dla zaszczepionych. U nas są to m.in. grzywny.
— Boję się, jak każda mama, o zdrowie swojego dziecka, ale obawiam się również poszczepiennych skutków ubocznych. Szczepienie przypomina czasem rosyjską ruletkę — albo nie będzie powikłania, lub też nie. I nie mamy na to wpływu. Wszystko zależy od stanu zdrowia dziecka i jego odporności — mówi Karolina, mama 4-miesięcznej córeczki. — Zrezygnowałam ze szczepienia od razu po porodzie. Uważam, że tak poważny zabieg nie ma prawa być wykonany bez chociażby podstawowej morfologii i sprawdzenia stanu zdrowia dziecka. Córka nie dostanie też kolejnych szczepień, ponieważ moim zdaniem składy preparatów nie są dokładnie przebadane.
Pani Karolina przekonuje również, że w budowaniu odporności malucha wystarczy karmienie piersią.
Nie wszyscy rodzice podzielają jej zdanie.
— Jestem zwolenniczką szczepień, wykupuję również wszystkie dodatkowe, np. szczepienia skojarzone — mówi pani Aneta, mama dwójki dzieci. — Szczepienia są indywidualną decyzja każdego rodzica. Jednak ja, jako matka, nie pozwoliłabym, by moje dziecko było niezaszczepione. Synek przyjął szczepienia przeciwko pneumokokom i meningokokom i pewnego dnia trafiliśmy do szpitala. Powód — odwodnienie. Powiedziano mi, że gdyby nie te szczepienia, dziecko spędziłoby w szpitalu nie trzy dni, a dwa tygodnie — dodaje.
Polska jest jednym z krajów w Europie, obok m.in. Węgier czy Bułgarii, gdzie szczepienia są obowiązkowe. W krajach Europy Zachodniej to rodzic może o tym decydować. Powrót odry u naszych zachodnich sąsiadów powoduje jednak, że przepisy zaostrza się. Tak stało się na przykład w Niemczech, gdzie rząd ma plany, by publiczne przedszkola były tylko dla zaszczepionych. U nas są to m.in. grzywny.
— Rodzice mogą nie zgodzić się na szczepienie, nie jest to jednak, według mnie, dobra decyzja — ocenia Sabina Łukaszewska, pediatra, specjalista chorób zakaźnych. — Rezygnując ze szczepień, narażają dzieci na poważne powikłania, które mogą nastąpić nawet w wieku dorosłym. Szczepienie przeciwko krztuścowi możliwe jest tylko do 3 roku życia. Nie dysponujemy, nie ma zarejestrowanych preparatów, szczepionki do szczepienia podstawowego dla dzieci starszych. Później możliwe jest tylko szczepienie przypominające. Kobieta w ciąży, która nie była była szczepiona we wczesnym dzieciństwie przeciwko krztuścowi nie będzie mogła doszczepić się przed porodem, jak się to obecnie zaleca, żeby chronić swoje dziecko przed zachorowaniem.
Efekty braku szczepień już widać w Europie, na szczęście jeszcze nie u nas.
— Nie odnotowaliśmy masowych zachorowań na odrę czy różyczkę. To jednak kwestia czasu, jeśli rodzice będą rezygnować ze szczepień — dodaje pediatra. — Panuje też błędne przekonanie na temat ospy wietrznej, że to łagodna choroba wieku dziecięcego. A jej powikłania są bardzo ciężkie i mali pacjenci trafiają do szpitali — tłumaczy Sabina Łukaszewska.
Efekty braku szczepień już widać w Europie, na szczęście jeszcze nie u nas.
— Nie odnotowaliśmy masowych zachorowań na odrę czy różyczkę. To jednak kwestia czasu, jeśli rodzice będą rezygnować ze szczepień — dodaje pediatra. — Panuje też błędne przekonanie na temat ospy wietrznej, że to łagodna choroba wieku dziecięcego. A jej powikłania są bardzo ciężkie i mali pacjenci trafiają do szpitali — tłumaczy Sabina Łukaszewska.
Brak zaufania do szczepień można przypisać informacjom, które wylewają się z internetu. Rodzice, szukając informacji na ich temat, niestety stykają się z mało wiarygodnymi stronami, które pod płaszczykiem naukowej i medycznej terminologii sprzedają, według epidemiologów, szarlatanerię.
— Mit o rzekomym wywoływaniu autyzmu przez podanie szczepionki, powstał na podstawie sfałszowanych wyników badań Andrew Wakelfield’a, angielskiego lekarza pozbawionego prawa do wykonywania zawodu na terenie Wielkiej Brytanii. Wakefield, prowadząc badania nad związkiem między szczepionką MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce - red.) a autyzmem, wprowadzał ludzi w błąd. Dziś badania w wielu ośrodkach naukowych nie znalazły potwierdzenia jego tez — mówi Marek Behan, epidemiolog z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. — Rodzice zapominają, że sami nie zachorowali, bo zostali zaszczepieni w dzieciństwie. Gdyby nie szczepienia, nigdy nie udałoby się zwalczyć groźnych epidemii. Dobrym przykładem jest ospa prawdziwa. Świat mógł powiedzieć, że jest wolny od niej dopiero w latach 70. To był efekt masowych szczepień — dodaje.
— Mit o rzekomym wywoływaniu autyzmu przez podanie szczepionki, powstał na podstawie sfałszowanych wyników badań Andrew Wakelfield’a, angielskiego lekarza pozbawionego prawa do wykonywania zawodu na terenie Wielkiej Brytanii. Wakefield, prowadząc badania nad związkiem między szczepionką MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce - red.) a autyzmem, wprowadzał ludzi w błąd. Dziś badania w wielu ośrodkach naukowych nie znalazły potwierdzenia jego tez — mówi Marek Behan, epidemiolog z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. — Rodzice zapominają, że sami nie zachorowali, bo zostali zaszczepieni w dzieciństwie. Gdyby nie szczepienia, nigdy nie udałoby się zwalczyć groźnych epidemii. Dobrym przykładem jest ospa prawdziwa. Świat mógł powiedzieć, że jest wolny od niej dopiero w latach 70. To był efekt masowych szczepień — dodaje.
Tłumaczeń nie przyjmują rodzice. Tylko w tym roku olsztyński sanepid nałożył 18 grzywien na łączną kwotę 15 tysięcy złotych. Rok wcześniej kwota kar wyniosła 29,5 tysiąca złotych.
— To forma tylko przymuszenia, która nie mobilizuje do szczepień, zdajemy sobie z tego sprawę. To raczej zwrócenie uwagi rodzicom, że co robią niemądrego nie szczepiąc dzieci — Marek Behan. — Rodzice ryzykują. Tzw. naturalne przechorowanie świnki, u 25 proc. chłopców, a u 5 proc. dziewczynek kończy się niepłodnością. A najpoważniejsze powikłanie po przejściu odry to SSPE, czyli podostre stwardniejące zapalenie mózgu. Mieliśmy taki przypadek kilka lat temu, który zakończył się śmiercią chłopca...
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
— To forma tylko przymuszenia, która nie mobilizuje do szczepień, zdajemy sobie z tego sprawę. To raczej zwrócenie uwagi rodzicom, że co robią niemądrego nie szczepiąc dzieci — Marek Behan. — Rodzice ryzykują. Tzw. naturalne przechorowanie świnki, u 25 proc. chłopców, a u 5 proc. dziewczynek kończy się niepłodnością. A najpoważniejsze powikłanie po przejściu odry to SSPE, czyli podostre stwardniejące zapalenie mózgu. Mieliśmy taki przypadek kilka lat temu, który zakończył się śmiercią chłopca...
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Rośnie liczba zachorowań na odrę. W zeszłym roku zarejestrowano 133 przypadki — o 84 więcej niż w 2015 roku. Zwiększyła się też liczba chorych na krztusiec. W 2016 r. zgłoszono 6856 przypadków zachorowań, o 1900 więcej w stosunku do 2015 roku. W województwie warmińsko-mazurskim nie odnotowano przypadków odry. Są za to przypadki zachorowania na krztusiec. W 2016 roku zachorowało na niego 36 dzieci. W tym roku już 25...
Komentarze (48) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
aaa #2869592 | 46.151.*.* 16 lut 2020 14:44
Obadaniach we Włoszech nie wspomnieli- jedna szczepionka, dla kotów, była wolna od zanieczyszczeń. Niestety- moje dzieci szczepiłam, ale dziś bym się bała. Nie ma tej staranności w doborze szczepionek, co kiedyś.
! odpowiedz na ten komentarz
Mac #2268171 | 94.254.*.* 18 cze 2017 08:24
Dzieci przestają chorować, gdy rodzice przestają je szczepić.
! odpowiedz na ten komentarz
tego w tv nie powiedza #2267578 | 81.15.*.* 17 cze 2017 01:09
B. Gates oskarżony o lubobójstwo szcepionkowe przez Indie ,zabili 10 tysięcy dzieci ,z 40 tysięcy zrobili kaleki , 8 osobnikó z jego fundacji zastrzelono ,reszta , reszta uciekla z Indii przed linczem . Mozna się spodziewac ze dorwa ich Hindusi bez sądu , wiedząc ze przekupilby ..za co tylko trzymać kciuki
Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! odpowiedz na ten komentarz
Alicja91 #2265791 | 188.146.*.* 14 cze 2017 12:02
Trudno zrozumieć, że ludzie tak narażają zdrowie dzieci. Odra jest groźna, a powikłania wychodzą po latach :( Poczytajcie sobie sensowne źródła na ten temat. np. tu http://zaszczepsiewiedza. pl
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) ! odpowiedz na ten komentarz
Karol #2265483 | 79.185.*.* 13 cze 2017 21:45
Idąc Waszym tokiem myślenia, za naszą zachodnią granicą , gdzie szczepienia nie są obowiązkowe, powinny szaleć epidemie za epidemiami, zgony nieszczepionych dzieci jako codzienność. Czemu tak nie jest?? Pomyślcie trochę.......
Ocena komentarza: warty uwagi (7) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)