Bo wiek, to stan naszego umysłu





Panią Reginę odnalazłem na Facebooku... Elegancka, uśmiechnięta kobieta wyglądała na taką, która czerpie radość z życia. Jej profil „Nauczycielka Na Emeryturze” nic, a nic do niej nie pasował. Coś nie grało z tą „emeryturą”.

— Chciałem porozmawiać o emeryturze — wytłumaczyłem się szybko. — Jak to jest, co to słowo ze sobą niesie?

Regina Wiereszko-Czyż uczyła nauczania początkowego w szkole w Dobrym Mieście 33 lata. Kilka lat temu przeszła na emeryturę. 

— Mogłam to zrobić ze względu na lata pracy — wyjaśnia. — Zmniejszyła się liczba dzieci w szkole, chciałam więc zrobić miejsce dla młodego pokolenia — dodaje. 
Ze szkołą jednak nie było jednak łatwo jej się rozstać. 

— Czułam się młodo — wspomina. — Byłam trochę zrozpaczona. Nie mogłam się odnaleźć przez niemal pół roku. 
Jednak się odnalazła. Pomogło jej to, że, jak mówi — zaczęła robić dziwne rzeczy. Stała się morsem i instruktorem nordic walking.
Ale to nie wszystko, bo zapisała się do klubu biegania i swoją pasją zaraża inne osoby. Założyła Pozytywną Grupę Nordic Walking — Dobre Miasto. 
Ostatnio wzięła udział w rajdzie nordic walking i to w Szwecji. Ba! Do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale wybrała się po to, aby ukończyć kurs lekkiej atletyki. 

— Jednym z moich instruktorów był Szymon Ziółkowski — opowiada. Ile rzuciła? — Nie chodziło o odległość, tylko o technikę — odpowiada z uśmiechem.

Aktualnie jest kierownikiem tygodniowego półzimowiska odbywającego się w Dobrym Mieście i nie boi się słowa "emerytka". 

— To słowo dało mi do ręki broń — mówi. Chodzi o wielość zajęć, na które po odejściu ze szkoły ma więcej czasu. — Przecież emerytka nie musi robić na drutach — dodaje. 
Jaką ma radę dla innych emerytów? 
— Spróbować wszystkiego po trochu i zobaczyć, w czym najlepiej się odnajdziemy — odpowiada. — Jeżeli człowiek nie spróbuje, to nie będzie wiedział, co tak naprawdę go kręci. Nie warto spędzać czasu przed telewizorem! 

Wojciech Kosiewicz



Fot. Regina Wiereszko-Czyz
 razem z córką Katarzyną oraz wnukami: Marcelem i Maurycym