Wśród absolwentów Liceum Ogólnokształcącego nr 3 w Olsztynie jest wiele znanych osób. Są poeci, plastycy, fotograficy i twórcy filmowi. Olsztyńskiej trójce „stuknęła” pięćdziesiątka, a dzieła absolwentów do 12 października można oglądać w Galerii Amfilada MOK.
Pierwsze roczniki młodzieży z artystycznym talentem opuściły szkołę w latach 60. Wśród nich: Marek Barański, Mariusz Hermanowicz czy Janusz Połom. Zaraz potem na początku lat 70. maturę zdawali: Jerzy Ignaciuk, Kazimierz Brakoniecki, Alicja Bykowska-Salczyńska, Paweł Jaszczuk. Liceum słynące z klas biologiczno-chemicznych wypuściło w świat wielu lekarzy, ale też równie dużą liczbę artystów — reżyserów, plastyków, pisarzy.
Janusz Połom, matura w LO III 1968 roku, klasa C, wychowawczyni Zuzanna Sedeńko. Dziś młynarz, operator filmowy, fotograf, reżyser.
— Byłem dosyć krnąbrnym uczniem, ale na szczęście nauczyciele pozwolili nam na samorealizację. Pamiętam, że zbuntowałem się i powiedziałem nauczycielce, że nie będę czytał tego, co każe. Stwierdziła — dobrze, sam sobie wybierz lektury. To było tak bezczelne, że aż zadziałało pozytywnie. Z kolei ze słynnym matematykiem Tadeuszem Rostańskim, zwanym „Samowarem” mieliśmy wspólną pasję. Byłem słaby z tego przedmiotu, ale żeśmy się pokochali z innego powodu. Miałem ogromną kolekcję płyt muzyki poważnej i organowej. On je też zbierał i wymieniliśmy się nimi. Mam naprawdę dużo fantastycznych wspomnień z tamtego okresu. Fenomenem jest również to, że my olsztyńscy absolwenci LO III, podbiliśmy szturmem łódzką filmówkę. Razem ze mną był w niej nieżyjący Mariusz Hermanowicz. Myślę, że ten rozwój talentów zawdzięczamy panującej w liceum atmosferze pozytywnego luzu. Mieliśmy wyjątkowo tolerancyjnych nauczycieli. Trzeba też zauważyć, że ja znalazłem się w pierwszym roczniku. Zaczynaliśmy szkołę w 1964 roku, a skończyliśmy w 68 roku. To my zaczęliśmy historię tego liceum. Wspólnie z nauczycielami tworzyliśmy tę szkołę. Przed nami nie było nic. Towarzyszył nam entuzjazm, energia i wola, by nasze liceum działało prężnie. I to właśnie było w tym wspaniałe. Każdy czuł się tam wolny. Nie był przykutym uczniakiem. I ta energia wciąż trwa.
Marek Barański, matura w LO III — 1969, klasa B, wychowawczyni Lidia Bednarska. Poeta i dziennikarz „Gazety Olsztyńskiej”
— Wspomnienia wiążą się z przyjaciółmi. W moim przypadku miałem szczęście poznać ludzi, z którymi przyjaźnię się do tej pory. Kiedy uczyłem się w LO III to była zupełnie nowa szkoła. Wówczas istniały „jedynka” i „dwójka”. My byliśmy drugim rocznikiem „trójki”. Byli z nami nauczyciele, którzy przyszli z ośrodka metodycznego i traktowali nas trochę eksperymentalnie. Specjaliści z różnych dziedzin. Nie przeszkadzało mi również to, że szkoła miała specjalizację biologiczno-przyrodniczą. Byłem humanistą, ale udało mi się przebrnąć. Mieliśmy świetnego nauczyciela matematyki. Belfer od biologii zmuszał nas do nauki systematyki łacińskiej. Pamiętam nauczycieli — wielkie i silne osobowości. Do chodzenia do teatru namawiał nas na przykład pan Tadeusz Rostański, nauczyciel matematyki. 90 proc. olsztyńskiej literatury to absolwenci LO III — Kazimierz Brakoniecki, Alicja Bykowska-Salczyńska, Paweł Jaszczuk, Piotr Bałtroczyk.
— Byłem dosyć krnąbrnym uczniem, ale na szczęście nauczyciele pozwolili nam na samorealizację. Pamiętam, że zbuntowałem się i powiedziałem nauczycielce, że nie będę czytał tego, co każe. Stwierdziła — dobrze, sam sobie wybierz lektury. To było tak bezczelne, że aż zadziałało pozytywnie. Z kolei ze słynnym matematykiem Tadeuszem Rostańskim, zwanym „Samowarem” mieliśmy wspólną pasję. Byłem słaby z tego przedmiotu, ale żeśmy się pokochali z innego powodu. Miałem ogromną kolekcję płyt muzyki poważnej i organowej. On je też zbierał i wymieniliśmy się nimi. Mam naprawdę dużo fantastycznych wspomnień z tamtego okresu. Fenomenem jest również to, że my olsztyńscy absolwenci LO III, podbiliśmy szturmem łódzką filmówkę. Razem ze mną był w niej nieżyjący Mariusz Hermanowicz. Myślę, że ten rozwój talentów zawdzięczamy panującej w liceum atmosferze pozytywnego luzu. Mieliśmy wyjątkowo tolerancyjnych nauczycieli. Trzeba też zauważyć, że ja znalazłem się w pierwszym roczniku. Zaczynaliśmy szkołę w 1964 roku, a skończyliśmy w 68 roku. To my zaczęliśmy historię tego liceum. Wspólnie z nauczycielami tworzyliśmy tę szkołę. Przed nami nie było nic. Towarzyszył nam entuzjazm, energia i wola, by nasze liceum działało prężnie. I to właśnie było w tym wspaniałe. Każdy czuł się tam wolny. Nie był przykutym uczniakiem. I ta energia wciąż trwa.
Marek Barański, matura w LO III — 1969, klasa B, wychowawczyni Lidia Bednarska. Poeta i dziennikarz „Gazety Olsztyńskiej”
— Wspomnienia wiążą się z przyjaciółmi. W moim przypadku miałem szczęście poznać ludzi, z którymi przyjaźnię się do tej pory. Kiedy uczyłem się w LO III to była zupełnie nowa szkoła. Wówczas istniały „jedynka” i „dwójka”. My byliśmy drugim rocznikiem „trójki”. Byli z nami nauczyciele, którzy przyszli z ośrodka metodycznego i traktowali nas trochę eksperymentalnie. Specjaliści z różnych dziedzin. Nie przeszkadzało mi również to, że szkoła miała specjalizację biologiczno-przyrodniczą. Byłem humanistą, ale udało mi się przebrnąć. Mieliśmy świetnego nauczyciela matematyki. Belfer od biologii zmuszał nas do nauki systematyki łacińskiej. Pamiętam nauczycieli — wielkie i silne osobowości. Do chodzenia do teatru namawiał nas na przykład pan Tadeusz Rostański, nauczyciel matematyki. 90 proc. olsztyńskiej literatury to absolwenci LO III — Kazimierz Brakoniecki, Alicja Bykowska-Salczyńska, Paweł Jaszczuk, Piotr Bałtroczyk.
Marzena Huculak, matura w LO III — 1984, klasa E, wychowawczyni Łucja Łomaszewicz, dziś adiunkt w Instytucie Sztuk Pięknych UWM w Olsztynie
— Czasy liceum były bardzo barwne. Beztroskie. Liceum miało profil biologiczno-przyrodniczy i mimo, że byłam w klasie ogólnej, to czuło się piętno nauk ścisłych. Miałam już wtedy inne pasje, więc żyłam trochę obok. Jedną nogą byłam w swoim świecie. Natomiast bardzo miło wspominam moją klasę. W całości żeńską, ostatnią w numeracji, czyli „E”. Szkoła miała wtedy swoje inne zadania, niekoniecznie rozwijać nas twórczo. Natomiast ja nie miałam wyboru, bo wtedy w Olsztynie nie było jeszcze średniej szkoły plastycznej. To, co zostało do dziś, poza ciekawym doświadczeniem, to przyjaźnie. Wciąż mam kontakt z koleżankami z klasy.
— Czasy liceum były bardzo barwne. Beztroskie. Liceum miało profil biologiczno-przyrodniczy i mimo, że byłam w klasie ogólnej, to czuło się piętno nauk ścisłych. Miałam już wtedy inne pasje, więc żyłam trochę obok. Jedną nogą byłam w swoim świecie. Natomiast bardzo miło wspominam moją klasę. W całości żeńską, ostatnią w numeracji, czyli „E”. Szkoła miała wtedy swoje inne zadania, niekoniecznie rozwijać nas twórczo. Natomiast ja nie miałam wyboru, bo wtedy w Olsztynie nie było jeszcze średniej szkoły plastycznej. To, co zostało do dziś, poza ciekawym doświadczeniem, to przyjaźnie. Wciąż mam kontakt z koleżankami z klasy.
Anna Wadas, wieloletnia nauczycielka matematyki w LO III, od trzech lat na emeryturze
— W zawodzie przepracowałam 46 lat, z czego ponad trzydzieści w LO III. Uczniowie byli bardzo różni. Nie wszyscy mieli talent do matematyki. Zawsze starałam się nie szkodzić tym, którzy byli uzdolnieni w innych kierunkach. Nie chciałam, by się zrazili do tej dziedziny nauki. Mam nadzieję, że ich nie zniechęciłam, a czegoś nauczyłam. Dowodem może być to, że wiele osób jest dziś absolwentami politechniki. Coś się więc chyba udało.
— W zawodzie przepracowałam 46 lat, z czego ponad trzydzieści w LO III. Uczniowie byli bardzo różni. Nie wszyscy mieli talent do matematyki. Zawsze starałam się nie szkodzić tym, którzy byli uzdolnieni w innych kierunkach. Nie chciałam, by się zrazili do tej dziedziny nauki. Mam nadzieję, że ich nie zniechęciłam, a czegoś nauczyłam. Dowodem może być to, że wiele osób jest dziś absolwentami politechniki. Coś się więc chyba udało.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Ika #3109913 | 213.184.*.* 5 cze 2023 11:20
Cudowna Pani Profesor Anna Wadas ;-)
!
odpowiedz na ten komentarz